Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
22/03/2023 - 13:35

Coraz więcej osób wypłaca oszczędności z Pracowniczych Planów Kapitałowych. Czy przez to nie tracą?

Jeszcze niedawno uczestnicy Pracowniczych Planów Kapitałowych wypłacali oszczędności z programu przed ukończeniem 60. roku życia w niewielkim stopniu – średnio była to kwota 50 mln zł miesięcznie. W lutym jednak wzrosła do 117 milionów, a w styczniu była też wyższa od średniej – 80 mln zł. Co się dzieje?

Wypłaty z Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK) to wciąż niewielki odsetek z pieniędzy,  które tam trafiają jako składki potrącane z wynagrodzeń 2,5 mln uczestników oraz dopłat do nich ze strony pracodawców. To co miesiąc, bo raz w roku dokłada jeszcze do tego premię budżet państwa.

Wypłata oszczędności z PPK: jakie potrącenia i podatek

Choć pieniądze te są co do zasady gromadzone jako dodatkowe fundusze na czas emerytury, to traktowane są jako środki prywatne – uczestnik może je wycofać, w całości lub w części, w dowolnej chwili.

Pozostaje jednak kwestia – czy to się opłaci i ma sens? Program przewiduje, że bez żadnych sankcji finansowych pieniądze można w całości wypłacić po ukończeniu 60. roku życia. Wcześniej, bez utraty bonusów można też się nimi posłużyć jako wkładem własnym przy zakupie mieszkania albo dla sfinansowania drogiej kuracji zdrowotnej.

Można też pieniądze wypłacić bez żadnej specjalnej przyczyny. Jednak wtedy traci się premie od państwa, płaci 19-proc. podatek od zysków kapitałowych (nie od całej wypłacanej kwoty, ale od nadwyżki, którą w PPK oszczędności wypracowały). Ponadto zabierane jest 30 proc. z puli pieniędzy, które wpłacił pracodawca. Jednak to uszczuplenie tak całkiem nie jest dla pracownika stratą – potrącona kwota w całości trafia do ZUS i jest księgowana jak bieżące składki emerytalne na konto przyszłej emerytury.

Dlaczego pieniądze z PPK wypłacają?

Mimo tych uszczupleń coraz więcej osób decyduje się wypłacać oszczędności. Dlaczego? Jak wyjaśniał mediom jakiś czas temu sam szef Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) zarządzającego PPK, Paweł Borys, część uczestników chciała „przetestować system”. Po prostu chcieli sprawdzić, czy informacja, iż są to pieniądze całkowicie prywatne i można je w każdej chwili wycofać jest prawdziwa.

A ponieważ w PPK dzięki systemowi dopłat i premii – ale także i pomnażaniu kapitału przez zarządzające nim fundusze – oszczędności zgromadzone w Planach rosną szybko, takie osoby zorientowały się, że mimo ustawowych pomniejszeń nie ma w tej chwili na rynku lepszej lokaty. Część osób wypłaca więc te pieniądze regularnie, czyniąc z nich dodatkowe źródło dochodu już teraz, a nie myśląc o emeryturze – na jaką miały być one przeznaczone. Inni z kolei w obliczy wysokiej inflacji i nie nadążającymi za wzrostem cen przychodami - wycofuje oszczędności, widząc w nich jedyną możliwość pokrycia deficytu w domowym budżecie.

Po nagłośnieniu sprawy w mediach, wypłacający znajdują coraz więcej naśladowców. 


Ten trend wzrostowy wcale jednak nie martwi kierownictwo PFR, bo robi dobrą reklamę Planom. Co zresztą szczególnie cenne jest teraz. Jak już o tym pisaliśmy, właśnie teraz nastąpiła utrata ważności deklaracji o rezygnacji z PPK i ponowny do nich autozapis. Szefostwo PFK liczy, że zwiększone wypłaty to i tak dobra cena za reklamę, dzięki której wiele osób - gotowych do ponownej rezygnacji z oszczędzania -  ostatecznie ponownej rezygnacji nie złoży. ([email protected]) fot. pixabay







Dziękujemy za przesłanie błędu