Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
03/10/2017 - 09:45

„Władze miasta wystawiają się na pośmiewisko?”, czyli Dziki Zachód na Poniatowskiego

I znów słów kilka o świętych krowach. Dziś dowód na to, że do znaków można się nie tylko przyzwyczaić, ale i całkowicie ich nie zauważać. W rolach głównych ulica Poniatowskiego a nasz Czytelnik pyta bezpardonowo: - Władze miasta wystawiają się na pośmiewisko?...

Zanim padnie kilka słów potępiających zacytujmy komendanta sądeckiej Straży Miejskiej Dariusza Górskiego, z którym o parkowaniu o Poniatowskiego rozmawialiśmy już nie raz. – Ja wiem, że jest parking i że ustawiono zakaz, ale tu jest naprawdę bardzo ciężka sytuacja. Nasi funkcjonariusze widzą czasem, jak tu parkują matki z małymi, często chorymi dziećmi, które pędzą do przychodni niosąc maluszka w i tak ciężkim nosidełku. I nikt im nie pomaga. Nie raz przyjeżdżają tu z drugiego końca miasta. Trudno taką matkę ukarać, bo przecież nie robi tego dla siebie, z wygodnictwa tylko dla dziecka. A w okolicy nie ma gdzie szpilki wsadzić nie wspominając o zaparkowaniu samochodu. Dlatego na Poniatowskiego przyglądamy się i będziemy się przyglądać sytuacji, ale czy da się pogodzić interesy mieszkańców i pacjentów przychodni?

Zobacz też: „Święta krowa” wepchnęła ucznia pod samochód na ulicę!

I z tą opinią nie ma co dyskutować.

I teraz komentarz Czytelnika, autora dołączonych do publikacji zdjęć.

- Ulica Poniatowskiego - dziki zachód. Duże samochody czterema kołami zajmują cały chodnik na zakazie! Porażka. Czy władze miasta, które stawiają znaki zakazu nie wystawiają się na pośmiewisko tym brakiem skuteczności w egzekwowaniu prawa? Pytanie retoryczne. Pozdrawiam, WK.

I nie żebyśmy mieli klapki na oczach, ale jak znaleźć rozwiązanie takiej sytuacji? Kolejnego parkingu nie da rady już wybudować ani przenieść przychodni.

ES [email protected] Fot.: Czytelnik 







Dziękujemy za przesłanie błędu