Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
03/01/2020 - 09:30

Dobra książka: Yuval Noah Harari "21 lekcji na XXI wiek" (5)

W swym ostatnim przemówieniu na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych we wrześniu 2016 roku prezydent Obama przestrzegał słuchaczy przed cofnięciem się "do świata ostrych podziałów, a w końcu konfliktu, przebiegającego wzdłuż starych jak świat linii narodu, plemienia, rasy i religii." [Wprowadzenie]

Część II: Wyzwanie polityczne

Imigracja

(…). Globalizacja w ogromnym stopniu zmniejszyła różnice kulturowe na całej naszej planecie, ale też sprawiła jednocześnie, że dużo łatwiej jest spotkać obcych i doznać irytacji z powodu ich osobliwości. Różnica między anglosaksońską Anglią a indyjskim cesarstwem za rządów dynastii Pala była dużo większa niż różnica między współczesną Wielką Brytanią a współczesnymi Indiami — ale za czasów króla Alfreda Wielkiego linie British Airways nie oferowały bezpośrednich połączeń między Delhi a Londynem.

W miarę jak coraz więcej ludzi przekracza coraz więcej granic w poszukiwaniu pracy, bezpieczeństwa i lepszej przyszłości, systemy polityczne i tożsamości zbiorowe ukształtowane w mniej płynnych czasach są poddawane silnym naprężeniom z powodu konieczności konfrontowania się z obcymi, konieczności ich zasymilowania lub wydalenia. Ten problem nigdzie nie ujawnia się ostrzej niż w Europie. Unię Europejską zbudowano na nadziei płynącej z przekraczania różnic kulturowych między Francuzami, Niemcami, Hiszpanami i Grekami.

Teraz Unia może się zawalić z powodu nieumiejętności pomieszczenia różnic kulturowych między Europejczykami a imigrantami z Afryki i Bliskiego Wschodu. Jak na ironię, właśnie na tym polegał sukces Europy w tworzeniu dobrze prosperującego systemu wielokulturowego: że ściągała tak wielu imigrantów. Syryjczycy nie dlatego chcą emigrować raczej do Niemiec niż do Arabii Saudyjskiej, Iranu, Rosji czy Japonii, że do Niemiec jest bliżej albo że jest to kraj bogatszy od wszystkich innych potencjalnych miejsc — lecz dlatego, że Niemcom znacznie lepiej wychodzi przyjmowanie imigrantów.

Rosnąca fala uchodźców i imigrantów wywołuje wśród Europejczyków mieszane reakcje oraz zażarte dyskusje na temat tożsamości i przyszłości Europy. Niektórzy mieszkańcy Starego Kontynentu domagają się, by zatrzasnął on swe bramy: czy zdradzają tym samym wielokulturowe i tolerancyjne ideały Europy, czy też chcą właśnie podjąć odpowiedzialne kroki, by zapobiec nieszczęściu? Inni nawołują do jeszcze szerszego otwarcia: czy są wierni podstawowym europejskim wartościom, czy też raczej winni obciążania europejskiego projektu niemożliwymi do realizacji oczekiwaniami? Ta rozmowa o imigracji często przeradza się w regularną pyskówkę, podczas której żadna strona nie słucha drugiej. By sprawę rozjaśnić, pomocne może być spojrzenie na imigrację jako na układ obejmujący trzy podstawowe warunki:

Warunek 1: Kraj przyjmujący pozwala na napływ imigrantów.

Warunek 2: W zamian muszą oni przyjąć przynajmniej podstawowe normy i wartości gospodarza, nawet jeśli oznacza to dla nich rezygnację z niektórych własnych tradycyjnych norm i wartości.

Warunek 3: Jeśli imigranci asymilują się w wystarczającym stopniu, z czasem stają się równoprawnymi członkami kraju przyjmującego. „Oni” stają się „nami”.

Te trzy warunki rodzą trzy odrębne dyskusje na temat dokładnego znaczenia każdego z nich.
Czwarta dyskusja dotyczy kwestii spełnienia tych warunków. Gdy ludzie spierają się o imigrację, często mieszają ze sobą te cztery dyskusje, przez co nikt nie rozumie, o co tak naprawdę toczy się spór. Dlatego najlepiej przyjrzeć się każdej z tych dyskusji oddzielnie. (…).

Yuval Noah Harari, „21 lekcji na XXI wiek”, przełożył Michał Romanek, Wydawnictwo Literackie, 2018

Dziękujemy Wydawnictwu Literackiemu za udostępnienie wybranych fragmentów
W cytowanych fragmentach nie uwzględniono przypisów







Dziękujemy za przesłanie błędu