Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
20/03/2023 - 11:30

Ta diagnoza brzmiała jak wyrok. Pani Maria walczy z ciężką chorobą nowotworową

W jednej chwili życie Marii Prusak z powiatu limanowskiego zmieniło się o 180 stopni. Diagnoza była wstrząsająca. Lekarze nie pozostawiali żadnych złudzeń – to był nowotwór.


- Nie było żadnych objawów. Nic nie wzbudzało moich wątpliwości, niepokoju. Po prostu nagle dowiedziałam się, że jestem ciężko chora. Miałam tylko skurcze brzucha, ale nie pomyślałabym, że może to oznaczać naprawdę coś groźnego – wspomina Maria Prusak.  

Poszłam do lekarza, aby znaleźć przyczynę i szybko uporać się z tym dyskomfortem. Przeprowadzono badanie tomografem komputerowym. Potem odebrałam telefon… Usłyszałam: rak jelita grubego, zaawansowane stadium. Świat przed moimi oczami stał się zupełnie czarny – dodaje.

Pani Maria jest szczęśliwą żoną i matką dwójki cudownych dzieci. W momencie otrzymania diagnozy Radek miał 7, a Basia 3 lata! Życie pani Marii w jednej chwili zmieniło się o 180 stopni.


Lekarze podjęli decyzję o natychmiastowej operacji. Nie można było czekać. Lekarze wycięli jej jelito, a następnie podawali pacjentce chemię. Zabieg uratował jej życie.

- Przez kilka miesięcy miałam chwilę wytchnienia, było nawet całkiem dobrze. Chociaż słowo „dobrze” w tym przypadku jest zbyt optymistyczne. Pojawiały się wznowy. Rak wrócił ze zdwojoną siłą. Wykryto przerzuty na jajnikach, w miednicy, na płucach, w otrzewnej. Nowotwór jest rozsiany po całym moim organizmie – mówi ze łzami w oczach pani Maria Prusak.  

Leczenie, którym do tej pory była objęta, wywołało dużo poważnych skutków ubocznych, m.in. ciągle wymiotowała, straciła 15 kg masy ciała, pojawiły się skoki ciśnienia, duszności oraz trudności w oddychaniu. Była bardzo osłabiona. Nie mogła wstać z łóżka.

- Jestem pod stałą opieką i kontrolą lekarzy, którzy twierdzą, że moją jedyną szansą jest leczenie lekiem, który na domiar tego wszystkiego, jest nierefundowany. Kolejny rok walczę z rakiem. W końcu chcę go pokonać! Moje dzieci są jeszcze małe, potrzebują mnie. Proszę, nie pozwól, aby choroba wygrała… - apeluje.

Bez naszej pomocy nie uda się uzbierać potrzebnej kwoty na leczenie pani Marii. Potrzeba blisko 160 tysięcy złotych. Do tej pory udało się uzbierać jedynie nieco ponad 25 tysięcy. Pomóc może każdy. Wystarczy wpłacić dowolną kwotę na konto fundacji Siepomaga. Pamiętajcie! Dobro wraca! ([email protected] Fot. Siepomaga)







Dziękujemy za przesłanie błędu