W Nowym Sączu jak za PRL-u. Kto chce kupić węgiel, musi wpisać się na listę
- Od 30 lat zajmuje się sprzedażą węgla, mam swój skład w Nowym Sączu. Nie pamiętam, aby kiedykolwiek było aż tak źle - mówił nam Jerzy Czop, po czym ujawnił szczegóły - Aktualnie różnica pomiędzy tym co mi dowieziono, a co miałem zamówione, to jest aż 17 tirów. Na jednym aucie jest 27 ton węgla, więc łatwo to sobie policzyć o jakich ilościach rozmawiamy - podsumował właściciel składu opału.
Zobacz: Dla własnego bezpieczeństwa rozszczelniajcie okna
Jak przekładają się problemy sprzedawców na potrzeby kupujących? Łatwo się domyślić.
- Dlatego, że są takie wielkie braki węgla, ludzie, chcąc kupić sobie zwyczajnie na zimę opał, muszą się zapisywać na listach, w jakiejś kolejce i niejednokrotnie czekać na realizację zamówienia aż miesiąc - dodał Czop.
Co może być powodem? - Polski węgiel się eksportuje, ja mam skład przy torach i widzę, jak pociągami wozi się go na Słowację czy do Austrii. Na rynkach europejskich wartość odpowiedniego jakościowo węgla poszła znacznie w górę. Tam więc opłaca się nim handlować - podsumował sytuację sądecki przedsiębiorca.
Naprawdę to tylko sprzedaż za granicę jest powodem pustek na polskim rynku? Sprawdziliśmy to u źródła, bo w grupie Węglokoks, czyli u największego w kraju eksportera węgla energetycznego.
- W zeszłym roku sprzedaliśmy za granicę 4 miliony ton węgla, w tym będzie to 2,5 miliona, zatem różnica jest znacząca. Nie można więc mówić, że słaba dostępność w kraju to wina eksportu, bo tak naprawdę ze względu na popyt lokalny, mniej węgla przeznaczono do zagranicznej sprzedaży - wyjaśnił rzecznik prasowy Paweł Cyz.
Zobacz: Co powstaje przy ulicy Zielonej? Budynek rośnie w oczach
Już wiemy, że to nie eksport jest winny braku węgla. Nadal szukaliśmy odpowiedzi.
- Trudno udawać, że problemu nie ma, jeśli chodzi o węgiel - mówi Tomasz Głogowski z Polskiej Grupy Górniczej. - Są pewne kłopoty z zakupem w naszych kopalniach, więc tam jakiś czas temu wprowadziliśmy dodatkowe reglamentacje. Określiliśmy maksymalny limit dziennej sprzedaży, ale to ze względu na duże zainteresowanie.
Od 1 października natomiast zwiększyliśmy ilość dostarczanego węgla, zatem powiększyły się nasze sprzedażowe możliwości - dodał przedstawiciel największego producenta węgla w Polsce.
Najważniejsze pytanie. Czym to wszystko jest spowodowane?
- Przyczyn jest kilka. Miniony sezon zimowy i ostre mrozy spowodowały, że składy wyzbyły się sporej ilości zapasów. Zawsze je miały, a teraz zostały wyprzedane i pojawiająca się większa liczba klientów spowodowała zator w dostępności surowca. W poprzednich latach pojawiały się spadki cen, więc opłacało się zaopatrzyć w ostatniej chwili, obecnie po podwyżce na rynkach europejskich to wszystko się po prostu nie opłaca, stąd pojawił się problem - dodał Głogowski.