Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
04/06/2023 - 17:40

„Wskoczyłabym w ogień z jeszcze większą siłą!” Poruszające wyznanie Justyny Kowalczyk po śmierci męża

- Nie będę mówić do Kacpra, bo my żeśmy sobie wszystko mówili. Dziwne to jak na sytuację, ale ja wiem wszystko co chciał mi powiedzieć. On też, jeśli miał ten ułamek sekundy, by zrozumieć co się dzieje, wiedział, że odchodzi bardzo kochany – te poruszające słowa pochodzą z mowy pogrzebowej wygłoszonej przez Justynę Kowalczyk podczas ostatniego pożegnania Kacpra Tekielego. Jej tekst Kowalczyk opublikowała w mediach społecznościowych. Jest w tym wielka miłość, wielka tęsknota i nadzieja.

Czytaj też Są nowe, wstrząsające doniesienia w sprawie śmierci męża Justyny Kowalczyk. Nie miał szans na to, żeby przeżyć

Byłam szczęściarą

Wielkim miłosnym  wyznaniem i opowieścią o wspólnym  małżeńskim życiu  była mowa pogrzebowa Justyny Kowalczyk. W dramatycznych okolicznościach, powiedziała, że przez cztery lata towarzyszyła człowiekowi wyjątkowemu. - Byłam szczęściarą, dlatego że mogłam towarzyszyć Kacprowi w jego życiu i podróżach -   napisała Kowalczyk na Facebooku.

Jakie było to wspólne życie? Słynna biegaczka wspominała czas narodzin synka, kiedy ze względy na antycovidowe obostrzenia Tekieli nie mógł wejść do szpitala.   

- Przyjeżdżał każdego kolejnego dnia, stał pod balkonem i z czwartego piętra rozmawiałam z nim przez telefon. Bardzo mu uwierało to, że nie mógł mnie przytulić, podziękować. Bardzo. Kacper, jak Kacper, wysłał mi po kilku dniach sms, że dziś się do mnie będzie wspinał. Budynek otynkowany , czwarte piętro. Trochę średnio. Na szczęście w ciągu pół godziny otrzymalam również wiadomość, że możemy wyjść że szpitala. Ostatnią Jego karkołomną wspinaczką, była Direttissima na Mięguszu. Przebiegł ją wręcz. Nie myślcie, że to był szczyt jego możliwości - wysłał w tym czasie do mnie z 10 smsów – czytamy na ganpage,u sportsmenki.

Czytaj też Data ślubu była już ustalona, szyły się weselne stroje i wtedy jej o tym powiedział 

Zmienił się po urodzeniu syna

W poruszających wspomnieniach  słynna narciarka zdradziła że mąż zmienił się po urodzeniu syna.  - Wolał ze mną biegać częściej. Wyjść z Hugotkiem przerzucać kamyczki. Cieszyło mnie to w duchu, choć teraz myślę, że może lepiej by było, gdyby pozostał przy tych karkołomnych wyczynach, bo wtedy czekał zawsze na warunki idealne.

Kowalczyk przyznała, że od tematu śmierci nie uciekali. - To były trudne rozmowy, ale szczere i świadome. Hugo pojawił się na świecie dlatego, że mój kochany mąż był pewien, że nie tylko dam sobie w każdej sytuacji radę, ale i na ile się da zrekompensuję stratę – wspomina.

czytaj też Zdążyła jeszcze wezwać pomoc. Nagle połączenie się urwało. Ten dramat rozegrał się w Nowym Sączu

Kacper założył w mojej głowie i sercu mocne stanowisko

- Na pewno go nie zawiodę. Zrobię wszystko, by wychować Hugotka na tak wspaniałego człowieka, jakim był Kacper. Żeby nasz chłopczyk dał komuś tyle szczęścia, ile dostałam ja. . Odpadłam z kretesem. Wszystkie przeloty wyrwałam, pokiereszowałam się strasznie, ale stanowisko trzyma. I wytrzyma lawinę smutku. Złapiemy z Hugotkiem łopatki i to lawinisko odgruzujemy. Będziemy żyć, jak nauczył nas Kacper. Pełnią. Będziemy zwiedzać świat i zdobywać szczyty – napisała Justyna Kowalczyk w mowie  pogrzebowej, której zakończenie  jest niezwykle poruszające.

Gdybym kilka lat temu wiedziała, że ta historia będzie miała taki przebieg, wskoczyłabym w ogień z jeszcze większą siłą!!! Dla spotkania z takimi ludźmi, jak Kacper warto żyć. To że byłam całym Jego światem przez cztery lata, że dałam mu szczęście, jest dla mnie ogromnym zaszczytem. ([email protected]) fot. instagram







Dziękujemy za przesłanie błędu