Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
25/04/2021 - 10:20

Bitcoin za 28 tysięcy dolarów. Czas mierzony notowaniami

Coinbase Global to jedna z najbardziej rozpoznawalnych platform służąca wymianie kryptowalut, największa w USA i obsługująca globalnie 56 mln ludzi. Była jednym z beneficjentów spektakularnego wzrostu zainteresowania i wartości rynku kryptowalut w 2020.
  • Czym różni się IPO od notowania bezpośredniego?
  • Kiedy powstała giełda Coinbase?
  • Czemu Coinbase jest wyżej wyceniana niż giełda na której jest notowana?
  • O czym ostrzegał kanarek w kopalni?

Bitcoin. Fot. Michael Wuensch/Pixabay
Zaledwie dziewięć lat temu powstała spółka w Kalifornii, której głównym celem było umożliwienie wymiany mało znanej kryptowaluty – Bitcoina, którego cena ówcześnie nie przekraczała nawet granicy 100$. W Polsce o krytpowalutach zrobiło się głośno w 2017 r. Na przełomie tego roku i 2018 doszło jednak do załamania rynku kryptowalut a najpopularniejsza z nich Bitcoin stracił na wartości nawet 80%. Wielu wróżyło wtedy koniec spekulacyjnej bańki i mówiło o aberracji na rynku, która w dużej mierze miała być spowodowana luźną polityką monetarną poszczególnych banków centralnych. Jednak 2020 przyniósł niespotykaną dotychczas aprecjację tej kryptowaluty i całego rynku.

Mimo chwilowego załamania kursu spowodowanego wybuchem pandemii COVID-19 kurs Bitcoina na koniec 2020 r. wynosił już ok.: 28 tys. $. Wtedy też zaczęto coraz częściej mówić o tym, że jednym z największych beneficjentów wzrostu popytu i liczby dokonywanych transakcji będzie Coinbase. To relatywnie młoda, bo w porównaniu do NASDAQ – amerykańskiego indeksu giełdowego spółek technologicznych, który istnieje od 1971, a na którym w wyniku notowań bezpośrednich we środę 14 kwietnia rozpoczęły się notowania Coinbase.

W tym miejscu warto wskazać, że model biznesowy Coinbase nie jest unikalny. Giełda pośredniczy w transakcjach kupna i sprzedaży kryptowalut i za to pobiera prowizję. Jak na obecne standardy regularnego rynku akcyjnego są one bardzo duże. W USA platformy do pośrednictwa handlu akcjami jak Robinhood czy w Europie Revolut nie pobierają prowizji, a jeśli tak to jest ona minimalna i niezależna od wielkości transakcji i wynosi ok. 4 zł. W przypadku Coinbase jest to ok. 0,6% całkowitej wartości transakcji. Dla porównania prowizje na NASDAQ czy NYSE oscylują wokół od 0.009% do 0.011%.

Dzięki wielkości prowizji platformie udało się zwiększyć przychody kwartalne za okres Q1’2021 blisko dziewięciokrotnie do poziomu 1,8 mld $, co przekłada się na ok. 1,1 mld $ zysku netto, podczas gdy w całym 2020 zarobiła 322 mln $. To w połączeniu ogólnie entuzjastycznego trendu względem kryptowalut pozwoliło uzyskać wycenę większą niż w przypadki spółki matki giełdy na której notowany jest Coinbase, ale również New York Stock Exchange czyli jednego z najbardziej prestiżowych parkietów giełdowych na świecie. W dużej mierze obecny trend można przypisać nie tylko jako efekt zachowania inwestorów indywidualnych, ale coraz częściej instytucjonalnych, dla których Bitcoin i inne kryptowaluty stanowi uzupełnienie portfela. Na rynku amerykańskim niektóre firmy jak Tesla akceptują płatności za samochody pod postacią bitcoina, obecnie za jednego można kupić już dwie Tesle Model 3.

Jednym z ciekawszych aspektów związanych z notowaniami Coinbase jest sposób ich przeprowadzenia. Obecnie w USA są popularne trzy sposoby. W postaci tradycyjnego IPO, którego jako cel można wskazać chęć pozyskania kapitału z rynku. Jednocześnie z IPO są związane relatywnie duże koszty, zwłaszcza pod postacią obsługi przez bank inwestycyjny, które pobierają prowizję w wysokości 3,5%-7%, czy mniejszej elastyczności dotychczasowych akcjonariuszy, związanych okresowym zakazem sprzedaży posiadanego pakietu akcji. Drugim sposobem są specjalne wehikuły finansowe (SPAC), które dokonują przejęcia spółki i w ten sposób rozpoczynane są notowania.

Największą zmienną jest sama spółka, która ma być przejmowana – ponieważ najczęściej do momentu przejęcia uczestnicy rynku nie wiedzą czym będzie się ona zajmowała ani nawet jaki ma model biznesowy. Wreszcie trzeci, zyskujący od 2018 r. i momentu wprowadzenia na rynek publiczny Spotify to bezpośredniego listingu. W skrócie polega to na upublicznieniu obrotu dotychczasowymi akcjami. Nie jest zbierany w ten sposób nowy kapitał, transakcji nie obsługuje bank inwestycyjny i nie wiąże się z tym okresowy zakaz sprzedaży akcji dla dotychczasowych akcjonariuszy. Jednak w obecnym otoczeniu rynkowym gdzie zwłaszcza firmom technologicznym jak Coinbase jest łatwo pozyskać pieniądze na rynku prywatnym i dysponują rozpoznwalną marką takie rozwiązanie jest korzystniejsze finansowo.

Ostatnim aspektem wartym wskazania w związku z upublicznieniem notowań Coinbase jest cena Bitcoina, z którą los tej spółki zdaniem wielu analityków jest mocno związany. W dniu debiutu Bitcoin osiągnął historyczne maksima, jego cena wynosiła 64 000 $. Wielokrotnie przedtem słyszeliśmy już, że to tylko kwestia czasu aż jego cena ulegnie korekcie, podobnie jak w 2017 r. Jedna z ciekawszych tez, posługuje się analogią do roli kanarków w kopalniach w XIX i XX w. Otóż w momencie zwiększania się zawartości w powietrzu śmiertelnego dla człowieka dwutlenku węgla kanarki zdychały. W ten sposób górnicy, którzy brali je w klatach do kopalni mogli przed czasem uciec, unikając tym samym śmierci.

Takim kanarkiem sygnalizującym według wielu odpływ pieniędzy z rynku na skutek zacieśniania polityki monetarnej będzie Bitcoin i inne kryptowaluty. Wtedy też jego wartość znacząco spadnie na skutek wycofywania pieniędzy z tego rynku w kierunku depozytów, które zaczną cieszyć się większym zainteresowaniem. Czy tak będzie? Obecnie jesteśmy świadkami rekordowo niskiego zainteresowania depozytami. Dodatkowo pandemia przerwała proces podwyższania stóp procentowych.

W wyniku bezprecedensowych działań poszczególnych banków centralnych w obiegu krąży rekordowa ilość gotówki, coraz częściej alokowana również w kryptowalutach. Od minionej środy przy pomocy Coinbase, które być może nie tylko chwilowo stało się jedną ze 150 spółek w USA o największej wycenie. (Jan Berdychowski). Fot. Michael Wuensch/Pixabay







Dziękujemy za przesłanie błędu