KOMENTARZ: spalarnia odpadów w Nowym Sączu. Kto szybko daje, dwa razy daje
Dobrze, gdyby stało się to wcześniej, póki za inwestycją stoi Newag - firma najbardziej technicznie kompetentna, nie tylko polska, ale wręcz z Nowego Sącza wyrosła i na tyle bogata, że nie musi chodzić na skróty, szukając oszczędności. Ba, w czasach kryzysu zapowiada tańsze ciepło dla miasta.
Lepiej Nowy Sącz nie mógł trafić. Ludzie z Newagu wśród nas mieszkają. Ich szefowie również. Lepszej gwarancji dla mnie nie ma.
Naukowych argumentów nawet nie powtarzam, bo - jak widać - padające ze strony utytułowanych autorytetów zapewnienia bezpieczeństwa i przykłady działających już od dawna w innych miastach instalacji chyba do nikogo nie trafiają. Tam, tak, ok, ale u nas to już nie.
Przychodzą do głowy skojarzenia z zamierzaną przez władze gminy Korzenna budową punktu selektywnej zbiórki odpadów. Teren gminny, wokoło żywego ducha, żadnego domu. Ale nagle właściciele sąsiednich gruntów być może dochodzą do wniosku, że mogą im przejść przed nosem miliony za sprzedane działki budowlane, więc lepiej już teraz krzyczeć wniebogłosy, że żaden PSZOK powstać nie może. Bo przecież - olaboga - miejsce przeładunku nieszkodliwych odpadów ich zatruje. Do imentu.
Co do mnie dociera ze strony przeciwników budowy nowosądeckiej spalarni? To raczej głos małych inwestorów, sprzeciwiających się inwestorowi wielkiemu. Bo powiedzmy wprost - wcale nie chodzi o, niezagrożone przecież, zdrowie, zwłaszcza dzieci. Chodzi o pieniądze, majątek. O dom, co to niby straci na wartości, o działkę, co to jej pewnie nikt potem nie kupi przez sąsiedztwo budynku, z którego szkodliwych substancji - bądźmy szczerzy - wydobywać się będzie tyle, co kot napłakał.
Sto razy bardziej niż spalarnia odpadów szkodzi dzieciom dym z komina od pieca sąsiada, opalanego węglem albo drewnem. Ale przed bramą sąsiada nie ma protestów, nikt mu na płocie nie naklei plakatu „Truciciel”. W sumie dlaczego? Bo go znamy, bo kopci tak od zawsze? A może dlatego, że nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, żeby od niego wyciągnąć pieniądze.
Czy na protestach przeciw spalarni można uzbierać głosy w nadciągających wyborach samorządowych lub parlamentarnych? Wyniki referendum w sprawie budowy spalarni odpadów - czy też - instalacji do termicznego przetwarzania odpadów komunalnych w Nowym Sączu - pokazują, że na tym kariery się nie zrobi. Zejdźmy więc na ziemię. Weźmy pod uwagę dobro wspólne. Macie Państwo inne zdanie? Zapraszam do dyskusji: ([email protected])