Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 3 maja. Imieniny: Jaropełka, Marii, Niny
18/04/2022 - 07:15

Sandacz - ryba dla zaawansowanych wędkarzy

Swojego pierwszego sandacza złowiłem w dość nietypowy sposób tzn. na spławik na rosówkę na jeziorze. Był to ładny ok. 60 cm okaz, z którym miałem sporo emocji w czasie holu na dość delikatny zestaw spławikowy. Wędka się gięła, a odjazdów spod podbieraka było całe mnóstwo...

Sandacz. Fot. PW

Waleczność tej ryby okazała się imponująca. Branie było konkretne, spławik sunął po wodzie na dłuższym odcinku przed pełnym zatopieniem, a zacięcie było mocne, gdyż po ruchach spławika zorientowałem się, że mam do czynienia z dużym przeciwnikiem.
 
Jak się okazało, złowienie tej ryby na rosówkę nie było wyjątkiem, gdyż kolejnego niedużego sandacza złowiłem również na rosówkę na zestaw gruntowy w Wiśle. Po kilku braniach, które sprowadzały się do bardzo mocnego szarpnięcia i zerwania zestawu, trafiłem wreszcie na mniejszą sztukę, którą udało się skutecznie zaciąć i wpuścić z powrotem do wody ze względy na małe rozmiary.

Sandacze to ryby chimeryczne pod względem żeru, brań i zachowania. Dla mnie zdecydowanie najlepsze miesiące na złowienie tego nieprzewidywalnego rzecznego rozbójnika to czerwiec i lipiec. Początek czerwca wyznacza koniec okresu ochronnego tej ryby. Wtedy na znanych miejscówkach aż roi się od amatorów tej ryby. Osobiście unikam takich miejsc, wolę poszukać wtedy tej ryby z łodzi w miejscach trudniej dostępnych lub w ogóle niedostępnych z brzegu.

Sandacze łatwiej złowić w chłodnych jesiennych miesiącach, kiedy jest mniej konkurencji w postaci drobnicy padającej jego łatwym łupem w ciepłych miesiącach. W czasie niższej temperatury wody ryby te żerują bardziej intensywnie. Podobnie sytuacja wygląda zimą, gdy często obserwuję pełnych zapału wędkarzy ubranych w grube skafandry i czeszących spinningiem dno w poszukiwaniu tej cenionej ryby. Najlepszy okres wypada przy pierwszych przymrozkach.

Wtedy sandacz żeruje bardzo intensywnie. Nie każdy lubi wypływać łodzią w zimie i narażać się na trudy takiego łowienia. Osobiście nie przepadam za łowieniem w ekstremalnych warunkach.
Pierwszego dużego rzecznego sandacza złowiłem na Bugu w czerwcu. Wybrałem się wtedy na weekendowy wypad na ryby i łowiąc na grunt zaobserwowałem intensywne żerowanie drapieżnika.

Po chwili obserwacji zorientowałem się, że to nie jedna ryba, lecz żerujące stado. Sandacze często żerują stadnie i jest to piękny widok, dookoła widać bezustanne uderzenia o wodę, pluski i wyskakującą drobnicę – charakterystyczny widok dla tej ryby.

Nie zastanawiając się zbyt długo/ zwinąłem gruntówki i sięgnąłem po spinning. Po pewnym czasie nastąpiło branie i było to mocne uderzenie, wyraźnie odczuwalne na kiju. Po zacięciu miałem ręce pełne roboty. Po chwili ujrzałem piękny 60 cm okaz tego drapieżnika.

sandacz
 
Sandacza najlepiej łowi się metodą opadu. Prowadzę przynętę w pewnym stałym rytmie polegającym na zwijaniu i zatrzymaniu przynęty, a urozmaicanym okresowymi podszarpnięciami przynęty. Właśnie te podbicia bywają skuteczne, aby zachęcić do brania ryby, które czasami nie mają na to ochoty.

Gwałtowny ruch przynęty jest w stanie sprowokować atak. Najczęściej jednak brania następują w czasie opadu przynęty. Sandacze lubią wirujący ogonek twistera, a ulubionym kolorem jest perłowy lub połączenie perłowego/białego z brokatem.

Sprawdzają się również z powodzeniem kolory: seledynowy i pomarańcz/ marchewka. Ryby tej szukam zazwyczaj w dołkach bliżej nurtu i samego dna, gdzie sandacz czai się na swoją ofiarę. Łowiąc woblerem wypuszczam go często na znaczne odległości z nurtem i brania najczęściej następują w samym nurcie podczas zwijania przynęty.

Skuteczną metodą łowienia sandaczy jesienią jest żywcówka na tzw. filecik. W okresie letnim trudniej złowić tę rybę. Słyszałem, że sandacze żerują wtedy bardzo intensywnie w czasie burzy. Dostają swego rodzaju szału i atakują każdą przynętę bardzo agresywnie. Nie sprawdzałem samemu łowienia w takich warunkach, gdyż burza jest niebezpieczna dla wędkarzy ze względu na wędki, które mogą ściągać wyładowania piorunów.

W rzece ryby te są waleczniejsze, przystosowane do ciągłego mierzenia się z nurtem i dużo silniejsze, a pod względem kulinarnym bez porównania smaczniejsze od ryb ze spokojnej wody. Mięso sandacza jest cenione i ma zdecydowanie wysokie walory smakowe. Smażone na złoty kolor dzwonka sandacza to nielada przysmak i rarytas. Nieczęsto łowię te ryby, gdyż trudno je spotkać, a złowienie ich jest swego rodzaju łutem szczęścia i sztuką.(PW) Fot. PW







Dziękujemy za przesłanie błędu