Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
04/05/2023 - 15:15

Hiszpania wprowadza pilotaż czterodniowego tygodnia pracy i jak sobie z tym radzi

Hiszpański rząd konkretyzuje plany uruchomienia programu pilotażowego, który ma sprawdzić możliwość wprowadzenia czterodniowego tygodnia pracy. Program zakłada skrócenie tygodnia pracy z 40 do 32 godzin przy zachowaniu tego samego poziomu wynagrodzenia dla pracowników. Pilotaż będzie wdrażany stopniowo, począwszy od niewielkiej liczby firm z określonych sektorów.

Hiszpania wprowadza pilotaż czterodniowego tygodnia pracy i jak sobie z tym radzi

Przedsiębiorstwa chętne do wzięcia udziału w projekcie muszą spełnić serię warunków oraz udowodnić swoją zdolność do utrzymania wydajności i jakości usług na tym samym poziomie przy jednoczesnym zmniejszeniu godzin pracy. W zamian za trwający dwa lata udział w tym eksperymencie, hiszpański resort rolnictwa oferuje dotacje, których pula wynosi prawie 10 mln euro.

Rząd Hiszpanii określił warunki przystąpienia do pilotażowego programu wsparcia dla firm, które zdecydują się na ograniczenie czasu pracy swoich pracowników. Zapowiadany od grudnia 2022 program – promowany szczególnie przez progresywną, lewicową partię Más País – ma na celu poprawę konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw poprzez ułatwienie reorganizacji czasu pracy, prowadzące do większej efektywności.

Chodzi o  to by sprawdzić, czy skrócenie czasu pracy przy tej samej pensji pozwala utrzymać wydajność i zyski firm na podobnym  poziomie. Według informacji zamieszczonej w czwartkowym dzienniku urzędowym (hiszp. Boletín Oficial del Estado), Ministerstwo Przemysłu przeznaczyło 9,6 mln euro na dotacje dla firm, które na okres dwóch lat zredukują godziny pracy o co najmniej 10% bez zmniejszania wynagrodzeń pracowników.

Zauważono bowiem, że niewiele firm w Hiszpanii decyduje się na wprowadzenie (czy choćby przetestowanie) czterodniowego tygodnia pracy. Latem 2022 roku zaledwie 24 firmy ogłosiły, że dokonały takiej zmiany. Co więcej, w korporacjach takich jak Telefónica czy Desigual czterodniowy tydzień pracy wiąże się ze zmniejszonym wynagrodzeniem. Ministerstwo Przemysłu rozpoczęło więc pracę nad programem, aby zachęcić 150 małych i średnich firm do przetestowania czterodniowego tygodnia pracy, ale bez zmniejszania pensji pracowników.

Jednym z warunków przystąpienia do rządowego programu – poza nieobniżaniem płac – jest posiadanie nie więcej niż 250 pracowników oraz udział w szkoleniach ze zwiększania produktywności. Przedsiębiorstwa wnioskujące o pomoc rządową muszą opracować sposoby zwiększenia wydajności, które zrekompensują utrzymanie kosztów wynagrodzeń. Oficjalny komunikat określa również typy branż, do których skierowana jest inicjatywa.

Czterodniowy tydzień pracy zmniejsza poziom stresu

O dotacje mogą ubiegać się firmy zajmujące się m.in. przetwórstwem i konserwacją żywności, produkcją odzieży i obuwia, grafiką czy produkcją wyrobów farmaceutycznych. Co ważne, roczny obrót tych firm nie może przekraczać 50 mln euro. Przedsiębiorstwa mają szansę otrzymać nawet do 200 tys. euro dotacji, w zależności od liczby punktów uzyskanych w procesie rekrutacji – szczególnie premiowane mają być te firmy, które zobowiążą się do jak największego skrócenia czasu pracy dla jak największej części swoich pracowników etatowych.

Decyzja rządu hiszpańskiego by eksperymentować z czterodniowym tygodniem pracy jest zgodna ze współczesnym trendem, który zyskuje popularność wśród rządów i przedsiębiorstw na całym świecie – poszukiwania alternatywnych form pracy, cechujących się większą wydajnością i troską o dobrostan pracowników. Wiele badań wskazuje, że pracownicy, którzy pracują przez cztery dni w tygodniu, są bardziej produktywni i skoncentrowani, co przekłada się na większą wydajność.

Zwolennicy czterodniowego tygodnia pracy argumentują, że może on nie tylko poprawić efektywność pracy, ale też zmniejszyć absencję i rotację pracowników. Takie rozwiązanie jest też korzystne dla środowiska dzięki zmniejszeniu zużycia energii i emisji dwutlenku węgla podczas dojazdów do pracy. W oczywisty sposób wiąże się to z oszczędnościami dla pracodawców, którzy będą mogli zmniejszyć wydatki na utrzymanie miejsca pracy.

Ponadto czterodniowy tydzień pracy zmniejsza poziom stresu, co może prowadzić do poprawy zdrowia fizycznego i psychicznego pracowników – co szczególnie istotne w czasach, gdy problem wypalenia zawodowego i depresji jest tak powszechny.

Podobne inicjatywy są już realizowane w innych krajach. Przykład sukcesu płynie np. z Islandii, gdzie w latach 2015-2019 przeprowadzono eksperyment z czterodniowym tygodniem pracy bez obniżania wynagrodzeń, który wykazał, że produktywność albo się utrzymała, albo poprawiła. W efekcie, aż 86% islandzkiej siły roboczej pracuje według tego nowego harmonogramu lub jest do tego uprawniona. Istnieją również modele wysoce wątpliwe, takie jak belgijski, gdzie rząd przygotowuje reformę pracy pozwalającą na pracę cztery dni w tygodniu, ale bez zmniejszenia tygodniowej liczby godzin, co oznacza dni robocze o długości od 9,5 do 10 godzin dziennie.

Natomiast w Wielkiej Brytanii 73 firmy, zatrudniające łącznie 3 tys. pracowników, zastosują schemat 100-80-100, czyli 100% wynagrodzenia, 80% czasu pracy i 100% efektywności przez okres sześciu miesięcy. Naukowcy z kilku uniwersytetów, m.in. Cambridge i Oxford, będą w tym czasie badać reakcje pracowników w zakresie poziomów stresu, satysfakcji z pracy, zdrowia, snu i samopoczucia.

Nie wszystkie programy pilotażowe przynoszą bowiem wyłącznie pozytywne rezultaty. Badanie przeprowadzone przez badaczy z Uniwersytetu w Auckland w Nowej Zelandii wykazało, że po zmianie organizacji pracy niektórzy pracownicy odbierali swoją pracę jako bardziej stresującą, gdyż przełożeni wywierali na nich większą presję. Mniej przerw i ograniczenie kontaktów towarzyskich dla niektórych było idealne, podczas gdy inni czuli się przez to wyczerpani.

Joan Sanchis, ekonomista z uniwersytetu w Walencji i doradca regionalnego rządu w kwestiach zrównoważonej gospodarki przekonuje jednak, że jeśli pracownik odczuwa większą presję, znaczy to, że firma błędnie podchodzi do czterodniowego tygodnia pracy. "Jeśli ludzie będą bardziej zmęczeni, to mija się z celem. Chodzi o to, żeby zająć się nieefektywnymi praktykami, żeby podnieść produktywność. Możemy zrobić to samo w krótszym czasie, nie obciążając dodatkowo pracownika".

Sanchis uzasadnia swoje stanowisko powołując się na dane OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju): Hiszpanie spędzają w biurach najwięcej godzin, ale ich produktywność w porównaniu z krajami takimi jak Niemcy czy Wielka Brytania jest niska.

I to pomimo, że w ciągu ostatnich trzech dekad średni czas pracy w Hiszpanii spadł o około pięć godzin tygodniowo. Według niedawno opublikowanego raportu Banku Hiszpanii, średnia długość tygodnia pracy w 2019 roku wynosiła 31,8 (a 30 lat wcześniej – ok. 37 godzin). Tę redukcję czasu pracy można tłumaczyć postępem technologicznym, który skrócił czas realizacji wielu procesów produkcyjnych, ale także np. zmianami demograficznymi.

Starzenie się społeczeństwa i opóźnienie wieku emerytalnego powoduje, że młodzi pracownicy tracą na znaczeniu na rzecz starszych grup, które coraz częściej pracują w mniejszym wymiarze godzin. Zjawisko tłumaczy się również tym, że z dekady na dekadę rośnie w Hiszpanii liczba osób pracujących w niepełnym wymiarze godzin. Szczególne znaczenie ma tu rosnąca reprezentacja kobiet na rynku pracy – wiele z nich jest zatrudnionych tylko na część etatu, co często wynika z niemożności pogodzenia pełnego etatu z pracą opiekuńczą w domu.

W obliczu coraz intensywniejszej debaty na temat reorganizacji pracy prognozy wskazują, że w najbliższych latach średni czas pracy na pracownika nadal będzie spadał.

Czy jednak faktycznie można wykonać tę samą ilość pracy w mniejszym wymiarze godzin? Firma programistyczna Delsol, z południowej prowincji Jaén, jako jedna z pierwszych w Hiszpanii wprowadziła czterodniowy tydzień pracy. Nowy harmonogram wszedł w życie w styczniu 2020 roku, a żeby go wdrożyć, firma zatrudniła więcej pracowników. "Liczba zatrudnionych wzrosła ze 160 do 185 osób po to, by lepiej rozłożyć obciążenie pracą i zapewnić taką samą obsługę klienta" - wyjaśnia managerka HR firmy.

Specjaliści sugerują, że w przedsiębiorstwach opartych na systemie zmianowym, typowym m.in. dla sektora hotelarskiego lub produkcji przemysłowej, wdrożenie czterodniowego tygodnia pracy wymaga zwiększenia liczby pracowników, ale w branżach o bardziej kreatywnym charakterze może nie być to konieczne.

Personel Delsolu pracuje od poniedziałku do czwartku, z wyjątkiem pracowników działu obsługi klienta, którzy zmieniają się w taki sposób, żeby kontakt z firmą był możliwy we wszystkie pięć dni roboczych. Chcąc optymalnie wykorzystać czas, wprowadzono też liczne zmiany, m.in. skrócenie przerwy na lunch z półtorej godziny do godziny oraz próba ograniczania spotkań do 20 minut. Delsol ma już dane na poparcie słuszności swojej strategii. Dwa i pół roku po wprowadzeniu czterodniowego tygodnia pracy, pracownicy i klienci wskazują na wyraźną poprawę środowiska pracy i jakości usług, a firma zwiększyła obroty o 20%.

Jak twierdzi Joan Sanchis: "Podstawową kwestią jest zrewidowanie roli pracy w naszym życiu i szersza dyskusja o naszym prawie do czasu. Rzeczywistość gospodarcza dynamicznie się zmienia. W tej chwili czterodniowy tydzień pracy może brzmieć jak ciekawostka, ale od czasu pandemii cieszy się coraz większą popularnością – pandemia zmusiła nas do przemyślenia niemal wszystkiego. Można pracować w inny sposób niż dotychczas, a ta świadomość daje początek alternatywom dla tkwienia w miejscu pracy i bezsensownego marnowania zbędnych godzin."

Koniec końców, wydaje się, że żeby zwiększyć produktywność i podnieść jakość życia pracowników wystarczy wprowadzić drobne zmiany. Skrócić przerwę obiadową, otworzyć się na hybrydowy model pracy, a przed zwołaniem spotkania zadać kluczowe pytanie: czy do rozwiązania tej sprawy naprawdę nie wystarczy email? (Gabriela Kozakiewicz/ISW) Fot. morelight/nicolasdebray/Pixabay







Dziękujemy za przesłanie błędu