Konał w cierpieniach przy drodze. Kierowca, który go potrącił, nawet nie sprawdził czy żyje
Nieszczęsnego bobra, o czym pisze Limanowa.in, ktoś potrącił na drodze w okolicach Limanowej. Zwierzę w cierpieniach konało na jezdni. Na szczęście jeden z kierowców się zatrzymał, żeby sprawdzić, czy w bobrze tli się jeszcze życie.
Na pomoc nie było jeszcze za późno.
Sercem wykazali się zaalarmowani przez kierowcę policjanci. Dzięki ich szybkiej interwencji bóbr trafił do miejskiej lecznicy, gdzie zajęli się nim weterynarze.
Kierowca, który zwierzakowi pomógł, zamieścił gorzki wpis w poście na fanpage’u lecznicy na Facebooku. - Kierowcy który bobra potrącił i mu nie pomógł choć widział że żyje, życzę aby karma wróciła...
Sarny, lisy, dziki, łosie… to one spośród leśnych zwierzą najczęściej giną pod kołami Wszystko przez to, że człowiek wdarł się w ich naturalne środowisko.
- Kiedyś dróg było bardzo niewiele, a zwierzęta wędrują, bo szukają pożywienia albo swojej drugiej połówki – mówił w rozmowie z „Sądeczaninem” nadleśniczy z Piwnicznej Stanisław Michalik. – Te miejsca, gdzie wiadomo, że zwierzyna się często pojawia, są zazwyczaj oznakowane. To sygnał, żeby zwolnić. Wtedy jest szansa, że w świetle reflektorów kierowca dostrzeże sarny czy dziki i w porę zdąży wyhamować. Niestety, nie wszyscy kierowcy biorą sobie to do serca.
czytaj też Niedźwiedź grasuje po turystycznych szlakach w naszym Beskidzie. Czy trzeba się bać?
Pokaleczone zwierzęta, konają przez kilka godzin
Jak wyjaśnia Michalik, obowiązują odpowiednie procedury mówiące, że jeśli zwierzę da się uratować, to każda z gmin powinna mieć umowę z weterynarzem, który powinien na miejsce przyjechać i ocenić, czy zwierzę da się uratować, czy też należy mu skrócić cierpienie.
Bywa, że zderzenie z dzikim zwierzęciem kończy się śmiercią dla człowieka. Dwa lata temu, koło Brzeska, kierowca chciał uniknąć potrącenia sarny, gwałtownie skręcił, uderzył w przepust i doszło do tragedii, bo zginęła czteroosobowa rodzina.([email protected]) zdjęcie ilustracyjne fot. RG