Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
14/02/2021 - 15:55

Kiedy ludzie się zakochują, to mówią do siebie: „mój”, „moja”

To się da przełożyć na góralski, bo jak góral podrywa, to pyta: „Cyja ześ?”

Z rozdziału: Tragedia pod postacią piękna

Wybór piękna ‒ jako tego, co usprawiedliwia nasze istnienie ‒ otwiera drogę do dramatu greckiego i romantycznego. Dramat grecki i dramat romantyczny to jest próba usprawiedliwienia istnienia poprzez piękno. Z tym że w tym dramacie i w tej perspektywie jest teza, wedle której prawdziwe piękno to piękno tragiczne.

A więc nie sztuka być pięknym na dyskotece, nie sztuka być pięknym na ulicy, ale sztuka być pięknym wtedy, kiedy przyjdzie tragedia. Zachować wymiar dzieła sztuki, piękna. Przykładem tego piękna jest Antygona. Antygona jest piękna wtedy, kiedy przeżywa tragedię. Albo Grupa Laokoona ‒ rzeźba przedstawiająca ludzi otoczonych przez węże. Otóż węże duszą całą rodzinę, a artysta zamiast uciekać albo ewentualnie zabijać węże, siada i fotografuje, bo to takie piękne. Przez piękno uwiecznia daną scenę. […]

Wolność przyswaja. Kiedy ludzie się zakochują, to mówią do siebie: „mój”, „moja”. „Ty jesteś moja”, „ty jesteś mój”. Można powiedzieć, że to jest szczyt wysławiania miłości. To się da przełożyć na góralski, bo jak góral podrywa, to pyta: „Cyja ześ?”. A ona, jak jest mądra i wie, o co chodzi, to odpowiada, że „mamina”. Jak mu nie wyjdzie i ona nic nie odpowie, to góral popada w nastrój religijny. Mówi: „Ej, dziewcynko, nie jestem godzien, abyś rzekła do mnie, abyś na mnie poźrała, ale rzeknij ino słowo, a pocieszona będzie dusa moja”. […]
 

Z rozdziału: Dojrzewanie do rozumienia miłości

Bo miłość jest takim doświadczeniem, które nigdy nie daje się wyczerpać w jednym akcie rozumienia. Problem rozumienia miłości to jest problem życia człowieka. Muszę przyznać, że nigdy nie mówiłem wykładu, konferencji o miłości. Tutaj mówię na podstawie tekstu, interpretuję tekst. Bardzo dużo pisałem o nadziei, ale o miłości nie. Wydawało mi się, że jakby do tego nie dojrzałem. Nie dojrzałem wtedy, a dzisiaj tym bardziej. Dlatego że w takim stanie jak mój nie przeżywa się miłości jako ryzyka życia. Mimo wszystko. […]

Tymczasem, jak obserwowałem moje koleżanki, moich kolegów ‒ w zasadzie niemal każde urodzenie dziecka, niezależnie od wszystkiego, było takim otarciem się o śmierć i życie. […].
 

Józef Tischner, Miłość w czasach niepokoju. Niepublikowane wykłady. Wybór i opracowanie Joanna Podsadecka, Wydawnictwo WAM, luty 2021







Dziękujemy za przesłanie błędu