Marta Adamczyk idzie z uzdrowiska w Krynicy i z powiatu do Sejmu

Ostatnio spełniała się w roli żywiołowej konferansjerki podczas Festiwalu Biegowego, teraz występuje w zupełnie nowej roli. Jest kandydatką Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych. Marta Adamczyk, dyrektor marketingu w uzdrowiskowej spółce Krynica-Żegiestów i wiceprzewodnicząca Rady Powiatu Nowosądeckiego, chce być posłem. Czy jest zdeterminowana w drodze do politycznej kariery?

Czy start w wyborach traktuje pani jako kolejny etap w budowaniu swojej kariery? Wielu polityków zaczynało właśnie w samorządzie.
- Chcę spróbować iść wyżej, ale nie nazwałabym tego budowaniem kariery politycznej, bo nie jestem takim politykiem, jakich widzimy. Bardziej jestem samorządowcem i społecznikiem. Leży mi na sercu rozwój Sądecczyzny, gdzie się urodziłam i wychowałam. Mam przekonanie, że jako parlamentarzystka jestem w stanie zrobić więcej dla naszego regionu - mówi Marta Adamczyk.

Czy ma pani polityczny temperament? To zajęcie dla zaprawionych w bojach zawodników. Jest pani twarda?
-Potrafię się zdenerwować, ale potrafię też przyznać się do błędu. Jednak nie wolno mnie doprowadzić jednak do sytuacji, kiedy jestem bezsilna, bo to trwa tylko chwilę. Potem dużo mocniej idę do przodu. Więc chyba jestem twarda, ale nie jestem bezwzględna, co w polityce może być pewnym mankamentem. Po prostu cechuje mnie kobieca wrażliwość. Kieruje się przy tym prawdą i merytoryką.

Start z list Prawa i Sprawiedliwości na uchodzącej za bastion prawicy Sądecczyźnie oznacza bardzo mocną drużynę i rywalizację ze starymi, politycznymi wyjadaczami. Jak w takiej sytuacji realnie oceniać swoje szanse na wygraną? Jaką obrać strategię na kampanię? Postawić na plakaty, billboardy, media społecznościowe, czy może na bezpośrednie spotkania z wyborcami? Na te i inne pytania w rozmowie z „Sądeczaninem” odpowiada Marta Adamczyk, dyrektor marketingu w uzdrowiskowej spółce Krynica-Żegiestów i wiceprzewodnicząca Rady Powiatu Nowosądeckiego.

[email protected]

Skomentuj