Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 28 czerwca. Imieniny: Florentyny, Ligii, Leona
03/05/2023 - 16:50

Próby ingerencji w ewolucję to na pewno dobry pomysł?

Wyścig naukowców o przywrócenie wymarłych gatunków zwierząt ruszył już kilka lat temu. Nowoczesna technologia ma pomóc wskrzesić te, które na stałe zniknęły z powierzchni ziemi. Ale czy próby ingerencji w ewolucję to na pewno dobry pomysł?

żubr - daleki krewniak tura

Amerykańska firma Colossal Laboratories Biosciences ogłosiła, że planuje przywrócić do życia dodo. Żywego ptaka z wyspy Mauritius można było zobaczyć ostatni raz w XVII wieku. Niestety winnym wyginięcia tego słynnego ptaka-nielota był sam człowiek, który przybył i osiedlił się na wyspie. Podobno (jak wyczytać można w znalezionych zapiskach) piersi i żołądki ptaków były bardzo smaczne. W rezultacie polowań gatunek dodo stopniowo się zmniejszał, by w 1662 roku zniknąć zupełnie (w tym właśnie roku człowiek zabił ostatniego ptaka).

Dokładnie 360 lat później, w 2022 roku zespół naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego kierowany przez profesor Beth Shapiro odczytał genom dodo. Z dostępnych szczątków ptaka udało się pobrać materiał genetyczny, a następnie poddać go szczegółowej analizie. I to wydarzenie całkowicie odmieniło „plan gry”. Oczywiście nie oznacza to, że już za chwilę nie tylko na Mauritiusie, ale i w innych częściach świata będziemy mogli podziwiać dodo.

Odtworzenie gatunku nawet przy wykorzystaniu najnowszych technologicznych rozwiązań nie jest bowiem, aż tak proste. Tym co udało się osiągnąć naukowcom z Kalifornii jest opracowania planu przywrócenia ptaka do życia. Pierwszym wykonanym krokiem w celu realizacji planu było odnalezienie najbliższego, żyjącego krewnego dodo, którym okazał się gołąb nikobarski. Kolejnym etapem będzie porównanie genomu wymarłego ptaka z genomem jego żyjącego dalekiego kuzyna.

W dalszej kolejności naukowcy planują wykorzystać technikę edycji genów CRISPR-Cas9 aby zmodyfikować genom gołębia w taki sposób by uzyskać genom dodo. Przez to, że odtworzony w taki sposób genom będzie hybrydą – powstałą poprzez połączenie genomu dodo i gołębia, nie można będzie mówić o całkowitym przywrócenia dodo do życia. Próby wskrzeszenia dodo nie są jedynym
tego typu „eksperymentem”, który podejmowany jest przez amerykański koncern.

Jak wyginęło bydło Hitlera

Firma ma już na koncie projekty ożywienia mamuta włochatego i wilka workowatego, dodo byłby jednak pierwszym ptakiem, który mógłby „powrócić do życia” za sprawą Colossal Laboratories & Biosciences. Temat przywracania do życia wymarłych zwierząt nie dotyczy jedynie egzotycznych gatunków, które dzisiaj dzięki formalinie, tak jak ptaka dodo można podziwiać wyłącznie w muzeach historii naturalnej.

Temat wskrzeszenia przewijał się również w kontekście zwierzęcia, które niegdyś występowało na naszych rodzimych ziemiach i którego odtworzenie stało się w pewnym momencie obsesją samego Adolfa Hitlera. Tur, bo to właśnie to zwierzę próbował wskrzesić Kanclerz Rzeszy przechadzało się po ziemi wspólnie z mamutami i tygrysami szablozębnymi, z tą jednak różnicą, że tury zamieszkiwały lasy całej Europy.

Tury były zwierzęciani budzącymi z jednej strony szacunek, z drugiej obiektem, na który od zawsze polowali ludzie. Zwierzę budziło respekt przede wszystkim ze względu na swoją wielkość. Samce osiągały nawet do 2 metrów wysokości, a ich waga dochodziła nawet do 1000 kilogramów. Populacja turów niestety dosyć szybko zaczęła maleć, już w średniowieczu zaczęły one wymierać na skutek karczowania lasów i łowiectwa.

Do XVIII wieku ostatnią enklawą tego gatunku były Prusy Książęce. Królowie Polski dokładali starań by ostoje turów podlegały ścisłej ochronie, a każde przypadki kłusownictwa dotkliwie karane. Jednak mimo tych wysiłków, ostatni europejski tur został zabity w 1755 roku na terenach należących do Prus Książęcych. Na tym jednak nie zakończyła się historia tego zwierzęcia. Na początku XX wieku w głowach dwóch niemieckich zoologów, braci Lutza i Heinza Heck zakiełkowała myśl przywrócenia do życia tura.

Bracia Heck szybko rozpoczęli urzeczywistniać pomysł i przeprowadzać badania nad odtworzeniem tura. Niemieccy badacze naukę łączyli z zachwytem (często graniczącym z obsesją) nad wielkimi i budzącymi strach turami, o których czytali w starogermańskich mitach. Kiedy do władzy doszli naziści prace nad przywróceniem turów do życia nabrały szybszego tempa. Ojcem projektu został
nie kto inny jak Herman Goering.

Naukowcy wychodzili z założenia, że tur nie wyginął tak długo w innych gatunkach znajdują się jego geny. W konsekwencji tego twierdzenia naziści skrzyżowali 15 ras bydła, wszystko by genetycznie odtworzyć tura. W 1932 roku urodził się zwierzę (samiec), który z wyglądu przypominał pierwotnie wymarłe tury. Zwierzę było dużo mniejsze jednak jak wskazuje się w literaturze, mieszkańcy okolicznych wsi w zwierzętach nazwanych „bydłem Hitlera” doszukali się podobieństwa z pierwszymi turami – zwłaszcza w sferze zachowania.

Nowe tury” przejawiały w obecności człowieka bardzo dużą agresję. W 1942 roku, po podbiciu przez Niemcy Rosji tury przewieziono i wpuszczono do Puszczy Białowieskiej. W planach Białowieża po połączeniu z Puszczą Augustowską i Puszczą Knyszyńską miała stać się największym na świecie lasem pierwotnym (w całości zarezerwowanym dla nazistowskich myśliwych).

Jak podaje się w literaturze (niestety brak jest fotografii potwierdzających te twierdzenia) „bydło Hitlera” bardzo dobrze zaadaptowało się na Podlasiu, a nawet zaczęło się rozmnażać. Do dzisiaj nie ma również pewności, dlaczego zwierzęta nie przetrwały.

Najprawdopodobniej tura zabił człowiek – żołnierze sowieccy jak i miejscowa ludność, która przymierała głodem. Możliwe jednak, że tury wymarły samodzielnie, a historie o sukcesie wskrzeszenia przez Niemców pierwotnych turów były wyłącznie propagandą.

Na informacje czy naukowcom z Uniwersytetu w Kalifornii uda się przywrócić do życia ptaka dodo i jakie będę tego konsekwencje będziemy musieli jeszcze poczekać. Jednak już dzisiaj pojawia się dyskusja czy przywracanie wymarłych gatunków ma jakikolwiek sens. Przeciwnicy tych działań często wskazują, że ogromne nakłady sił i środków pieniężnych wykorzystywanych na „wskrzeszanie” umarłych mogłyby zostać przeznaczone na ochronę jeszcze żyjących gatunków.

Zwolennicy tych działań wskazują, że ich prace mogą pomóc w ochronie tych gatunków zwierząt, które są rzadkie, ale które jeszcze nie wyginęły. Ich badania mogą pomóc również podjąć działania, dzięki którym rzadkie gatunki zwierząt będą mogły przystosować się do zmian klimatycznych. (Paulina Sudoł) Fot. Freepik/vladimircech
 







Dziękujemy za przesłanie błędu