Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
09/01/2021 - 08:45

Trzymał psy w okropnych warunkach. Nie miały nawet wody [ZDJĘCIA]

Działacze fundacji o nazwie „Straż Obrony Praw Zwierząt” wspólnie z pracownikami urzędu gminy i policjantami weszli na teren jednej z prywatnych posesji w gminie Jodłownik. To co tam zastali, przeszło ich najśmielsze wyobrażenia.

- Z ulicy zauważyłyśmy sukę na krótkim łańcuchu bez budy, przy drzwiach do garażu. Obok stała prowizoryczna zagroda z nową, dużą, porządną budą, ale pusta. Z boku garażu znajdował się niewielki wybieg dla drobiu i gołębi. Wyszła do nas kobieta, która wynajmuje tam mieszkanie i oświadczyła, że psy należą do starszego pana. Zgodziła się z nami podejść bliżej – opisują przebieg interwencji działacze fundacji.  

Suka przy garażu nie miała nawet wody, a jedyne schronienie jakie miała to był stolik z jedną ścianką. Wokół suki chodziły kury i kaczki, które wyszły przez barierkę z wybiegu.

- Było pełno błota, aż ciężko było dojść do kojca, w którym były zamknięte kolejne dwie młode suki. Jedna z nich miała zauważalną niedowagę. Było tam okropnie dużo starych, rozkładających się odchodów i okropny odór kału i moczu, intensywnie wyczuwalny mimo założonych maseczek. W kojcu była prowizoryczna dziurawa buda, przykryta jakąś płachtą. Nie było wody – informują działacze fundacji.

Po chwili na miejsce przyjechał właściciel zwierząt, który zaczął się awanturować i przeklinać. Konieczna była interwencja policji. Niestety mimo apeli i próśb działaczy fundacji, właściciel nadal uważał, że nie znęca się na zwierzętami. Twierdził, że karmi je i nie bije. Nie przyjął też mandatu za brak szczepień.

- Odmówił nawet przeniesienia budy z zagrody i suki spod garażu na drugą stronę domu i upięcia jej na ośmiometrowej lince. Nie widział nic złego w tym, jak bardzo krzywdzi zwierzęta. Uważał, że po kilkudziesięciu latach spędzonych w wojsku on wie wszystko i ludzie z sąsiedztwa mu zazdroszczą – dodają.

Gdy policjant poinformował właściciela psów, że albo pójdzie na ugodę albo gmina odbierze mu zwierzęta, wówczas mężczyzna zaczął się odgrażać, że prędzej sam weźmie na nie widły. W takiej sytuacji działacze fundacji skontaktowali się z wójtem gminy Jodłownik, który wyraził zgodę na odbiór zwierząt.

- Będziemy wnioskować przeciwko właścicielowi o zakaz posiadania zwierząt, ze względu na rażące zaniedbania i niezapewnianie im podstawowych warunków bytowych. Poinformowałyśmy również Powiatowy Inspektorat Weterynarii o sytuacji, ze względu na chowane zwierzęta gospodarskie – dodają członkowie „Straży Obrony Praw Zwierząt”. ([email protected] Źr. i Fot. Fb Schronisko w Borku: Fundacja Straży Obrony Praw Zwierząt)







Dziękujemy za przesłanie błędu