Nie kupisz już peklowanej golonki. Bruksela zakazuje sprzedaży popularnego przysmaku. Zbigniew Szubryt: To jakiś absurd!
Drodzy klienci! Nie pytajcie o golonkę peklowaną, bo jej ma i nie będzie. Zgodnie z decyzją Unii nie możemy jej produkować - ogłoszenia tego typu można przeczytać w sklepach, które do tej pory sprzedawały ten produkt - donosi serwis polskaracjastanu.com, który podniósl w tej sprawie alarm.
Dlaczego Bruksela chce wykończyć polską golonkę? Bo „troszczy się” o zdrowie Europejczyków. Unijni urzędnicy uznali, że konserwowanie przysmaku za pomocą soli peklującej jest niezdrowe i mają na to stosowną dyrektywę.
- To jakiś absurd - mówi sądecki producent wędlin Zbigniew Szubryt. - Niemal od epoki kamienia łupanego ludzie konserwowali mięso solą i saletrą. A przecież sól peklowana to nic innego jak zwykła sól z domieszką nitrytu, czyli azotanu sodu. To jest śladowa ilość soli, która powoduje konserwowanie mięsa i wpływa na jego barwę. Wtedy mięso jest bardziej różowe. Wszystkie wyroby tradycyjne naszego zakładu, które mamy wpisane na listę ministra rolnictwa, peklujemy w ten sposób.
Peklowana golonka Szubryta, uchodzi za prawdziwy przysmak nie tylko w kraju, ale także za granicą. Świetnie sprzedaje się szczególnie w Anglii, Irlandii i we Włoszech.
- Wszyscy wiedzą, że wędliny polskich producentów podbijają zachodnie rynki. Robione według tradycyjnych receptur, mają znakomity smak i przede wszystkim są zdrowe. Dlatego tak bardzo cenią je zagraniczni klienci. I pewnie o to chodzi - dodaje przedsiębiorca. - Nie w smak to zachodnim producentom, którzy na wszystkie sposoby próbują nas wyeliminować z zagranicznych rynków.
Czy najlepszym do tego narzędziem są unijne dyrektywy, którymi próbowano już wykończyć między innymi polskiego oscypka i wędzone wędliny?
- Nie kupię już golonki, bo zakazuje mi tego unia? Chyba sobie pani ze mnie żartuje - mówi zagadnięty przeze mnie w sklepie mięsnym mężczyzna. - Ci durnie z Brukseli znowu ruszyli do akcji. Zrujnowali nam drobny handel, a teraz po raz kolejny przypuścili atak na polskich wędliniarzy. Tym razem przeszkadza im golonka peklowana! - dodaje wzburzony.
Ograniczająca możliwość peklowania mięsa unijna dyrektywa nie jest nowością. Na niekorzystne zapisy branża mięsna zwracała uwagę rządu PO-PSL już w 2014 roku. Sprawa jednak utknęła w ministerialnej szufladzie. W efekcie produkcja golonki peklowanej wygasa.
Czy polską golonkę uda się uratować przed Brukselą? Jest taka szansa, bo teraz resort rolnictwa w rządzie Prawa i Sprawiedliwości sprawę próbuje „odkręcić”. Ministerstwo przekazało stanowisko branży do Komisji Europejskiej, by wyjąć golonkę spod unijnej dyrektywy. Czy się uda? Procedury są czasochłonne.
Agnieszka Michalik
Fot. print screen polskaracjastanu.com, sxc.hu