Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
08/05/2020 - 15:55

"Księgi Jakubowe": Całą swoją biżuterię kazała przetopić na wielkie serce

Władze kościelne odkrywają, że nawrócenie Jakuba było pozorne, a jego cele, także duchowe i religijne, są tyleż odległe od judaizmu, co od katolicyzmu. Jakub zostaje osądzony i skazany na dożywotnie więzienie w klasztorze jasnogórskim, gdzie najpierw może przebywać tylko w swej celi, lecz stopniowo zyskuje coraz więcej swobody. Jego sława i ekscentryczny wygląd przyciągają pielgrzymów, z którymi często rozmawia.

Pisze na skrawku papieru: „Jeśliś miłościwa, przywróć ich do życia”, zasypuje piaskiem i czeka, aż atrament zaschnie, potem zwija papier ciasno w rulonik. Trzyma ten rulonik w ręce, gdy wchodzi do kaplicy, a że jest zima, pielgrzymów nie ma tak wielu, więc idzie środkiem, podchodząc tak blisko, jak jej wolno, jak pozwolą na to barierki. (…) Drużbacka klęka (…) i modli się do zasłoniętego obrazu.

Całą swoją biżuterię kazała przetopić na wielkie serce – nie wiedziała, jak inaczej wyrazić ból. Bo teraz ma w piersiach dziurę, musi o niej pamiętać, albowiem to miejsce boli, ciśnie. Więc odlała ze złota protezę, kulę dla serca. Nie wiadomo dlaczego, widok serca, które dołączyło do innych serc, wielkich i małych, niesie Drużbackiej największą ulgę, większą niż modlitwa i wpatrywanie się w czarną, nieprzeniknioną twarz Madonny. (…)

W nocy, w domu pielgrzymim, gdzie wynajęła skromny pokój, nie może spać. Nie śpi już od dwóch miesięcy, zapada tylko w krótkie drzemki. W jednej śni jej się matka, dziwne to, bo matka nie śniła się jej ze dwadzieścia lat. Dlatego Drużbacka rozumie ten sen jako zapowiedź własnej śmierci. Siedzi u matki na kolanach, nie widzi jej twarzy. Widzi tylko wielce skomplikowany wzór na jej sukni, rodzaj labiryntu. (…)

Drużbacka usiłuje znaleźć w murze jakieś rysy, jakieś spojenia między marmurowymi płytami, którymi wyłożono tu ściany, gdzie mogłaby wsunąć swój zwitek papieru. Bo jakże miałby on trafić do Boga, jak nie przez kamienne usta świątyni? Marmur jest gładki, a spojenia bezlitośnie staranne. Karteczka daje się koniec końców wcisnąć w płytką szparę, ale Drużbacka wie, że nie pobędzie tam długo. Najpewniej niedługo wypadnie i zdeptają ją tłumy pielgrzymów.

Tego samego dnia po południu ponownie spotyka owego wysokiego mężczyznę z kostropatą twarzą. Już wie, kim on jest. Chwyta go za rękaw, a ten patrzy ze zdziwieniem, jego wzrok wydaje się miękki i łagodny.

– Waćpan jesteś tym uwięzionym prorokiem żydowskim? – pyta go bezceremonialnie, spoglądając na niego z dołu, bo sięga mu zaledwie do piersi.

Rozumie, kiwa głową. Jego twarz się nie zmienia; jest ponura i brzydka.

– Waćpan cuda robiłeś, uzdrawiałeś, tak słyszałam.

Nawet nie mrugnie Jakubowe oko.

– Mnie umarła córka i sześcioro wnucząt – Drużbacka rozczapierza przed nim palce i liczy: raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć… – Słyszałeś waćpan, żeby można było przywrócić do życia zmarłego? Ponoć to się udaje. Prorocy to potrafią. A tobie udało się kiedykolwiek, choćby z psiną marną?

Olga Tokarczuk "Księgi Jakubowe", data premiery: październik 2014, Wydawnictwo Literackie
Wybór fragmentów i komentarz: MK







Dziękujemy za przesłanie błędu