Żegnaj Jurku
Siedzieliśmy razem przy stoliku z Mariolą i Zygmuntem Berdychowskimi, był z żoną. Jak zawsze pogodny, uśmiechnięty, dowcipny, zgodnie ze swoim zwyczajem dokumentował imprezę, robił zdjęcia, które potem przesłał mi drogą elektroniczną. Po tym spotkaniu kilkakrotnie rozmawialiśmy przez telefon w związku z końcowymi pracami nad Nową Encyklopedią Sądecką, którą pragnął ukończyć na Jubileusz 725-lecia Nowego Sącza.
Jerzego Leśniaka spotkałem na początku lat 90. ubiegłego wieku podczas uroczystości 700-lecia miasta. Potem przez 25 lat współpracowaliśmy na rzecz „Rocznika Sądeckiego”. Miałem też okazję poznać jego pasje dziennikarskie, kilkakrotnie pisał na mój temat teksty do „Dziennika Polskiego” i innych publikacji, a ostatnio przeprowadził wywiad z moim bratem Stanisławem do „Almanachu Łąckiego” w związku z 700-leciem wsi Czarny Potok. Kibicował zresztą serdecznie przygotowywanym z tej okazji uroczystościom w dniach 26, 27 sierpnia br.
Zadzierzgnięta ćwierć wieku temu znajomość z czasem przerodziła się w przyjaźń. Był on bowiem człowiekiem niezwykle serdecznym, szczerym, życzliwym. Na jego słowie można było zawsze polegać.
Przyznać muszę w tej smutnej chwili, że nie poznałem dotąd tak zaangażowanego kronikarza życia Nowego Sącza i Sądecczyzny. Napisana przed laty wspólnie z ojcem Augustynem Encyklopedia Sądecka, okazałe albumy rejestrujące życie kulturalne czy sportowe i dzieje IV Gimnazjum im. Bolesława Chrobrego to tylko wybrane przykłady tej mrówczej pracy.
Nieubłagana, bezlitosna śmierć zabrała Cię nagle podczas benedyktyńskiej pracy nad opus magnum, liczącą ponad tysiąc stron Nową Encyklopedią Sądecką. Tego typu dzieła wykonują zwykle liczne zespoły autorów, piszą je latami. Ty wykonałeś je sam. Myślę, że ta książka stanie się trwałym pomnikiem, który będzie przypominał o Twojej obecności w Nowym Sączu.
Żegnam Cię, Jurku, niezawodny Przyjacielu. Żegnam Cię na zawsze.
Jednocześnie przyrzekam, że zostaniesz trwale w mojej pamięci i sercu
Bolesław Faron
Fot. Piotr Droździk