Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
19/03/2016 - 07:05

Nie kupisz już peklowanej golonki. Bruksela zakazuje sprzedaży popularnego przysmaku. Zbigniew Szubryt: To jakiś absurd!

Brukselskim urzędnikom nie podobały się już polskie oscypki, sposób wędzenia wędlin, a teraz postanowili pójść na wojnę z naszą peklowaną golonką. Zgodnie z unijnymi regulacjami jej sprzedaż jest zabroniona. Czym naraziła się Zachodowi nasza poczciwa golonka? Zawartością soli peklującej, która jest …niezdrowa.

Drodzy klienci! Nie pytajcie o golonkę peklowaną, bo jej ma i nie będzie. Zgodnie z decyzją Unii nie możemy jej produkować - ogłoszenia tego typu można przeczytać  w sklepach, które do tej pory sprzedawały ten produkt - donosi serwis polskaracjastanu.com, który podniósl w tej sprawie alarm. 

Dlaczego Bruksela chce wykończyć polską golonkę? Bo „troszczy się” o zdrowie Europejczyków.  Unijni urzędnicy uznali, że konserwowanie przysmaku za pomocą soli peklującej jest niezdrowe i mają na to stosowną dyrektywę.

- To jakiś absurd - mówi sądecki producent wędlin Zbigniew Szubryt. - Niemal od epoki kamienia łupanego ludzie konserwowali mięso solą i saletrą. A przecież sól peklowana to nic innego jak zwykła sól z domieszką nitrytu, czyli azotanu sodu. To jest śladowa ilość soli, która powoduje konserwowanie mięsa i wpływa na jego barwę. Wtedy mięso jest bardziej różowe. Wszystkie wyroby tradycyjne naszego zakładu, które mamy wpisane na listę ministra rolnictwa, peklujemy w ten sposób.

Peklowana golonka Szubryta, uchodzi za prawdziwy przysmak nie tylko w kraju, ale także za granicą. Świetnie sprzedaje się szczególnie w Anglii, Irlandii i we Włoszech. 

- Wszyscy wiedzą, że wędliny polskich producentów podbijają zachodnie rynki.  Robione według tradycyjnych receptur, mają znakomity smak i przede wszystkim są zdrowe. Dlatego tak bardzo cenią je zagraniczni klienci. I pewnie o to chodzi - dodaje przedsiębiorca.  - Nie w smak to zachodnim producentom, którzy na wszystkie sposoby próbują nas wyeliminować z zagranicznych rynków.

Czy najlepszym do tego narzędziem są unijne dyrektywy, którymi próbowano już wykończyć między innymi polskiego oscypka i wędzone wędliny?

- Nie kupię już golonki, bo zakazuje mi tego unia? Chyba sobie pani ze mnie żartuje - mówi zagadnięty przeze mnie w sklepie mięsnym mężczyzna. - Ci durnie z Brukseli znowu ruszyli do akcji. Zrujnowali nam drobny handel, a teraz po raz kolejny przypuścili atak na polskich wędliniarzy.  Tym razem przeszkadza im golonka peklowana! - dodaje wzburzony.

Ograniczająca możliwość peklowania mięsa unijna dyrektywa nie jest nowością. Na niekorzystne zapisy branża mięsna zwracała uwagę rządu PO-PSL już w 2014 roku. Sprawa jednak utknęła w ministerialnej szufladzie. W efekcie produkcja golonki peklowanej wygasa.

Czy polską golonkę uda się uratować przed Brukselą? Jest taka szansa, bo teraz resort rolnictwa w rządzie Prawa i Sprawiedliwości sprawę próbuje „odkręcić”.  Ministerstwo przekazało stanowisko branży do Komisji Europejskiej, by wyjąć golonkę spod unijnej dyrektywy. Czy się uda? Procedury są czasochłonne.

Agnieszka Michalik

Fot. print screen polskaracjastanu.com, sxc.hu 







Dziękujemy za przesłanie błędu