Wersalu nie było! Gorąca debata prezydencka w studio TV Sądeczanin
Były spięcia, cięte riposty, asy z rękawa, oklaski i buczenie publiczności. Wczoraj po południu w studio TV Sądeczanin, urządzonym w Domu Parafialnym im. ks. J. Popiełuszki w Marcinkowicach, odbyła się debata pn. „Sądecczyzna przed II turą wyborów prezydenckich”.
W dyskusji starli się regionalni liderzy dwóch obozów politycznych: PO i PiS, którzy przekonywali do głosowania na swoich faworytów w niedzielę 24 maja: Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudę.
Ze strony PO zaproszenie do debaty przyjęli: poseł Andrzej Czerwiński i marszałek Małopolski Marek Sowa, który na złamanie karku gnał z Krakowa do Marcinkowic, gdyż dwie godziny wcześniej podpisywał umowę z burmistrzem Niepołomic o budowie zjazdu z autostrady.
PiS reprezentowali: poseł Wiesław Janczyk i Witold Kozłowski, szef klubu w Sejmiku wojewódzkim. Paneliści przyprowadzili ze sobą po kilkanaście osób, które obsiadły ławy dla publiczności. Więcej kibiców studio by nie pomieściło.
Pytania zadawał i dyskusję moderował z zegarkiem w ręce politolog, dr Marcin Poręba, twórca „Sądeckiej Agory”, ale najpierw wylosowano kolejność wystąpień.
Debata podzielona była na 3 bloki tematyczne, obracające się wokół prerogatyw głowy państwa (armia i polityka zagraniczna, konstytucja RP, sprawy społeczne), następnie paneliści wzajemnie zadawali sobie pytania, potem do głosu doszła publiczność, a na koniec dyskutanci wygłosili gromkie oświadczenia.
Z początku Francja-elegancja, w miarę upływu czasu atmosfera stawała się coraz gorętsza, padały coraz ostrzejsze słowa, zarzuty i wzajemne oskarżenia. Pojawiły się też, wyciągnięte jak królik z kapelusza, plansze ze słupkami i różne dokumenty, m.in. o... gender. Najciekawiej zrobiło się, gdy dyskusja zeszła na sprawy sądeckie, ale nie zdradzimy o co chodziło, w każdym razie moderatorowi było coraz trudniej zapanować nad emocjami panelistów i publiczności. Na szczęście, w pewnym momencie poprzez ogólny zgiełk przebiły się dzwony pobliskiego kościoła wzywające wiernych na mszę świętą i majówkę, co trochę ostudziło rozpalone głowy. Na końcu znowu pełna kultura: podziękowania i uściski dłoni.
Debatę rejestrowały aż trzy kamery TV Sądeczanin, nasza ekipa filmowców musiała z tego względu ściągnąć posiłki. Wkrótce przedstawimy, w odcinkach, przebieg tej arcyciekawej, półtoragodzinnej dyskusji.
Mamy nadzieję, że po obejrzeniu materiału filmowego, Sądeczanom będzie łatwiej podjąć decyzję w najbliższą niedzielę. Widowiskowa debata w gościnnych Marcinkowicach to skromny wkład Fundacji Sądeckiej w ogólnonarodową dyskusję przed II turą wyborów prezydenckich.
(HSZ)
fot. własne
Ze strony PO zaproszenie do debaty przyjęli: poseł Andrzej Czerwiński i marszałek Małopolski Marek Sowa, który na złamanie karku gnał z Krakowa do Marcinkowic, gdyż dwie godziny wcześniej podpisywał umowę z burmistrzem Niepołomic o budowie zjazdu z autostrady.
PiS reprezentowali: poseł Wiesław Janczyk i Witold Kozłowski, szef klubu w Sejmiku wojewódzkim. Paneliści przyprowadzili ze sobą po kilkanaście osób, które obsiadły ławy dla publiczności. Więcej kibiców studio by nie pomieściło.
Pytania zadawał i dyskusję moderował z zegarkiem w ręce politolog, dr Marcin Poręba, twórca „Sądeckiej Agory”, ale najpierw wylosowano kolejność wystąpień.
Debata podzielona była na 3 bloki tematyczne, obracające się wokół prerogatyw głowy państwa (armia i polityka zagraniczna, konstytucja RP, sprawy społeczne), następnie paneliści wzajemnie zadawali sobie pytania, potem do głosu doszła publiczność, a na koniec dyskutanci wygłosili gromkie oświadczenia.
Z początku Francja-elegancja, w miarę upływu czasu atmosfera stawała się coraz gorętsza, padały coraz ostrzejsze słowa, zarzuty i wzajemne oskarżenia. Pojawiły się też, wyciągnięte jak królik z kapelusza, plansze ze słupkami i różne dokumenty, m.in. o... gender. Najciekawiej zrobiło się, gdy dyskusja zeszła na sprawy sądeckie, ale nie zdradzimy o co chodziło, w każdym razie moderatorowi było coraz trudniej zapanować nad emocjami panelistów i publiczności. Na szczęście, w pewnym momencie poprzez ogólny zgiełk przebiły się dzwony pobliskiego kościoła wzywające wiernych na mszę świętą i majówkę, co trochę ostudziło rozpalone głowy. Na końcu znowu pełna kultura: podziękowania i uściski dłoni.
Debatę rejestrowały aż trzy kamery TV Sądeczanin, nasza ekipa filmowców musiała z tego względu ściągnąć posiłki. Wkrótce przedstawimy, w odcinkach, przebieg tej arcyciekawej, półtoragodzinnej dyskusji.
Mamy nadzieję, że po obejrzeniu materiału filmowego, Sądeczanom będzie łatwiej podjąć decyzję w najbliższą niedzielę. Widowiskowa debata w gościnnych Marcinkowicach to skromny wkład Fundacji Sądeckiej w ogólnonarodową dyskusję przed II turą wyborów prezydenckich.
(HSZ)
fot. własne