Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 26 czerwca. Imieniny: Jana, Pauliny, Rudolfiny
18/12/2021 - 16:00

Co z tą fotowoltaiką? Czy to się będzie jeszcze opłacać

Na naszych oczach sektor energii nie tylko w Polsce, ale i na świecie, przeżywa intensywne zmiany. Praktycznie nikt już nie ma wątpliwości, że niezbędne jest odejście od paliw kopalnych i jednoznaczne postawienie na odnawialne źródła energii.

Czytaj też Zapinanie pasów, wstrząs dla portfeli. Czy obniżą ceny gazu i węgla 

Na tym tle polski rynek energii fotowoltaicznej prezentuje się naprawdę imponująco. Jak wynika z danych Instytutu Energii Odnawialnej,  na koniec roku 2020 moc zainstalowana na terenie naszego kraju wyniosła prawie 4 GW, co było wzrostem w stosunku do roku 2019 o 200 procent. Obecny rok jest jeszcze lepszy, gdyż na jego koniec Instytut  przewidywał wzrost mocy zainstalowanej do poziomu 6 GW. Tymczasem ten poziom został przekroczony już z końcem września, gdy wielkość ta wyniosła 6,3 GW. Odpowiadają za to tzw. prosumenci czyli małe, prywatne instalacje, np. na dachach domów jednorodzinnych, którzy w ogólnej puli prądu ze słońca odpowiadają za aż 70 procent.

W przyszłym roku zmieniają się przepisy. Więcej na ten  temat można przeczytać w artykule Koniec darmowego prądu ze słońca. Fotowoltaiczna branża bije na alarm

Aż 2 GW mocy zainstalowanej w bieżącym roku kalendarzowym przypada również na nich. W przyszłym roku czeka jednak potencjalnych inwestorów w przydomowe instalacje PV dość nieprzyjemna zmiana w postaci systemu rozliczania. Do końca pierwszego kwartału przyszłego roku obowiązuje zasada net meteringu. Polega to w uproszczeniu na tym, że prosument wytwarzający ilości energii ponad swoje zużycie, wprowadza je do sieci energetycznej, a gdy jego bilans staje się ujemny (pobiera z sieci prąd celem uzupełnienia własnej produkcji), to wcześniejsze nadwyżki sobie odbiera.

Czyli sieć jest dla niego jakby darmowym magazynem. Od 1 kwietnia przyszłego roku będzie obowiązywała zasada net billingu. Oznacza ona, że nadwyżkę produkowanego prądu prosument będzie do sieci sprzedawał, a gdy będzie potrzebował zbilansować swoje potrzeby (czyli wyprodukuje za mało, by zaspokoić swoje potrzeby, co oznacza konieczność dostaw prądu spoza własnej instalacji), będzie musiał brakujące wolumeny po prostu dokupić. Wedle dostępnych szacunków spowoduje to znaczne wydłużenie (nawet do 16 lat) okres zwrotu z inwestycji we własne panele fotowoltaiczne.

Czytaj też Limanowa ma 5 mln zł na czyszczenie powietrza. Co chcą zrobić za te pieniądze? 

Spowoduje to koniec boomu na takie małe instalacje i przyrosty mocy zainstalowanej z tego źródła konsekwentnie ulegną wyhamowaniu. Otworzy to z kolei rynek dla dużych farm przemysłowych oraz wspomoże istotnie tzw. prosumentów przemysłowych, czyli firmy, które zdecydują się zainwestować we własne fotowoltaiczne źródła energii (na koniec bieżącego roku ma to być 0,2 – 0,3 GW, podczas gdy na koniec przyszłego roku może to być nawet 10 procent udziału w całkowitej mocy). W ocenie dane Instytutu Energii Odnawialnej na przełomie lat 2023 – 2024 nastąpi zrównanie mocy prosumenckich z mocami farm. ISW fot. Solsum







Dziękujemy za przesłanie błędu