Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
01/03/2020 - 12:50

Zaniedbany Nowy Sącz, który aż straszy? Tu wcale nie chodzi o pieniądze

Ciągle w Nowym Sączu słyszymy, że w budżecie miasta brakuje pieniędzy a to na chodnik, a to na remont jezdni. Ale czy zawsze rzeczywiście wszystko rozbija się o kosztowne inwestycje? Wcale nie! A najlepszym dowodem jest wygląd okolicy stadionu Sandecji.

Zaniedbany Nowy Sącz, który aż straszy? Tu wcale nie chodzi o pieniądze

Jak koń wygląda każdy widzi. Jak wygląda wspominana przeze mnie okolica najlepiej obrazują zdjęcia. Co tu kryć: syf, kiła i mogiła, jak brzmi kolokwialne powiedzonko. A przecież wystarczy oczyścić schody, które sprzątania nie widziały pewnie od wielu lat. Ale takich miejsc w Nowym Sączu bez liku.  

Teraz kilka słów komentarza, który siedzi we mnie od chwili gdy tu zamieszkałam w 2011 roku. Przed przeprowadzką do Nowego Sącza przez kilkanaście miesięcy mieszkałam w Rzeszowie. W 2010 roku po raz pierwszy byłam świadkiem prawdziwej powodzi. W Kołobrzegu skąd pochodzę wygląda to zupełnie inaczej – tam zagrożeniem są tak naprawdę jedynie silne sztormy i spowodowane nimi cofki Parsęty. Wracając do Rzeszowa. Napór wody w Wisłoku był ogromny, ale okazało się drzewa zablokowały możliwość podniesienia śluz na tutejszej zaporze, tuż obok osiedla Drabinianka, na którym mieszkałam. Gdy już udało się je odblokować, cała masa wody zalała ogromny teren na Podpromiu. Na co dzień to miejsce wypoczynku i rekreacji z placami zabaw, małymi scenami, ławkami i alejami. Wszystko było pod wodą przez około dwa dni. Nie wystawały nawet najwyższe daszki. Potem woda zeszła zostawiając po sobie tony błota, szlamu, wodorostów, gałęzi i innych śmieci przez nią naniesionych.

Zobacz też: Zamknęli całą ulicę w Nowym Sączu, bo jeden budynek się sypie

Tyle, że niemal natychmiast pojawiły się tu dziesiątki wozów strażackich i cała rzesza pracowników komunalnych, którzy dosłownie w kilkanaście godzin całkowicie oczyścili cały teren. Wszystek szlam był spłukany i to nie tylko z alejek, ale nawet z drzew, barierek, lamp, wszystkie elementy małej architektury wyczyszczone, naprawione. Nazajutrz po powodzi nie było dosłownie śladu i można było bez przeszkód tu wypoczywać. I gdyby nie pojedyncze kępki trawy, które osiadły na korze na wysokości około ponad 2 metrów, nikt, kto nie widział całego rozwoju sytuacji nawet nie domyśliłby się, co tu się działo. Nie kryłam zaskoczenia i entuzjazmu, tym bardziej, że podobne prace w takim samym ekspresowym tempie zostały wykonane we wszystkich punktach miasta, którym zaszkodziła woda. Dla rzeszowiaków była to oczywistość. Ja w końcu zrozumiałam dlaczego miejscowi tak cenią sobie prezydenta Tadeusza Ferenca.

Dlaczego o tym piszę? Bo cały czas stoję na stanowisku, że estetyka miasta, to nie tylko pieniądze. To pomyślunek, żelazna ręka gospodarza i poczucie odpowiedzialności. I gdy widzę takie obrazki, jak te z załączonych do publikacji zdjęć, od razu myślę o Rzeszowie. Już kilka razy zakładałam się ze znajomymi z Nowego Sącza, że nie ma takiej możliwości, by spacerując po centrum i okolicznych dzielnicach Rzeszowa zobaczyli podobny widok, czy zdemolowane przystanki, potłuczone, przerdzewiałe latarnie czy powywracane, powyrywane kosze na śmieci. O poprzerastanych chwastami chodnikach i ulicach nie wspominając. Nie ma takiej opcji.

Mój znajomy z Rzeszowa cały czas chodził kosić działkę sąsiadów, którzy od lat przebywali za granicą. Myślałam, że pewnie rodziny jakoś w tym zakresie się umówiły. Okazało się, że wcale nie. Kolega po prostu nie wyobrażał sobie, by na jego osiedlu, trzeba przyznać dość prestiżowym, zaraz obok jego wypieszczonego domu, jakiś trawnik miał przypominać busz. Stał na stanowisku, że estetyka sąsiedztwa przekłada się bezpośrednio na wartość jego nieruchomości. Uważał też, że jeśli działka nieobecnych sąsiadów będzie koszona, to nikomu nie przyjdzie do głowy, by włamywać się do niezamieszkanego domu i będzie bezpieczniej dla wszystkich. Bo rzeszowiacy są dumni ze swego miasta po gospodarsku a nie w szumnych deklaracjach o lokalnym patriotyzmie…

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez SYGNAŁ

ES [email protected] Fot.: ES

Zaniedbany Nowy Sącz? Tu nie chodzi wcale o pieniądze




Ciągle w Nowym Sączu słyszymy, że w budżecie miasta brakuje pieniędzy a to na chodnik, a to na remont jezdni. Ale czy zawsze rzeczywiście wszystko rozbija się o kosztowne inwestycje? Nie a najlepszym dowodem jest wygląd okolicy stadionu Sandecji.






Dziękujemy za przesłanie błędu