Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
05/07/2022 - 15:30

Częstochowa jest domem Matki Polaków – Czarnej Madonny. Jak dobrze go znamy?

Znany dziennikarz Tomasz Terlikowski opowiada o Jasnej Górze jak nikt wcześniej – z dociekliwością badacza i z nieskrywaną fascynacją odkrywa kolejne zapomniane fakty o tym świętym miejscu, które papież Jan Paweł II nazwał „sanktuarium narodu”.

Fragment: 

Po trzystu latach ukrywania wizerunku trafił on w ręce św. Heleny, matki Konstantyna Wielkiego, a ona przekazała go na dwór cesarski. Tam zachwycony pięknem obrazu cesarz obrał Maryję za patronkę Konstantynopola, a po Soborze Nicejskim zgromadzeni na nim biskupi obnosili ów namalowany przez św. Łukasza obraz w uroczystej procesji po mieście. Ale na tym jego znaczenie się nie zakończyło. W czasach sporu o ikony to właśnie cudowny wizerunek miał umacniać wiarę pobożnych cesarzowych.

Jak trafił do centralnej Europy? Według Mikołaja Lanckorońskiego dzięki Karolowi Wielkiemu, który po zdobyciu Ziemi Świętej wracał do Europy i podczas odpoczynku w Konstantynopolu otrzymał od cesarza Nicefora wspomniane dzieło. Od Karola Wielkiego trafiło ono na Ruś za sprawą tamtejszego władcy Lwa.

Jeszcze inną wersję opowieści przekazuje tradycja ruska. „Poeta i historyk lwowski Józef Bartłomiej Zimorowicz zapoznał się z starosłowiańskim kodeksem (który użyczył mu hieromonach), informującym, że obraz częstochowski od r. 1270 był we Lwowie, dokąd dostał się z Konstantynopola przez Kijów. Obraz dostała cesarzówna Anna od cesarza Bazylego II, gdy wybierała się na Ruś, aby poślubić Włodzimierza Wielkiego. Od książąt kijowskich obraz przeszedł do książąt lwowskich”[1], pisze Rudolf Kozłowski. To oni umieścić go mieli na zamku w Bełzu, gdzie obraz został po raz pierwszy zraniony. Gdy tatarskie hordy dotarły na zamek, jeden z atakujących strzelił w obraz strzałą. „(…) zdarzyło się, że pewien Tatar porwał za wygięty łuk i, wkładając weń pocisk, mocno strzelił w okno jakiejś izby czy komnaty tamtego zamku i wbił ostry grot pocisku w prawą stronę owego czcigodnego obrazu (…), tak że owa strzała pozostała utkwiona w tejże tablicy i rozpięta na kształt wciśniętej fibuli”[2], można przeczytać w jednym z pierwszych opisów historii obrazu Translatio Tabulae Beatae Mariae Virginis, quam Sanctus Lucas depinxit propris manibus. I to właśnie z Bełza – w obawie przed dalszymi najazdami – cudowny wizerunek miał trafić do Polski.

 

[1] R. Kozłowski, Historia obrazu jasnogórskiego w świetle badań technologicznych i artystyczno-formalnych, „Roczniki Humanistyczne” 1972, t. XX, z. 5, s. 12.

[2] A. Niedźwiedź, Obraz i postać. Znaczenia wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej, Kraków 2005, s. 72.


Tomasz P. Terlikowski. Duchowa Stolica Polski, Wydawnictwo WAM







Dziękujemy za przesłanie błędu