Właściciel Fakro chce razem z wojskiem budować most na Dunajcu
Komunikacyjny kryzys, jaki w Nowym Sączu i na drogach dojazdowych do miasta wywołał brak mostu heleńskieg, to szansa na odbudowę transportu kolejowego i utworzenie jednolitego systemu organizacji ruchu. Ten pomysł forsowany przez kolejarzy i posła Arkadiusza Mularczyka zgodnie poparli wójtowie i sołtysi gmin Sądecczyzny, którzy stawili się na zwołanym przez parlamentarzystę spotkaniu z udziałem dyrektora małopolskiego oddziału Kolei Regionalnych Andrzeja Siemiańskiego i Andrzeja Cebuli i Tadeusza Kluski z Komitetu Obrony Połączeń Kolejowych oraz prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Andrzeja Górskiego.
Czytaj też Chcieli nas ratować przed korkami. Wójt Chełmca wyrzucił ich za drzwi
- Trzeba zintegrować z miastem zsynchronizowany system komunikacji kolejowej i autobusowej ze wspólnym biletem, co jest już z powodzeniem praktykowane w krakowskiej aglomeracji miejskiej i kolei podhalańskiej - powtarzali kolejarze i Mularczyk, a współgospodarz spotkania, wiceprezydent Nowego Sącza Wojciech Piech, przytaczał dane dowodzące sukcesu kursującego z Chełmca pociągu, zwanego przez wszystkich szynobusem, co ma być preludium do renesansu sądeckiej podmiejskiej kolei.
- Dziennie korzysta z niego dwanaście tysięcy osób i ta liczba wciąż rośnie. Dziś zostało uruchomione nowe połączenie ze Starego Sącza - mówił Piech.
Czy szynobus pojedzie przez miasto do dworca kolejowego? Takie rozwiązanie forsują Koleje Regionalne i okoliczne samorządy.
- Są już pociągi ze Starego do Nowego Sącza. Mówi się o tym, że puszczenie dodatkowego ruchu przez przejazdy kolejowe w środku miasta doprowadzi do skumulowania się korków. Ale może warto przetestować to rozwiązanie - przekonywał Andrzej Siemiński. - Być może możliwość dojazdu do dworca kolejowego sprawi, że część ludzi zrezygnuje z jazdy własnym samochodami. Teraz zmuszamy pasażerów do tego, żeby się przesiadali do autobusów. A ludzie- jak dowodzą badania - najbardziej nie lubią przesiadek.
Ryszard Małek radny z gminy Gródek nad Dunajcem, który na spotkaniu reprezentował też firmę przewozową Marpol zwrócił uwagę na to, że z rozmów na temat stworzenia zintegrowanego systemu komunikacji zostali wykluczeni prywatni przewoźnicy z okolicznych miejscowości.
- Ten błąd rzeczywiście trzeba naprawić - przyznali zgodnie prezes sądeckiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Andrzej Górski i dyrektor małopolskiego oddziału Kolei Regionalnych, którzy zapewnili, że podejmą rozmowy z prywatnymi przewoźnikami na temat wspólnego biletu.
Przedsiębiorca z Gródka nad Dunajcem proponował też doraźne rozwiązania.
- Dobrym pomysłem byłby specjalny pas dla busów. Zaproponowaliśmy, żeby taki pas na jezdni wytyczyć na trasie ze Starego Sącza do Szałasu. To sprawdzone rozwiązanie na przykład w Krakowie. Jeśli autobus zajedzie do Nowego Sącza szybciej niż auto, to ludzie zrezygnują z własnego transportu i zmniejszą się korki. To proste rozwiązanie, które można wprowadzić niemal natychmiast -argumentował Małek.