Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
24/09/2015 - 10:45

Kiedyś słuchał Piersi. Teraz kandyduje od Kukiza

Kandydaci antysystemowi nie wierzą w zapewniania ubiegających się o reelekcję polityków. Rozmawiamy z Maciejem Prostko z Łącka, który jest „dwójką” do sejmu na liście „KWW Kukiz’15”.

Gdyby był Pan o 10 lat młodszy, to Paweł Kukiz, lider grupy Piersi, mógłby być Pana muzycznym idolem. Jak Maciej Prostko zapatruje na lidera, który kiedyś „porywał” młodzież w Jarocinie, a teraz namawia do buntu przeciwko aktualnej polityce w kraju?

Zawsze słuchałem i nadal słucham muzyki rockowej, zwłaszcza tej z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, muzykę Pawła Kukiza więc znałem i bardzo ceniłem, jednak mimo wszystko wolałem słuchać jeszcze cięższych brzmień. Pierwszą płytą Kukiza, która mnie porwała, była jedna z jego najnowszych płyt - „Siła i Honor”, dzięki niej zafascynowałem się muzyką patriotyczną. Jeżeli zaś chodzi o to, czy rockman może być liderem buntu przeciwko aktualnej polityce, to trzeba zauważyć, że muzyka rockowa, a zwłaszcza punkowa, zawsze była nieodłącznym elementem buntu przeciwko systemom politycznym. W latach osiemdziesiątych Jarocin służył za tubę młodych ludzi przeciwko socjalistycznemu reżimowi, potem rock służył jako komentarz, często boleśnie szczery, do bieżących wydarzeń w kraju, chociażby muzyka Kultu. Trudno więc sobie wyobrazić lepszego, bardziej szczerego, lidera ruchu definiującego się jako antysystemowy niż rockman, który od lat osiemdziesiątych pisał mocne polityczne teksty.

Cztery lata temu do wyborów pomyślnie stanął Ruch Palikota, zawsze na starcie są jakieś partie Janusza Korwin-Mikkego. Kukiz’15 to też komitet oparty na bardzo rozpoznawalnym liderze. Czy taki wodzowski model nie osłabia drużyny?

Zacznijmy od tego, że wodzowski model partyjny panuje przede wszystkim w PO i PiS – w tych stronnictwach członek pozbawiony jest jakiejkolwiek autonomii. Natomiast stronnictwa tworzone  przez Palikota, Korwina czy Kukiza, chodź z uwagi na całkowicie odmienne profile są trudne do porównania, niewątpliwie  mają punkt wspólny, chyba jedyny, jakim  jest to, że opierają się na rozpoznawalnym liderze. Jednakże z całą pewnością  nie mają one tak wodzowskiego charakteru jak  nasze główne siły polityczne, raczej bym powiedział, że menedżerski. Warto również zauważyć, że jeżeli nazwa ruchu zawiera nazwisko lidera, to od razu wiadomo, kto bierze odpowiedzialność za działania ugrupowania, ręczy wszak swoim nazwiskiem.

Komitetowi udało się zarejestrować listy we wszystkich okręgach. Który z nich ma najsilniejszych kandydatów? Czy w głowach „Kukizowców” jest jeszcze euforia z czasów wyborów prezydenckich?

Nie wskazałbym najmocniejszego okręgu – w każdym z nich jest silna lista oparta na ludziach wykształconych i ideowych, i to nie tylko na czołowych miejscach. Co warte podkreślenia nie ma u nas figurantów, którzy się na nich znaleźli tylko po to, aby lista była pełna, jak to ma miejsce w większości partii. W naszym okręgu być może brak jest jakiś niezwykle rozpoznawalnych nazwisk, ale mogę zapewnić, że każdy z nas jest niezwykłą indywidualnością z ugruntowanymi poglądami, łączy nas przede wszystkim miłość do Ojczyzny i chęć pracy dla jej dobra. Jeśli chodzi zaś o euforię po wyborach prezydenckich, to podkreślić należy, że charakter wyborów prezydenta i wyborów do parlamentu jest całkowicie różny. Wynik Pawła Kukiza z wyborów prezydenckich to jedynie wyznacznik tego, jak wielu ludzi ma dość obecnego ładu, jak wielu ludzi chce zmiany systemu. Najważniejsze aby teraz do tych ludzi na nowo dotrzeć oraz dotrzeć do tych, którzy ciągle wybierają „mniejsze zło”.

Paweł Kukiz nie lubi mówić o programie politycznym, ale czołowi kandydaci z poszczególnych okręgów, np. Kornel Morawiecki z Wrocławia,  zdążyli już coś o nim powiedzieć: jednomandatowe okręgi wyborcze, brak progów podczas organizacji referendów, sędziowie wybierani w wyborach lokalnych, opodatkowanie zagranicznych koncernów, które działają w Polsce... To hasła, które mogą porwać Polaków, przekonać ich do takiego, a nie innego wyboru?

Paweł Kukiz przede wszystkim nie kłamie, a programy polityczne to jedno wielkie kłamstwo. Czy ktokolwiek z nas naprawdę wierzy w 500 złoty na każde dziecko obiecane przez PiS, podczas gdy kiedyś już nam obiecali 3 miliony mieszkań? Czy ktokolwiek z nas naprawdę wierzy w zniesienie składek ZUS i NFZ i obniżenie podatku dochodowego przez PO po ośmiu latach rządów, w których podejmowali zupełnie sprzeczne do tych działania? Dlatego my nie chcemy rzucać pustych obietnic, nie chcemy kłamać. Wskazujemy problemy i sposoby ich rozwiązania, które są osiągalne. Jeśli chodzi o konkretne postulaty, to, aby nie przynudzać, chciałbym w tym miejscu się skupić na jednym z nich, szczególnie mi bliskim z racji wykonywanego zawodu. W naszej strategii  wskazujemy na poważny problem z przewlekłością postępowań w polskim wymiarze sprawiedliwości, podkreślamy, że wyroki kiedy wreszcie zapadają, często pozostawiają wiele do życzenia. Wreszcie, że wymiar sprawiedliwości jest całkowicie pozbawiony kontroli ze strony zwierzchnika, czyli narodu. Proponujemy więc, aby prezesi sądów byli wybierani w wyborach powszechnych, może niekoniecznie wszyscy sędziowie (chociaż jest to warte rozważenia); wskazujemy ponadto, że koniecznym jest, aby zawód sędziego był ukoronowaniem kariery prawniczej, że orzekać powinni ludzie z bogatym dorobkiem zawodowym i doświadczeniem życiowym. Wskazujemy na konieczność wprowadzenia zasady, że rozprawy powinny być odraczane jedynie w sytuacjach wyjątkowych, a jeżeli nie da się zakończyć sprawy na pierwszej z nich, to kolejne powinny odbywać się dzień po dniu.  Czy nasze hasła przekonają Polaków? Mam nadzieję, że tak. Przekonamy się o tym 25 października.

Co Pana przekonało w tym programie, że zdecydował się Pan wystartować? Jakie zadanie widzi przed sobą młody prawnik, aplikant radcowski?

Pierwszym postulatem były jednomandatowe okręgi wyborcze, czyli fundament, na którym zbudowany jest nasz ruch. Od zawsze byłem zwolennikiem zmian ordynacji wyborczej i wreszcie pojawił się ktoś, kto odważył się o tym głośno mówić. Uważam, że jest to klucz, który pozwoli całkowicie przebudować naszą scenę polityczną. Jeżeli dostanę się do sejmu, to poza uczestnictwem w pracach związanych stricte z moim wykształceniem chciałbym skupić się na obronie wartości rodzinnych. Koniecznym jest wreszcie podjęcie realnych działań zmierzających do zażegnania katastrofy demograficznej. Nie pomoże tutaj 500 złoty na dziecko, jeżeli ZUS nadal będzie traktował pracodawcę, który zatrudnia pracownicę w ciąży oraz nią samą jako „wyłudzających zasiłek macierzyński”. Nie pomoże refundacja in vitro, jeżeli nadal młodzi ludzie będą obawiać się o swoją przyszłość. Zdecydowana większość moich rówieśników, ludzi pokolenia ostatniego wyżu demograficznego w wieku produkcyjnym, rozważa wyjazd za granicę (a wyjechało już ponad 2 miliony z nas), jeżeli nie powstrzymamy tej fali masowej emigracji Polska opustoszeje.

W regionie nie jest Pan rozpoznawalną postacią, pochodzi z małego Łącka, a na co dzień mieszka Pan w Warszawie, więc jak uda się przekonać wyborców w okręgu nr 14?

Mieszkam w Warszawie tymczasowo z racji kontynuowania przeze mnie edukacji prawniczej. Marzę o tym, aby po zakończeniu aplikacji na dobre wrócić w rodzinne strony i prowadzić tutaj kancelarię prawną. Kampanię wyborczą planuję prowadzić, podobnie jak wielu innych naszych kandydatów, w internecie, prowadzę publiczny profil na facebooku, na którym piszę o swoich poglądach, pomysłach i komentuję bieżące wydarzenia w kraju, chętnie tam również odpowiadam na pytania ze strony mieszkańców. Oczywiście  będę starał się wspólnie z innymi kandydatami jak najwięcej rozmawiać z mieszkańcami naszego okręgu. Przykładowo w najbliższą sobotę organizujemy konwencje w Zakopanem z udziałem Pawła Kukiza. Nie zabraknie również tradycyjnych elementów kampanii takich jak ulotki i plakaty, jednak nie chciałbym aby to był jej główny element.

Za to znany jest Pana tato, Wiesław Prostko, działacz ruchów pro life. Pomoże to czy zaszkodzi Panu?

Nie wiem, czy pomoże czy zaszkodzi. Wiem natomiast, że z działalności mojego taty na rzecz ruchu pro life jestem dumny.

Jak zamierza Pan spędzić najbliższe cztery tygodnie i czy Nowy Sącz może się spodziewać, że przywiezie tu pan ze sobą Pawła Kukiza?

To będą na pewno najbardziej intensywne cztery tygodnie w moim życiu. Będę musiał połączyć bieżące obowiązki zawodowe z kampanią wyborczą, na to wszystko nakłada się niezwykle obszerny egzamin, który czeka mnie krótko po wyborach. Jednak jestem bardzo zmobilizowany i entuzjastycznie podchodzę do najbliższych tygodni zwłaszcza, że wspiera mnie we wszystkim moja kochana żona. Oczywiście bardzo bym chciał przywieźć Pawła Kukiza do Nowego Sącza, a może i Łącka, jednak trzeba pamiętać, że jest on jeden, a okręgów wyborczych jest 41, z których każdy pewnie chciałby odwiedzić. W naszym okręgu będzie w najbliższą sobotę podczas konwencji w Zakopanem. Czy uda się go zaprosić jeszcze raz? Mam nadzieję że tak, ale niestety nie mogę niczego obiecać.

Rozmawiał Janusz Bobrek
Fot. archiwum, Tim Demski







Dziękujemy za przesłanie błędu