Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
14/01/2020 - 09:30

Dobra książka: Szymon Hołownia, "Instrukcja obsługi solniczki" (2)

My w Europie nie umiemy docenić tego, co nam dano, bo za bardzo martwimy się tym, co jeszcze moglibyśmy otrzymać.

I tak to działa

Marcin Meller w jednym z felietonów w „Newsweeku” opowiadał, jak to wiózł gruzińskiego znajo­mego przez polską prowincję, uświadamiając go, z jak wieloma problemami boryka się dzisiaj (zdaniem niektórych) nasz kraj, jak tylko cudem udaje się nam balansować na granicy popadnięcia w totalne ruiny i zgliszcza. Znajomy słuchał, patrząc jednocześnie na odpicowane domki, czyste obejścia, porządek na drodze. I podsumował: „Wy naprawdę jesteście psychiczni”.

Subiektywne odczucia są ważne, ale nie tylko one składają się na prawdę o świecie. Rzut oka na statystyki. Dziś Polak zarabiający naszą najniższą krajową (obecnie 1355 zł na rękę), mający małżonkę z takim samym dochodem i dwójkę dzieci, plasuje się w czołówce najzamożniejszych ludzi na planecie (dokładnie: w górnych 23 procentach; innymi słowy: 77 proc. jego braci i sióstr ma gorzej od niego). A jego dochód jest czterokrotnie wyższy od przeciętnego dochodu mieszkańca Ziemi (po uwzględnieniu regio­nalnych różnic w kosztach utrzymania; każdy może sprawdzić sobie, jak bardzo jest mu dobrze lub źle, korzystając z kalkulatora dostępnego np. na www.givingwhatwecan.org).

To jasne, że wielu ludziom jest u nas ciężko, ale w większości przypadków bieda oznacza u nas (naprawdę poważne) kłopoty. Warto pamiętać, że w przytłaczająco bardziej rozległej części globu nasze „nic” byłoby uważane za majątek, (…).

Nie o chorych stosunkach materialnych ludzkości chcę się jednak dziś rozpisywać, lecz wrzucić kamyczek do ogródka tych, któ­rzy biadają nad dramatycznym ponoć stanem polskiego Kościoła. (…). I jedni, i drudzy mówią to w Polsce, gdzie kościół stoi co krok, a księży jest pokaźny tłumek. Gdzie duszpasterze akademiccy, licealni i wszyscy inni stają na głowie, by dać ludziom maksymalnie atrakcyjną ofertę. Gdzie popularni kaznodzieje gromadzą tysiące słuchaczy, gdzie rozwijają się katoblogosfera i katoportale. Gdzie podaż literatury i prasy religijnej jest taka, że można by w nią zaopatrzyć jeszcze trzy pozaziem­skie cywilizacje. (…).

Kilka dni temu wróciłem z Beninu i z Togo, gdzie moja funda­cja Dobra Fabryka wzięła pod opiekę m.in. wioskę trędowatych, szkołę i parafialną aptekę. Krajobraz duszpasterski wygląda tam tak, że i misjo­narze, i lokalni księża dwoją się i troją, ale żeby mieć szansę dostać się na mszę gdzieś poza stolicą, trzeba co niedziela przejechać wiele kilometrów (w Brazylii byłem kiedyś w wiosce, do której katolicki ksiądz dojeżdża raz na cztery miesiące). Kogo na to stać? A rekolekcje? Kto tu o czymś takim słyszał? Książki religijne? Nie żartujmy. Poza tym: kiepsko się czyta i słu­cha, gdy w brzuchu burczy z głodu, a ręce zżera nieleczony od wielu lat trąd. Ci ludzie nie mają żadnych zewnętrznych środków do jej rozwija­nia, ale gdy zaczynają opowiadać mi o swojej relacji z Bogiem, widzę, że na drodze wiary zaszli o wiele dalej ode mnie, który mam do dyspozycji wszystkie środki, i to w obfitości.

(…). My w Europie nie umiemy docenić tego, co nam dano, bo za bardzo martwimy się tym, co jeszcze moglibyśmy otrzymać. (…).

TP 10/2016

Szymon Hołownia, „Instrukcja obsługi solniczki”, felietony z „Tygodnika Powszechnego”, Wydawnictwo WAM, 2017
Dziękujemy wydawnictwu WAM za udostępnienie wybranych fragmentów

W cytowanych fragmentach nie uwzględniono przypisów







Dziękujemy za przesłanie błędu