Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
30/09/2021 - 06:20

Idzie koniec darmowego prądu ze słońca. Fotowoltaika nie będzie już opłacalna?

Widać je na dachach wielu domów, także na Sądecczyźnie. Od kilku lat w Polsce trwa prawdziwy boom na montaż przydomowych instalacji do produkcji energii elektrycznej. Według najnowszych danych liczba prosumentów w Polsce sięga już blisko 700 tysięcy. To skutek bardzo atrakcyjnych warunków rozliczeń za energię. Niestety, idzie już koniec tej fotowoltaicznej sielanki. Tak zdecydowała Unia Europejska.

Jeszcze w czerwcu rząd zapowiedział likwidację obecnego systemu i zastąpienie go mniej korzystną formą rozliczeń. Zamiary te potwierdził  w rozmowie z Dziennikiem Gazeta Prawna wiceminister resortu klimatu Ireneusz Zyska. Nowe zasady miałyby obowiązywać już w przyszłym roku. - Czy to będzie z początkiem  stycznia, lipca, czy później - nie jestem w stanie powiedzieć. To wynikać będzie z procesu legislacyjnego – powiedział Zyska.  

Czytaj też Rewolucja na zakupach. To już koniec papierowych paragonów

Co się dokładnie zmieni? Instalacje fotowoltaiczne zaczną funkcjonować na wolnym rynku producentów energii. Tę wyprodukowaną będą zużywać od razu, nadwyżkę będą odsprzedawać, a brakującą kupować. Problem w tym, że za nadwyżkę wyprodukowaną w słoneczny dzień dostaną mniej, niż będą musieli zapłacić za prąd w nocy i wieczorem, kiedy panele już nie będą produkować energii.

Wedle nowych zasad jej nadwyżki  będą skupowane po średniej cenie energii na rynku z poprzedniego kwartału, którą publikuje Urząd Regulacji Energetyki. Obecnie jest to 256,22 złotych za megawatogodzinę, ale na rynku za energię płaci się obecnie po zachodzie słońca 667 zł za megawatogodzinę. Do tej pory dzięki systemowi wirtualnego magazynowania nadwyżek produkcji, można w ogóle nie płacić za prąd.  - wylicza serwis money.pl wysokienapiecie.pl

Proponowane przez rząd zmiany w systemie rozliczeń dla prosumentów spowodują wyhamowanie rozwoju przydomowych instalacji produkujących energię elektryczną – oceniają działacze Polskiego Alarmu Smogowego, którzy wspólnie z Instytutem Ekonomii Środowiska  postanowili zapytać, co o zmianach sądzą Polacy.

Sondaż przeprowadziła pracownia Kantar, która na początku września zapytała o to tysiąc decyzyjnych mieszkańców domów jednorodzinnych. Wynik jest jednoznaczny. 73 proc. osób, które wiedziały o propozycjach rządum słyszało o nich 42 proc. respondentów, oceniło je negatywnie. Negatywna ocena dominuje we wszystkich grupach społeczno-demograficznych oraz wśród wyborców wszystkich partii politycznych. Plany rządu pozytywnie oceniło zaledwie 28 proc. wyborców PiS.

Ci, którzy już w fotowoltaikę zainwestowali,  jeszcze przez 15 lat będą mogli działać na starych zasadach. Zapowiadane zmiany uderzą w tych, co jeszcze w panele słoneczne nie zainwestowali, ale zamierzali to zrobić w najbliższej przyszłości.

 Według badań Kantar jest to 59 proc. właścicieli budynków jednorodzinnych. – Taka polityka rządu uderzy przede wszystkim w mniej majętne gospodarstwa domowe, które ze względu na brak środków finansowych odkładały inwestycję na przyszłość – mówi Andrzej Guła lider Polskiego Alarmu Smogowego.  – Działanie rządu jest zupełnie niezrozumiałe w kontekście gwałtownie rosnących cen energii elektrycznej. Rząd zamiast pomagać w odciążeniu domowych budżetów poprzez dostęp do taniej energii postanowił ograniczyć atrakcyjność przydomowej fotowoltaiki. – dodaje Guła.  

Czytaj też Smog znowu zionie trucizną w Nowym Sączu. Wskazania pyłomierza już budzą grozę

Jak wynika z sondażu, rozwój prosumenckiej fotowoltaiki sprzyja walce o czyste powietrze. Aż 16 proc.  mieszkańców budynków jednorodzinnych posiadających takie instalacje deklaruje, że ich domy są wyposażone równocześnie w pompy ciepła. 14 proc. tych którzy planują ich montaż zamierza wyposażyć swój dom w pompę ciepła. Obecnie w ramach ogólnopolskiego programu Czyste Powietrze można uzyskać dofinansowanie zarówno na instalację fotowoltaiczna jak i pompę ciepła. -Takie rozwiązanie jest korzystne nie tylko z punktu widzenia walki ze smogiem ale również z punktu widzenia ochrony klimatu – mówi Andrzej Guła.

Od nadchodzących zmian w rozliczeniach nie ma już odwrotu? Wiceminister klimatu, na łamach Dziennika Gazety Prawnej  przypomniał, że zmiana w opustach jest konsekwencją  unijnej dyrektywy rynkowej, która zakłada rozdział rozliczania energii wprowadzanej i pobranej. Na jej wdrożenie Polska ma czas do końca grudnia 2023 roku. Wiceminister zadeklarował że jeśli będzie taka konieczność,  ponowione zostaną konsultacje społeczne i międzyresortowe projektowanych zmian.

Była minister rozwoju Jadwiga Emilewicz na łamach serwisu wysokienapiecie.pl wyjaśnia, że  w ramach obecnego systemu na produkcji własnej energii elektrycznej korzystać mogą wyłącznie prosumenci indywidualni, którzy mają możliwość zainstalowania instalacji fotowoltaicznej na dachu swojego domu.

Czytaj też Miał być koniec przewałek drobnych przedsiębiorców na VAT, jest nowe oszustwo

- W proponowanym przez nas projekcie wprowadzamy dwie dodatkowe kategorie,  prosumenta zbiorowego oraz wirtualnego. Model prosumenta zbiorowego przeznaczony jest dla mieszkańców bloków lub kamienic, którzy współtworzą wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie. Wprowadza on możliwość udziału mieszkańców w produkcji energii z paneli znajdujących się na dachu budynku lub w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Każdy z prosumentów zbiorowych będzie posiadał określony udział w instalacji, a odpowiednia część wyprodukowanej energii będzie przypisana do konkretnego prosumenta.

Taki model pozwoli mieszkańcom wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni zredukować indywidualne opłaty za prąd, dlatego zależy nam, aby zaczął obowiązywać już od 1 stycznia 2022 roku – tłumaczy Emilewicz.([email protected]) fot. UMWM







Dziękujemy za przesłanie błędu