„Cały Izrael szedł po suchej ziemi”, czytamy w księdze Jozuego
Dzień pierwszy
Spaliśmy łącznie trzy godziny. Potem to samo, co zawsze: pakowanie, segregacja najpotrzebniejszych rzeczy, pytania o to, co jeszcze można włożyć do plecaka, a co na pewno z niego wyciągnąć. Będzie padać czy nie? Bierzemy namiot czy ryzykujemy spanie pod gołym niebem? Namiot zajmuje sporo miejsca i jest niewygodny przy częstym przemieszczaniu się. Może więc dużą pałatkę? Ta nie ma podłogi, za to chroni przed deszczem i niewiele waży. To jak? Decyzja: jednak pałatka. Jeszcze tylko spakować menażkę, dla dwóch, by oszczędzać miejsce w plecaku, kartusz z gazem i niewielki palnik.
Rzeczy. Wyłącznie najpotrzebniejsze. Kilka koszulek, bielizna, ciepłe skarpety do spania, szare mydło (doskonałe do mycia i prania), peleryna przeciwdeszczowa, krótkie spodenki… Brać buty czy nie? Zajmują dodatkowe miejsce. Zaryzykuję. Powinna wystarczyć para sandałów. Dobre na deszcz i słoneczną pogodę, po górach przecież chodzić nie będziemy.
Bierzemy cztery paczki owocowych kaszek dla dzieci, trochę bakalii i kilkanaście małych rozpuszczalnych kaw. Przeżyjemy.
Mamy więc nadmiar, a wody przecież nie braknie. Zawsze można napełnić plastikową butelkę w toalecie na stacji benzynowej lub zapukać do jakiegoś domu. Wody nikt nie odmówi.
Jeszcze zestaw „małego księdza”, nie możemy zapomnieć o stułach. Wszystko? Same najpotrzebniejsze rzeczy. Tylko dlaczego plecaki ważą po kilkanaście kilogramów?
Przed świtem odprawiamy Mszę Świętą przy grobie św. Jacka. Czytania, podczas których łapczywie szukamy słowa, które mogłoby nas prowadzić podczas wyprawy. „Cały Izrael szedł po suchej ziemi”, czytamy w księdze Jozuego. „Mamy obietnicę, nie będzie lało” – dzielimy się na kazaniu. To budujące, gdyż w Polsce deszcze od kilku tygodni.
Uwielbiam deszcz, ale pod warunkiem, że przebywam w klasztorze.
Po szóstej rano nasz wspólny przyjaciel Szymon, od niedawna mieszkający w Krakowie, zawozi nas na „Zakopiankę”. Wstał specjalnie skoro świt, na grubo przed porannymi modlitwami. W dominikańskim klasztorze taką postawę nazywamy heroiczną.
– Skoro twierdzicie, że macie szczęście do dobrych ludzi, trudno, niech już będę pierwszym z nich – stwierdza Szymon zaspanym głosem. [...]
Krzysztof Pałys OP, Ludzie ósmego dnia, wydawnictwo W drodze