By załapać się na rehabilitację trzeba końskiego zdrowia! Kto odprawia pacjentów z kwitkiem?
- Termin rozpoczęcia rehabilitacji miałam wyznaczony na 26 października, ale odesłano mnie z Kazimierza z kwitkiem i zaświadczeniem, że poradnia nie może mnie przyjąć, bo nie ma nowego kontraktu. Poszłam do ośrodka, który kontrakt ma, ale tam usłyszałam, że mnie nie przyjmą, bo sami nie wiedzą, co w takiej sytuacji zrobić, że żadnych informacji z NFZ nie mają. Ważność skierowania wygasa, ja teraz muszę biegać do lekarza po kolejna pieczątkę albo iść na rehabilitację prywatnie – skarży się pani Ewa.
- Miałem rozpocząć rehabilitację 6 października, ale oddział nie ma kontraktu i panie oddały mi skierowanie i chciały wręczyć jakieś zaświadczenie. Prosiłem, bo zależy mi na rehabilitacji właśnie na Kazimierza, bo tu mają takie zabiegi, których gdzie indziej nie ma, żeby zarejestrowały mnie na listopad, skoro w listopadzie kontrakt już ma być. Panie się nie zgodziły. I co ja teraz mam zrobić? – pyta kolejna osoba.
Akurat w drugim przypadku sprawa wydaje się oczywista – szpital ma szansę na kontrakt w dodatkowym uzupełniającym konkursie, ale póki kontrakt nie jest już ‘klepnięty”, rejestrować pacjentów na nowe terminy nie ma prawa.
Jednak wątpliwości pacjentów skonfrontowaliśmy bezpośrednio ze szpitalem.
- Myśmy listę pacjentów, wszystkich oczekujących w kolejce na miesiąc październik – zresztą tak nam kazał zrobić do Fundusz – wysłali do NFZ a NFZ miał ich przekierować do innych świadczeniodawców, którzy otrzymali kontrakt? – zastrzega na wstępie zastępca dyrektora Lidia Zelek, ale po szczegóły odsyła nas Joanny Woźniak, szefowej działu świadczeń medycznych.
Zobacz też: Nowy Sącz: Rehabilitacja w szpitalu uratowana?
Zelek jeszcze tylko na marginesie dodaje, że do 5 października specjaliści z przyszpitalnej poradni rehabilitacyjnej przyjmują wszystkich, tych, którzy już proces rehabilitacji zaczęli, jeszcze przed wygaśnięciem kontraktu. Zastrzega – tak przypuszczaliśmy – że mimo nieoficjalnych, dobrych rokowań poradnia rehabilitacyjna nie może rejestrować pacjentów przed rozstrzygnięciem dogrywkowego konkursu. Bo stanęły do niego również wszystkie inne sadeckie placówki, które w pierwszym konkursie przegrały. – Musimy mieć wróbla w garści – podkreśla obrazowo wicedyrektor.
Joanna Woźniak przytacza te same informacje i dodaje: - Taki mamy obowiązek: oddajemy skierowanie, bo oryginał skierowania pozostaje u nas dopóki nie udzielimy świadczenia i wydajemy oświadczenia, o tym, że świadczenia nie możemy zrealizować. Potem pacjent musi się udać tam, gdzie są podpisane kontrakty. Takich świadczeniodawców jest w Nowym Sączu pięciu. I tam pacjent powinien być zapisany do kolejki mniej więcej w tym samym terminie co u nas.
Dociekamy, kto ma wskazać do jakiej placówki ma się udać pacjent? I tu Woźniak nie chce się wypowiadać i odsyła nas bezpośrednio do NFZ, którego wyjaśnienia opublikujemy natychmiast po ich otrzymaniu. Na razie wszystkim osobom, które znalazły się w podobnej sytuacji jak nasi Czytelnicy udać się bezpośrednio do siedziby NFZ w Nowym Sączu.
ES [email protected] Fot.: ilustracyjne archiwum sadeczanin.info