Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 7 maja. Imieniny: Augusta, Gizeli, Ludomiry
28/10/2022 - 16:15

Czego zdrowi mogą nauczyć się od chorych?

To wzruszająca opowieść o zakonnicy, która nie przejdzie obojętnie obok potrzebującego, zapuka do każdych drzwi, prosząc o wsparcie, i nie boi się rozmawiać o śmierci.

Wstydzisz się swoich łez? Płaczesz przy personelu na przykład z radości, z bezradności?

Płaczę. Zawsze mówię, że nasze emocje są wyrażane przez nasze ciało i jest to prawda o nas samych. Nie ukrywam tej prawdy o sobie, ale równocześnie uważam, że każdy powinien być autentyczny, bo wtedy ta prawda nas otworzy. Nie znoszę masek, makijażu, oczywiście nie mam na myśli tego, który podkreśla piękno kobiety, tylko takiego, który maskuje prawdę. Zawsze mówię: pokaż prawdę i znajdziemy rozwiązanie, wspólną drogę. Tej prawdy w codzienności uczy nas nasz pacjent w hospicjum, nasz bohater, bo u niego wszystko jest prawdą, nie ma masek. On ocenia w sposób właściwy, bo wie, że ta konkretna ocena może być jego ostatnią w życiu. I to jest wartość tej prawdy.

Czego zdrowi mogą nauczyć się od chorych? Czego uczysz się od swoich podopiecznych?

Wytrzymałości, wytrwałości, cierpliwości, jasnego wyrażania swoich wewnętrznych przeżyć, uczuć, pragnień. Ale też dawania bliskości, otwierania się na drugiego człowieka, umiejętności przekierowywania myśli na coś, co jest ważne w tej konkretnej chwili. Takiego dialogu, gdzie nie potrzeba słów, bo wystarczy spojrzenie, jedno mrugnięcie okiem i wszystko już wiadomo, wszystko rozumiemy. A my bardzo często rozmawiamy i naprawdę się nie rozumiemy. To jest więc lekcja komunikacji i znajdowania odpowiedzi na najważniejsze pytania w życiu. Tego uczy nas chory.

Przy chorych zdarza ci się płakać? A może przy nich trzeba zachować fason i pokazać, że jest się silnym?

Przy naszych podopiecznych też płaczę. Łzy zawsze jednoczą. Przyznaję się, że czasem nie wiem nawet, co mam im powiedzieć. Mówię: „Wiem, że jest ci trudno. Nie wiem, jak ja bym umiała się odnaleźć w takiej sytuacji, i podziwiam ciebie. Dziękuję ci”. Bardzo często idę do chorych i mówię: „Pomóżcie mi, bo mam trudne wyzwanie i ofiarujcie coś, co jest ważne, żebyśmy to osiągnęli, żeby to było nasze wspólne”. I uczę się od nich tego umiejętnego wchłaniania w siebie potrzeb drugiego. Nawet kiedy przychodzi rodzina, mają jakieś problemy w domu, w którym chory już nie jest fizycznie, to on potrafi ich wysłuchać i powiedzieć: „wiecie co, to może zróbcie tak”. Albo: „gdyby się pojawiło to i to, to myślę, że to będzie dobre rozwiązanie”.

*Fragment pochodzi z książki „Mężczyźni mojego życia. O miłości, miłosierdziu i dobrym pomaganiu” autorstwa s. Michaeli Rak i Małgorzaty Terlikowskiej, wydanej nakładem Wydawnictwa Esprit, maj 2022

https://www.esprit.com.pl/869/Mezczyzni-mojego-zycia.html







Dziękujemy za przesłanie błędu