Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
23/05/2023 - 08:00

Konał w cierpieniach przy drodze. Kierowca, który go potrącił, nawet nie sprawdził czy żyje

Bywa, że godzinami konają przy drodze. Cierpią tak jak ludzie. Taki los spotyka zwierzęta po zderzeniu z autem na drodze. Tym razem ofiarą stał się bóbr. Ktoś, kto go potrącił, nawet nie sprawdził, czy zwierzę żyje. Jeden z kierowców na szczęście się zatrzymał. Bóbr trafił do lecznicy.

Nieszczęsnego bobra, o czym pisze Limanowa.in, ktoś potrącił na drodze w okolicach Limanowej. Zwierzę w cierpieniach konało na jezdni. Na szczęście jeden z kierowców się zatrzymał, żeby sprawdzić, czy w bobrze tli się jeszcze życie.

Na pomoc nie było jeszcze za późno.

Sercem wykazali się  zaalarmowani przez kierowcę policjanci. Dzięki ich szybkiej interwencji  bóbr trafił do miejskiej lecznicy, gdzie zajęli się nim weterynarze.

Kierowca, który zwierzakowi pomógł, zamieścił gorzki wpis w poście na fanpage’u lecznicy na Facebooku. - Kierowcy który bobra potrącił i mu nie pomógł choć widział że żyje, życzę aby karma wróciła...

czytaj też Są nowe, wstrząsające doniesienia w sprawie śmierci męża Justyny Kowalczyk. Nie miał szans na to, żeby przeżyć 

Sarny, lisy, dziki, łosie… to one spośród leśnych zwierzą najczęściej giną pod kołami  Wszystko przez to, że człowiek wdarł się w ich naturalne środowisko.

- Kiedyś dróg było bardzo niewiele, a zwierzęta wędrują, bo szukają pożywienia albo swojej drugiej połówki – mówił w rozmowie z „Sądeczaninem”  nadleśniczy z Piwnicznej Stanisław Michalik. – Te miejsca,  gdzie wiadomo, że zwierzyna się często pojawia, są zazwyczaj oznakowane. To sygnał, żeby zwolnić. Wtedy jest szansa, że w świetle reflektorów kierowca dostrzeże sarny czy dziki i w porę zdąży wyhamować. Niestety, nie wszyscy kierowcy biorą sobie to do serca.

czytaj też Niedźwiedź grasuje po turystycznych szlakach w naszym Beskidzie. Czy trzeba się bać?

Pokaleczone zwierzęta, konają przez kilka godzin

Jak wyjaśnia Michalik,  obowiązują odpowiednie procedury mówiące, że jeśli zwierzę da się uratować, to każda z gmin powinna mieć umowę z weterynarzem, który powinien na miejsce przyjechać i ocenić, czy zwierzę da się uratować, czy też należy mu skrócić cierpienie.

Bywa, że zderzenie z dzikim zwierzęciem kończy się śmiercią dla człowieka. Dwa lata temu, koło Brzeska, kierowca chciał uniknąć potrącenia sarny, gwałtownie skręcił, uderzył w przepust i doszło do tragedii, bo zginęła czteroosobowa rodzina.([email protected]) zdjęcie ilustracyjne fot. RG







Dziękujemy za przesłanie błędu