Dobra książka: Szymon Hołownia, "Instrukcja obsługi solniczki" (6)
Solniczka – instrukcja obsługi
Niezły był podrzucany sobie przez moich znajomych na fejsie wywiad z „Plusa Minusa”, który przeprowadził Michał Płociński z dominikaninem o. Maciejem Ziębą.
Sensowne odpowiedzi o. Macieja to jedno, mnie w tej rozmowie najbardziej urzekły jednak pytania. „Podobała się ojcu droga krzyżowa odprawiona podczas Światowych Dni Młodzieży, która była pełna popisów akrobatycznych i baletowych, przeplatana reklamami dzieł charytatywnych?”; „A dlaczego praktycznie nie mówiono o cierpieniu, grzechu, zagrożeniach ze strony osobowego źródła zła? Nie chciano nikogo urazić?”; „Ale czy Kościół rzeczywiście ma naśladować popkulturę? Przypadkiem nie powinien trochę odcinać się od współczesnej rzeczywistości, być raczej solą o wyrazistym smaku?”; „Może Kościół przestaje trochę rozumieć młodzież, może nie jest ona wcale tak nowoczesna, postępowa, jak niektórym się wydaje… Wie ojciec, dlaczego tak popularne są ostatnio zawody mundurowe? Z badań wynika, że młodzi ludzie szukają jasnych zasad w świecie, który uległ totalnemu rozmemłaniu”; „Przypadkiem tego miłosierdzia nie jest ostatnio za dużo w nauczaniu Kościoła, a za mało właśnie nauczania o zapłacie za grzechy i karze wiecznej?”. I tak dalej.
„Odcinać się od współczesnej rzeczywistości, być raczej solą o wyrazistym smaku”. Kocham, uwielbiam wręcz tę wizję: Kościół jako wielka, dumna solniczka. Oto stoi na upaćkanym stole, ludzie przy nim gadają, memłają, tańczą, robią akrobacje i balety. Solniczka jest ponad to. Zna swoją wartość i oni też ją znają. Ale boją się jej, bo lubi podnosić raban. Że gdzie z solą do mięsa czy zupy, przecież ona się w nich rozpuści! A musi zachować słoność niepokalaną aż po życie wieczne! Owszem, gdyby ktoś chciał – solniczka ma ofertę: śmiało, zapraszamy, ludzie – jedzcie sól! Sól sama w sobie jest wszak tak cudownie wyrazista, po co brukać ją jakimś łososiem z grilla albo ziemniaczkami?
Z ludźmi, którzy z Ewangelii wyczytali, że powołaniem Chrystusowego ucznia jest bycie stróżem solniczki – trudno się rozmawia, ale czynić to warto, można z tego bowiem wziąć naukę dla siebie. Chyba w każdym z nas (robocza teza na podstawie wieloletnich obserwacji) tkwi mechanizm, który ujawnia się (amatorska supozycja niedokończonego psychologa) w cytowanych wyżej pytaniach dziennikarza. (…).
TP 40/2016
Szymon Hołownia, „Instrukcja obsługi solniczki”, felietony z „Tygodnika Powszechnego”, Wydawnictwo WAM, 2017
Dziękujemy wydawnictwu WAM za udostępnienie wybranych fragmentów