Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 4 grudnia. Imieniny: Barbary, Hieronima, Krystiana
08/05/2023 - 15:15

Opowieści z pobocza drogi

Wardęga – wyraz, który używano raz w znaczeniu włóczęgi, to znowu: wartości, oszacowania i dobytku (Zygmunt Gloger, Encyklopedia staropolska)

Książka jest zapisem krajoznawczych wypraw autora, miłośnika krajobrazu mazowieckiego i beskidzkiego, zbieracza ciekawostek z przeszłości odwiedzanych miasteczek, wsi i zapomnianych szlacheckich zaścianków. Niedawna i odległa przeszłość tych miejsc nabiera innego wymiaru, gdy czytamy relacje o niej, obserwując wspólnie z autorem dzisiejszy wygląd terenów i zabytków zapisanych na kartach historii Polski. Nastrojowe zdjęcia autora ukazują piękno i urok miejsc często pomijanych przez masowych turystów i badaczy przeszłości naszego kraju, a wartych zauważenia i docenienia.

Fragment książki

Każdego roku nadchodzi dla mnie taki czas. Wtedy, gdy ziemia poczyna pachnieć, zaczyna się najbardziej niezwykła ze wszystkich pór, jakimi co roku obdarza nas natura: przedwiośnie! Nadchodzi taki czas, aby – jak co roku – wyruszyć ku jaćwieskim bagnom nad rzeką Biebrzą.

Zagroda, od której chcę rozpocząć tę opowieść, położona była na polanie otoczonej ze wszystkich stron lasem. Gdy wszedłem na podwórko, przywitało mnie szczekanie psa, a potem zobaczyłem podnoszącą się na mój widok z ławy pod ścianą chałupy młodą kobietą o twarzy Madonny. – Dzień dobry. Przyjechałem z Warszawy. Byłem tu kilka lat temu i teraz znów przyjechałem, żeby odwiedzić pana Nowackiego.

– Kobieta patrzyła na mnie milcząco, uśmiechała się, jakby z zakłopotaniem. Do jej spódnicy tulił się umorusany i widokiem obcego człowieka przestraszony chłopaczek. – A to, widzisz pan, jest taki kłopot. Nasz dziadek umarł w zeszłym roku, w listopadzie. Nad nami brzęczały komary, do wiadra z wodą wpadła mucha i usiłowała się wydostać bezradnie trzepocząc skrzydełkami, pod stodołą kwiczały dwa prosiaki. Cóż powiedzieć? Specjalnie tu przyjechałem, dziadek Nowacki słynął jako gawędziarz, który wiele umiał opowiedzieć o tutejszych, nadbiebrzańskich okolicach. Nie zdążyłem zanotować jego opowieści i obiecałem sobie, że muszę tu jeszcze powrócić. To właśnie dziadek Nowacki opowiadał tę historyjkę o Złym, który mieszkał na okolicznych bagnach. Z ł e g o nieczęsto można spotkać. Może to i dobrze. Są jednak tacy, co go widzieli.
Sąsiad dziadka Nowackiego wracał kiedyś z jarmarku w Trzciannem. Po drodze zobaczył w lesie nieznajomego mężczyznę, który poprosił go o podwiezienie. Wyglądał jakoś tak dziwnie, jak jaki kupiec albo inny obcy. Sąsiad zgodził się, nieznajomy wsiadł na furę i pojechali. Było już szaro i do nocy niedługo. Zaczął padać deszcz. Obaj okutali się na furze derkami i jechali piaszczystą drogą przez las i pośród bagien. (...)

Lechosław Herz, Wardęga, wydawnictwo Iskry




Masz ciekawe zdjęcia lub wideo? Przyślij do nas!






Dziękujemy za przesłanie błędu