Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
28/01/2022 - 15:05

Wisła Kraków nie była jedyna, dzieci masowo chorują. Co się stało w Szalowej?

Problemy dzieci z Akademii Wisły Kraków, które przebywały na obozie w ośrodku Szalowa Arena odbiły się szerokim echem. Jak informowaliśmy wczoraj, osiemnaścioro z nich wylądowało w szpitalu. Okazuje się, że podobne problemy dotknęły także drużynę APN Sportowiec Modlniczka. W jaki sposób na pojawiające się zarzuty odpowiada sam ośrodek?

Strona 2

O wydarzeniach z Szalowej poinformował naszą redakcję rodzic jednego z uczestników obozu Akademii Wisły Kraków. Jak mówił, wszystko zaczęło się w poniedziałek popołudniu kiedy zaczęły wymiotować i dostały gorączki. Osiemnaścioro z nich trafiło do Szpitala Specjalistycznego im. H. Klimontowiacza w Gorlicach, co potwierdził „Sądeczaninowi” jego dyrektor Marian Świerz.

- Był to wyjazd o charakterze obozu sportowego, w ramach którego zawodnicy Wisły mieli przebywać w dniach 23-29 stycznia w Szalowej - korzystając z kompleksu sportowego Szalowa Sport Arena. Korzystaliśmy z usług tego ośrodka od lat podczas każdej przerwy zimowej ze względu na pełnowymiarowe boisko znajdujące się pod balonem. Do tej pory nie spotkaliśmy z podobnymi problemami – mówi w imieniu klubu Piotr Truchlewski, koordynator ds. organizacji Akademii Wisły Kraków

Jadwiga Wójtowicz, szefowa gorlickiego Sanepidu przekazała nam, że u dwójki dzieci, które trafiły do szpitala wykryty został koronawirus. Inspekcja pobrała też próbki żywności i wody. Jak ustaliliśmy wszystkie dzieci opuściły już szpital.

Wysłaliśmy w czwartek kilka pytań w związku z tą sprawą do Akademii Wisły Kraków. Odpowiedź otrzymaliśmy dzień później. - Zawodnicy zostali przewidzieli do szpitala ze względu na silne wymioty  i odwodnienie charakterystyczne dla zatrucia. Dokładną wiedzę dotyczącą zdrowia zawodników mogą otrzymać jedynie ich rodzice jako ich prawni opiekunowie. Pozostając w ciągłym kontakcie z rodzicami, wiemy, iż wyniki badań nie są kompletne, a także zbyt dokładne - nie przeprowadzono bowiem diagnostyki pod kątem obecności wszystkich możliwych wirusów i zakażeń – wyjaśnia Piotr Truchlewski.

- Klub natychmiast zareagował na zaistniałą sytuację, na miejsce obozu niezwłocznie udali się przedstawiciele klubu na czele z dyrektorem Akademii Krzysztofem Kołaczykiem. Po zbadaniu sprawy została ona zgłoszona już we wtorek rano (25 stycznia) do sanepidu w trosce o bezpieczeństwo naszych zawodników.

Otrzymaliśmy sygnał, iż nie jest to pierwszy przypadek, podobne zgrupowanie przedwcześnie zakończył także inny klub. W dalszym ciągu czekamy na kompleksowy raport ze strony sanepidu w celu sprawdzenia czy w ośrodku zachowane zostały wszelkie zasady sanitarno-epidemiologiczne oraz co było przyczyną podobnych objawów u zawodników APN Sportowiec Modlniczka, którzy również przebywali na zgrupowaniu w Szalowej – dodaje przedstawiciel Akademii Wisły.

Z przesłanej odpowiedzi dowiadujemy się również, że trenerzy poszczególnych roczników na bieżąco reagowali na sytuację, podejmując wszelkie niezbędne czynności w celu izolacji zainfekowanych osób. O zdarzeniach informowali również rodziców i  towarzyszyli zawodnikom podczas badań i pobytu w szpitalu. 

- Pierwsza fala zachorowań dotknęła przede wszystkim dwie starsze grupy: U-13 oraz U-12. W trosce o stan zdrowia wszystkich uczestników i z powodu „lawinowego” wzrostu zakażeń zawodników zdecydowano o pomocy z „zewnątrz”, kontaktując się z miejscową opieką nocną. Niestety nie uzyskaliśmy pomocy, otrzymaliśmy za to wskazówki do dalszego postępowania.

Pogotowie było wzywane dwukrotnie, natomiast odmawiało przyjazdu. Na miejsce przybyła policja, która postanowiła sprawdzić, czy telefony nie są pomyłką lub próbą wprowadzenia w błąd. W tym samym czasie Michał Jania, koordynator pionu U13-U10, będący w kontakcie z dyrektorem Akademii postanowił zorganizować transport do szpitala dla chłopców z najgorszym samopoczuciem. Trenerzy pozostający z ośrodku byli przygotowaniu na transport kolejnych osób. Dzieci zostały przyjęte na oddział w godzinach 23.00-2.00 w nocy w obecności swoich rodziców, którzy dojeżdżali na miejsce.

W tym samym czasie w hotelu trenerzy udzielali pomocy każdej kolejnej osobie zgłaszającej złe samopoczucie, czuwając przy nich całą noc na korytarzu. Po konsultacjach z Dyrektorem Akademii podjęta została decyzja o powrocie następnego dnia do Krakowa. Do środy włącznie zanotowaliśmy 56 przypadków z objawami w postaci wymiotów i odwodnienia. Większość chłopców wraca już do zdrowia, część rodziców zdecydowała się na wykonanie badań dodatkowych na własną rękę - pomoc w tym zakresie oferuje także klub – opisuje całą sytuację Piotr Truchlewski.

Czytaj dalej na następnej stronie







Dziękujemy za przesłanie błędu