Walczą z koronawirusem w szpitalu w Krynicy. Sytuacja opanowana
- Pracownicy ginekologii i położnictwa po raz drugi mieli pobrane wymazy do badania. Wszyscy mają wynik ujemny – mówi Sławomir Kmak, dyrektor szpitala w Krynicy.
Odziały pracują już normalnie. Na porodówkę już przyjmujemy pacjentki. – dodaje dyrektor.
Jak korona wirus wdarł się do krynickiego szpitala? Wiadomo, że zakażenie zostało wykryte u jednej z pacjentek z porodówki i dwóch pielęgniarek z oddziału noworodków.
Czytaj też To już lawina zakażeń w Małopolsce. Sądeckie ciągle na czele smutnej listy
- Przyjęta na porodówkę kobieta miała przeprowadzone badania na obecność koronawirusa. Wszystko było w porządku. Po czterech dniach i kolejnych wykonanych badaniach okazało się, że jest zakażona. Być może przyszła do nas w momencie, kiedy nie jest to jeszcze wykrywalne. Najważniejsze, że doszło do szczęśliwego rozwiązania. Mama i dziecko czują się dobrze – tłumaczył w rozmowie z „Sądeczaninem” Kamk.
Czytaj też Sanepid szuka gości w dwóch powiatach. Znowu było wesele z koronawirusem
Jak to było z pielęgniarkami? Jak tłumaczy Kmak, na oddziale ginekologii personel został poddany badaniom przesiewowym.Przy okazji, testom na obecność koronawirusa zostali poddani pracownicy oddziału noworodków. W sumie trzydzieści osób, łącznie z lekarzami było na kwarantannie.
Teraz - taka jest decyzja dyrekcji – badaniom przesiewowym zostali poddani pracownicy wszystkich szpitalnych oddziałów.
Czytaj też Karetki, ludzie w kombinezonach i maskach. Co się dzieje na sądeckim „jojku”
- Jak dotąd przebadaliśmy cały personel pediatrii i centralnej sterylizacji. Wszystkie wyniki są ujemne. Jeśli sytuacja epidemiczna się nie zmieni, co jakiś czas będziemy badać cały personel – mówi Sławomir Kmak.