Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
27/03/2013 - 07:00

Wandale niszczą przystanki, płacimy za to wszyscy

Zmarznięta grupa mieszkańców Trzetrzewiny dzielnie czekała wczoraj (26 marca) na miejscowym przystanku na busa do Nowego Sącza. Ludzie stali na zimnie, przed śniegiem i wiatrem zasłaniając się parasolami albo odwracając się do niego tyłem. Nowa konstrukcja nie dawała im ochrony przed pogodą. Na przystanku brakowało też rozkładu jazdy.
- Jeżeli chodzi o rozkład jazdy, to powinien tam wisieć, skoro go nie było, to znaczy, że najwidoczniej ktoś go celowo zdemontował - mówi wójt Chełmca, Bernard Stawiarski. - Na bieżąco staramy się uzupełniać brakujące na przystankach rozkłady, dba o to pracownik z gminy- dodaje.

Wcześniej w tym miejscu był przystanek typu zakopiańskiego. Pod dachem można się było schronić w każdą pogodę, ale...
- Został zamieniony w toaletę, pito tu alkohol, podrzucano śmieci - informuje wójt Stawiarski. - Unosił się tu nieprzyjemny odór, jak w szalecie, więc nawet nie można się tam było pod dachem schronić. Na obecnym przystanku trudno cokolwiek ukryć czy podrzucić śmieci, bo wszystko widać. Trudno tu też cokolwiek zniszczyć.

Nowe, oszklone, a więc dające ochronę przed pogodą przystanki stanęły w Marcinkowicach. Co z tego, skoro nie przetrwały spotkań z wandalami. W tej chwili nie mają już bocznych szyb, więc nikt się tam nie schroni przed śniegiem czy wiatrem.
- Powinno się takich ludzi łapać, by odnawiali wszystko na własny koszt - mówi wójt o tych, którzy zniszczyli przystanki dodając, że za naprawy zapłaci gmina. To zaś oznacza, że koszt naprawy uszkodzonego mienia publicznego poniosą podatnicy.

W trakcie naszej rozmowy z Bernardem Stawiarskim wójt otrzymał informację o zniszczonym przystanku w Niskowej - konstrukcji tego samego typu, jak ten opisywany w Trzetrzewinie, a więc bez bocznych oszkleń. Na zdjęciach widać wyłamany - najprawdopodobniej nogami - dach, więc do wspomnianych zniszczeń w Marcinkowicach trzeba doliczyć jeszcze to.
- Przystanek był zamontowany w październiku 2012 roku na zajeździe w Niskowej, kosztował około 3 tys. zł bez zamontowania, został uszkodzony około 22 marca 2013 roku. Ślady butów na dachu wskazują na celowe działanie wandali - mówi zbulwersowany Bernard Stawiarski.

Wandale niszczą, mieszkańcy zaś cierpią na mrozie, w deszczu czy na wietrze. Za naprawdę zapłacą zaś wszyscy - i ci, którzy faktycznie zniszczyli, jak i ci, którzy nie korzystają w ogóle z komunikacji publicznej.

Zygmunt Gołąb
fot. UG Chełmiec, Zog









Dziękujemy za przesłanie błędu