Zdobędzie Bałtyk na Czarnym Rekinie by dać power Tomkowi Brzeskiemu!
- Jutro o godzinie 4 nad ranem po raz kolejny wyruszam rowerem na samotną wyprawę nad Morze Bałtyckie. W poprzednim roku pokonanie ponad 700 kilometrowej trasy zajęło mi nieco ponad 4 dni. Tym razem dystans chciałbym pokonać szybciej.
- Do dyspozycji mam ten sam bardzo tani, prosty ale niezawodny rower, któremu dałem imię Czarny Rekin, odkąd go kupiłem ciągnie go na północ nad wody Bałtyku - zapowiadał wczoraj Piotr Pociecha, sportowiec amator, który dwa razy zwyciężył w Grad Prix Sądeczanina i znany jest w środowisku sportowym jako stały uczestnik biegów ulicznych.
Co go pchnęło w tak daleką podróż?
Zobacz też: Dla Tomka Brzeskiego: rynek zaroił się od aniołów dobrej woli!
- Wyprawę organizuję sam za własne pieniądze, korzystając z dwutygodniowego urlopu w pracy. Trudno mi przewidzieć jej końcowy efekt, ale chciałbym powalczyć do końca. Przykład walki dawał zawsze Tomek Brzeski – wyjaśnia pan Piotr.
- Od tragicznego wypadku Tomka Brzeskiego, cały czas śledzę postępy w jego leczeniu i trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia. Często startowaliśmy na zawodach, wiele mądrych zdań, które mówił zapadło mi w pamięć. To silny i waleczny człowiek, wierzę, że wygra tę być może najtrudniejszą walkę. Zwłaszcza, że rodzina i wiele osób w to wierzy i bardzo mu w tym pomaga.
- Jadąc samotnie na północ na pewno o tym nie zapomnę. W głębi serca te kilkaset kilometrów walki ze słabościami i pogodą chciałbym zadedykować jemu i wszystkim, których trudy życiowej wędrówki zepchnęły na zakręt z pozoru niemożliwy do pokonania, a oni walczą do końca z wiarą, że się uda.
- Zastanawiałem się też, jak dołożyć chociaż małą cegiełkę, żeby pomóc Tomkowi w powrocie do zdrowia. Pomyślałem, że jeśli wyprawa się powiedzie bez wahania oddam swój rower na aukcję charytatywną i wszystkie pieniądze przeznaczę na wsparcie leczenia dla Tomka.
Do tematu wrócimy.
ES [email protected] Fot.: archiwum Piotra Pociechy