Wyłamali znaki i pobazgrali przystanki. To wandalizm czy jeszcze tradycja?
Noc pomiędzy Wielką Niedzielą, a poniedziałkiem na Sądecczyźnie nazywana jest dziadowską nocą lub nocą wyrządów. Wtedy też chłopcy płatali figle przenosząc rzeczy czy zdejmując bramy.
- Odwiedzano te domy, w których mieszkały „panny na wydaniu”. Pomalowane okno było dla dziewczyny wyróżnieniem, oznaką zainteresowania ze strony chłopców – pisała na łamach „Sądeczanina” Justyna Biedroń.
Niestety, coraz częściej noc wyrządów kończy się aktami wandalizmu. Tak było i w tym roku w gminie Łabowa. Jak informują pracownicy Urzędu Gminy, najwięcej szkód widać było w Nowej Wsi oraz w Roztoce. Po nocy w Wielkiej Niedzieli na Wielkanocny Poniedziałek w rowach leżały wyrywane znaki drogowe.
Ze względu na bezpieczeństwo kierowców i pieszych, pracownicy gminy szybko naprawili te szkody. Inaczej sytuacja wygląda z przystankami, które ktoś ozdobił wulgarnymi obrazkami i napisami.
- Zwróciliśmy się do policjantów o pomoc w ustaleniu sprawców. Straty, jeśli chodzi o same przystanki, oszacowaliśmy na 2 386 złotych – mówi wójt Marta Słaby. – Może nie jest to wielka strata, ale nie możemy tolerować aktów wandalizmu. Przystanki czy znaki drogowe służą nam wszystkim i odpowiadają za bezpieczeństwo na drodze. ([email protected], fot UG Łabowa)