Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
23/03/2019 - 08:00

Tajemnica Góry Zyndrama. Sensacja na skalę światową [ZDJĘCIA

Niepozorna Góra Zyndrama w Maszkowicach koło Łącka jest podobna do wielu innych wzniesień rozsianych po całej Sądecczyźnie. Kto tak sądzi? Jest w błędzie. Obrosłe trawą miejsce skrywało przez wiele wieków między innymi pozostałości fortecy kamiennej z czasów, kiedy w starożytnym Babilonie rządził Hammurabi.

Nie od razu do nich dotarliście?
- Początkowo badaliśmy głównie pozostałości zabudowy grodziska. Te badania były bardzo owocne, bo pozyskiwaliśmy wiedzę, jak wyglądało życie mieszkających ludzi w obrębie osady. W 2015 roku natrafiliśmy na pierwszy fragment skrywanych dotąd kamiennych fortyfikacji. Dla nas było to coś odkrywczego. Naprawdę duże zaskoczenie. Na bardzo małe fragmenty tego muru natrafialiśmy już od 2011 roku.

Niepojęte jest to, że budowniczowie tej odkrytej przez zespół kamiennej fortyfikacji nie stosowali zaprawy murarskiej, która spajałaby w jedną całość bloki...

- Rzeczywiście mur został postawiony bez zaprawy murarskiej. W Polsce zaczęto ja stosować dopiero w średniowieczu. Trzeba też pamiętać, że zaprawę murarską rozpowszechnili Rzymianie. Natomiast w czasach przed Rzymianami, w całej Europie stosowano technikę "suchego muru" Konstrukcje kamienne były budowane bez zaprawy. Głazy były układane jeden na drugim.

Zespół odsłonił już cały zarys fortyfikacji?
- Od 2016 roku pracujemy w relatywnie dużych wykopach. Do tej pory udało się nam odsłonić około pięćdziesięciu metrów wspomnianego kamiennego muru.

Jak rozległe mogą być te fortyfikacje?
- Trzeba mieć świadomość tego, że to, co się zachowało stanowi dolne warstwy muru. Ponieważ nie był zespolony zaprawą, niestety zawalił się. Kiedy to się stało? Trudno powiedzieć. Znaleźliśmy dużo luźnych kamieni u podstawy stoku. Są to właśnie kamienie z wyższych warstw tej kamiennej fortyfikacji. Jeśli chodzi o rozległość umocnień, to z wykonanych badań geofizycznych wynika, że całość konstrukcji ma około 200 metrów długości. Mur otaczał osadę od północy, wschodu i południowego - wschodu. Od zachodu stok jest tak stromy, że nie było tam na pewno żadnych fortyfikacji.

Wielkie kamienie tworzące zewnętrzne lico muru (fot. M. Przybyła)

Kto postawił te kamienne fortyfikacje - w epoce brązu - i na jakie lata są datowane?
- Na podstawie przeprowadzonych badań możemy określić, że ten kamienny mur stał już około 1750 r. p.n.e. Kto mógł tę konstrukcję postawić? Trzeba się zastanowić przede wszystkim nad tym, czy jego budowniczowie byli potomkami ludzi już wcześniej osiadłych nad Dunajcem, czy przybyszami? Na podstawie badań biologów, którzy badali rozwój szaty roślinnej w tym miejscu, wiadomo, że przed powstaniem osady na Górze Zyndrama nikt nie mieszkał w Kotlinie Łąckiej.

Nie było tam stałego osadnictwa. Budowniczowie tej fortyfikacji musieli przybyć z zewnątrz. Wskazuje na to chociażby surowiec, z którego ustawiono mur i sposób jego ułożenia. Analogie do konstrukcji jakie znamy na Górze Zyndrama znajdują się na...Bałkanach, w basenie Morza Śródziemnego, w Chorwacji na półwyspie Istria. Budowle należące do tego samego stylu znane są też w Grecji. Sądzę, że osoby, które budowały, albo kierowały wznoszeniem tej fortyfikacji musiały pochodzić właśnie z basenu Morza Śródziemnego lub z wybrzeży Adriatyku.

Dlaczego ta osada powstała w tym miejscu, właśnie na Górze Zyndrama, w małych Maszkowicach?
- Najbardziej sensownym wytłumaczeniem jest chyba takie, że było to miejsce, przez które przebiegał szlak handlowy wiodący z północy na południe w kierunku Morza Egejskiego, basenu Morza Śródziemnego. Nim transportowany był bursztyn. Trzeba też wiedzieć, że Kotlina Dunajca umożliwiała wygodne połączenie. Maszkowice są doskonałym punktem komunikacyjnym na tym szlaku. Niewykluczone, że ta osada była taką faktorią handlową, która pilnowała tego kluczowego przejścia.

Czyli osada w tym miejscu nie powstała przypadkowo?
- Z pewnością nie. Lokalizacja osady była przemyślana. Ktoś musiał wcześniej rozpoznać teren, wiedzieć, że to miejsce nadaje się pod kolonizację i ma duże znaczenie, jeśli chodzi o kontrolę szlaku komunikacyjnego i dopiero wtedy osiedliła się tam grupa kolonizatorów.

Wspomniał pan, że zespół archeologów odsłonił to, co zostało z tego kamiennego muru?
- Powiem pani ciekawostkę. Wiemy, że w stosunkowo krótkim czasie po wzniesieniu kamienny mur otaczający osadę zaczął się rozsypywać. Jest to sprawą wtórną, ale niezwykle istotne jest to, że został zmieniony wówczas jego pierwotny projekt architektoniczny. Niektóre jego elementy - ścieżka z płaskich płyt piaskowcowych (rodzaj posadzki), którą odkryliśmy w 2017 roku została całkowicie zasypana ziemią.

Brama prowadząca do osady od strony wschodniej, którą obecnie częściowo zrekonstruowaliśmy, była pierwotnie udekorowana kamiennymi stelami. Została jednak zniszczona i zasypana śmieciami. Sądzimy, że musiało dojść w grupie społecznej, która założyła tę osadę do jakiejś rewolucji. I to w stosunkowo krótkim czasie. Wygląda na to, że następcy pierwszych założycieli chcieli zerwać z tym co postawili ich przodkowie, chcieli zmodernizować osadę tak, aby była lepiej dostosowana do warunków, w których ta ludność żyła.

Jak długo ta osada na Górze Zyndrama była zamieszkiwana?

- Około dwieście lat, a więc była domem dla kilku pokoleń ludzi, właśnie być może napływowych gdzieś z basenu Morza Śródziemnego, Adriatyku. Potem być może przybysze mieszali się z ludnością miejscową. Około 1500 r. p.n.e. wszystko się urywa. Przypuszczamy, że osada została porzucona i przez kilkaset lat w ogóle nie była zamieszkana.

Fragment muru odbudowanej bramy wschodniej (fot. M. Przybyła)

Archeolodzy pracujący na stanowisku na Górze Zyndrama odkryli też dużo fragmentów ceramiki i pozostałości budynków (domostw)...  
- Rzeczywiście. Jest ona bardzo bogato zdobiona i jest podobna do tej z terenów dzisiejszych Węgier, czy zachodniej Rumunii. Tych fragmentów ceramiki jest naprawdę dużo. Rocznie, podczas wykopalisk pozyskujemy nawet do 10 tysięcy fragmentów naczyń. Potem archeolodzy dokładnie je dokumentują i opisują. Natomiast, jeśli chodzi o budynki, to odkryliśmy i zbadaliśmy fragmenty siedmiu domów.

Biorąc pod uwagę wielkość Góry Zyndrama, tych domów mogło być maksymalnie kilkanaście. Posiadały one lekkie, drewniane ściany, które były przykrywane grubą warstwą gliny, która wysychała na słońcu. Tylko w jednym przypadku odkryliśmy fragmenty kamiennej podmurówki. Domy były wielopokoleniowe. Dotarliśmy do wielu rzeczy mówiących o życiu codziennym mieszkańców Góry Zyndrama, różnych pozostałości, w tym dużej ilości śmieci (ogryzionych kości zwierząt, śladów po przygotowaniach posiłków, fragmentów rozbitej ceramiki). Rzadko natomiast natrafialiśmy na ozdoby, jak chociażby szpila z brązu do spinania płaszcza, która upadła na glinianą podłogę i została w nią wdeptana, albo zausznica, będąca elementem stroju kobiecego.

Który z sezonów archeologicznych był najbardziej owocny, jeśli chodzi o prowadzone w Maszkowicach prace?
- Trudno to jednoznacznie wskazać, bo każdy z nich przynosił coś nowego, coś interesującego. Zawsze czymś nas to stanowisko zaskakiwało.

W tych badaniach, jak już wspomnieliśmy od kilku sezonów bierze udział bardzo liczy zespół ludzi...
- Są oczywiście studenci archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, którzy zaangażowani są głównie w prace terenowe, ale także kadra naukowa archeologów i badaczy z innych dziedzin nauki m.in. paleobotanicy, geolodzy. Mam tu też na myśli ludzi, którzy zaangażowani są w opracowywanie źródeł.

Miejsce wykopalisk jest zabezpieczone, opisane, sfotografowane i co dalej?
- Mam nadzieję, że w ciągu roku ukaże się pełna monografia efektów naszych badań zawierająca wszystkie dane, które przez te kilka sezonów udało się nam zgromadzić.

To już niebawem, ale czytelnicy mogą już wziąć do ręki i zagłębić się w pachnącą drukarską farbą książkę pana autorstwa pt. "Przeszłość, pamięć i dziwne ruiny. Archeologiczne odkrycia na Górze Zyndrama w Maszkowicach", która to została najlepszą "Książką o Sądecczyźnie" w tegorocznym konkursie o Nagrodę im. Ks. Prof. Bolesława Kumora.  Jest pan zaskoczony werdyktem konkursowej kapituły?
- Całkowicie. Wśród nominowanych książek było tyle wspaniałych publikacji. W tym roku dominowały głównie te historyczne. Było widać, że moja książka w jakiś sposób odstaje od innych, jeśli chodzi o podejmowaną tematykę. Jest bardzo mało publikacji dotyczących badań nad tą bardzo odległą przeszłością człowieka i podejmujących to zagadnienie w popularny sposób skierowany do szerokiego grona czytelników.

Panie doktorze archeologia i Góra Zyndrama w Maszkowicach górą…
- Jest to zaskakujące, ale bardzo się z tego cieszę. Jest to nagroda dla archeologii i archeologów. Jestem nią bardzo wzruszony i zaszczycony. Dziękuję za nią kapitule i odbieram ją także, jako wyraz uznania dla nauki, którą reprezentuję. Cieszę się z tego, że prowadzone przez nas i moich poprzedników badania i ich efekty zostały docenione. Archeologia prehistoryczna, a z taką mamy tutaj do czynienia jest bardzo trudną dyscypliną do popularyzowania. Często rozumiana jest w sposób bardzo uproszczony.

Swoje trzy grosze w tym, że ta publikacja ujrzała światło dzienne ma nie kto inny jak prof. Julian Dybiec, specjalista od nowożytnych dziejów Sądecczyzny, a przed pięćdziesięciu laty również inicjator wykopalisk w Maszkowicach...
- Dokładnie tak. Spotkaliśmy sie zupełnie przypadkowo w autobusie jadącym z Krakowa do Krościenka wiosną 2016 roku. On namówił mnie do napisania tej książki i podtrzymywał we mnie zapał, by zrealizować ten projekt. Bardzo mu za to dziękuję.

Co ze stanowiskiem, które zostało odsłonięte?
- Już poczyniliśmy kroki, aby rezultaty naszych badań otworzyć dla publiczności, by można je było oglądać. Podjęliśmy próbę konserwacji części muru, który został przez nas odsłonięty na przestrzeni dwóch ostatnich lat. W wykopach można zobaczyć fragmenty odsłoniętego muru, stan jego zachowania. Także zaczęliśmy prace w kierunku jego odbudowy. W taki sposób odbudowaliśmy częściowo wschodnią bramę. Zrekonstruowaliśmy między innymi krótki odcinek muru na wysokości wschodniej. Jest on obecnie udostępniony dla wszystkich zainteresowanych.

Czy w tym roku będą prowadzone prace na Górze Zyndrama?
- Planujemy dalej oczywiście skupiać się na pracach wykopaliskowych, choć ten sezon chcielibyśmy poświęcić na zakończenie prac w północno-wschodnim sektorze stanowiska archeologicznego. To stworzy możliwość zaaranżowania w tym miejscu stałego rezerwatu archeologicznego, co oczywiście będzie wymagało środków, odpowiedniej organizacji i niezbędnych pozwoleń, by coś takiego mogło powstać. Mamy plany, aby te relikty wyeksponować, by można było to miejsce odwiedzać przez cały rok.

Dziękuję za rozmowę

Iga Michalec. Zdjęcia prac archeologicznych na Górze Zyndrama - Fot. Marcin S. Przybyła, Joanna Jędrysik.

 






Dziękujemy za przesłanie błędu