Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
07/04/2020 - 16:05

Jak żyć? Najpierw koronawirus, a teraz drogowcy odcięli jej biznes od klientów

- To się nazywa mieć pecha. Nie dość że przez tę straszną epidemię walczę o to, żeby utrzymać się na powierzchni i nie popaść w długi, to jeszcze odcięli mnie od klientów– denerwuje się Małgorzata Bartkowska, właścicielka sądeckiej firmy zajmującej się między innymi wymianą opon. Od kilku dni prowadzi biznes w samym centrum wielkiego remontu na skrzyżowaniu ulic Grodzkiej Jagiellońskiej i Kunegundy. To dla niej prawdziwa katastrofa.

Huk ciężkich maszyn i kilka ekip, które prowadzą pracę przy budowie ronda na skrzyżowaniu ulic Grodzkiej Jagiellońskiej i Kunegundy. Na to wszystko patrzy zrezygnowana Małgorzata Bartkowska, która stoi przed wejściem do niewielkiego zakładu zajmującego się między innymi wymianą opon i wulkanizacją.

Czytaj też Jeszcze niedawno wszystko tętniło tu życiem. Teraz jest tylko pustka i smutek  

- Wszystko rozkopane. Tak jest od kilku dni. Nie dość. że przez tę straszną epidemię walczę o to, żeby utrzymać się na powierzchni i nie popaść w długi, to jeszcze odcięli mnie od klientów – mówi Bartkowska.  

- Nikt przecież nie przyjdzie do mnie na nogach wymienić opony w samochodzie, naprawić klimatyzację, czy wymienić akumulator. Każdy musi dojechać. Dzwoniłam w tej sprawie do miejskiego zarządu dróg, to mi powiedzieli, żeby klienci  omijali zakazy i dojeżdżali przez teren budowy. Tylko ciekawa jestem jak! Bo nikt się nie pofatygował, żeby sprawdzić, jak to zrobić – dodaje podenerwowana.

- Doszło do tego, że odsyłam klientów do konkurencji. Dopóki auta do mnie nie dojadą, jestem uziemiona. Do kiedy? Nie wiem, bo nikt nas nie informuje, kiedy to się skończy.

Rzeczywiście, dojazd do zakładu tej pani jest utrudniony, ale żeby było lepiej, najpierw przez jakieś czas muszą być utrudnienia. Prace  trwają. Chcielibyśmy przyspieszyć ten etap, ale czekamy na Sądeckie Wodociągi. Utrudniony dojazd na tym odcinku występuje od 31 marca - mówi Adam Konicki, dyrektor miejskiego zarządu dróg.

- Korzystamy z sytuacji bardzo ograniczonego ruchu mieszkańców i zakazu przemieszczania się z uwagi na ograniczenia związane ze stanem epidemicznym. Przy wykonywaniu warstw konstrukcyjnych i budowie ronda ruch w tej części jezdni musi być wyłączony, tym bardziej, że w tej chwili są przekładane sieci wodociągowe, które znajdują się w obrębie skrzyżowania i na dojazdach. Utrzymywaliśmy ten ruch na relacji Jagiellońska – Kunegundy, tyle ile było można.

Czytaj też Wykończą mu w Sączu biznes. Zbijanie kasy na epidemii czy twarde prawa rynku  

Teraz - dodaje Konicki -  czekamy tylko na zakończenie robót Sądeckich Wodociągów, które  swoje prace muszą prowadzić przy zamkniętym ruchu. Zresztą widać jak to jest rozkopane. Przejazd jest niemożliwy z każdej strony jednocześnie, jednak zobowiązaliśmy spółkę, do tego, żeby w trakcie robót z jednej strony ruch był utrzymany i tak jest.
 

 

Jak to jest z tymi kierowcami, którzy do zakładu mają dojeżdżać mimo znaków zakazu? – pytamy dyrektora miejskich drogowców.

- Ta pani do nas dzwoniła i przedstawiła się jako mieszkanka - wyjaśnia Konicki. -  Inspektor wyjaśnił jej, że technologia robót tak jest dobrana, żeby przejazd został utrzymywany. Oznakowanie wskazuje, że mogą się tam poruszać pojazdy budowy i mieszkańcy. Na pewno nikt nie powiedział tej pani, że można łamać przepisy. Prowadzenie działalności jest możliwe, inni przedsiębiorcy z rejonu zamkniętego skrzyżowania są wyrozumiali i zadowoleni z realizacji prac.

Trzeba po prostu uzbroić się w cierpliwość - dodaje szef miejskich drogowców. -  Jeżeli pogoda będzie się utrzymywała i nie zajdą inne nieprzewidziane okoliczności na budowie, to myślę, że do 15 kwietnia ta część remontu się zakończy i uda się położyć pierwsze warstwy asfaltowe.

[email protected] fot. jm







Dziękujemy za przesłanie błędu