Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
14/06/2015 - 14:00

Stróże: Ze stwardnieniem rozsianym trzeba nauczyć się żyć

Przytulne pokoiki dla chorych, świetnie wyposażone sale do fizykoterapii, hydroterapii i innych zabiegów rehabilitacyjnych, miły i doświadczony personel. Wszystko to można znaleźć w Centrum Sportowo-Rehabilitacyjnym na Stwardnienie Rozsiane im. Trójcy Przenajświętszej oraz Świętego Jana Pawła II w Stróżach, który wczoraj (13 czerwca) otworzył uroczyście swoje podwoje. To placówka, która niesie pomoc ludziom cierpiącym na różne schorzenia, w tym również pacjentom chorującym na stwardnienie rozsiane.
Nowe centrum poświęcił proboszcz miejscowej parafii ks. Stanisław Betlej, a wstęgę przecinali m.in. goszcząca w Stróżach Teresa Hernik, prezes Zarządu Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych, parlamentarzyści, przedstawiciele Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu na czele ze starostą Markiem Pławiakiem. W tym gronie nie mogło oczywiście zabraknąć pomysłodawcy tego przedsięwzięcia senatora (PiS) Stanisława Koguta.

Goście, którzy przybyli na uroczyste otwarcie budynku zwiedzili cały obiekt. Placówka została uruchomiona 1 maja br. Obecnie rehabilituje się w niej 28 pacjentów. Pobyt większości z nich pokrywa Narodowy Fundusz Zdrowia, natomiast koszty pobytu kilku pokrywa Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w Strózach. Wśród pacjentów jest kilkoro cierpiących na stwardnienie rozsiane. Centrum ma pełne obłożenie. Ośrodek może im zaoferować rehabilitację ogólnoustrojową, bo na taką ma zawarty kontrakt z NFZ

Wczoraj, podczas uroczystego otwarcia, chorzy pod okiem doświadczonych fizykoterapeutów mieli kolejne zajęcia w ramach prowadzonej rehabilitacji.

Jednym z pacjentów, który rehabilituje się w nowym ośrodku jest Kazimierz Wolak. W Stróżach przebywa on od pięciu tygodni.

- Choroba, na którą cierpię – stwardnienie rozsiane - została u mnie wykryta osiem lat temu. Gdyby nie rehabilitacja, to nie wiem, jakby było. W tej chorobie, która niestety postępuje, są okresy lepsze i gorsze. Czasami jest naprawdę bardzo trudno. Non stop się rehabilituję w różnych ośrodkach. W Stróżach jestem drugi raz. W tym ośrodku po raz pierwszy.

Kazimierz Wolak jest bardzo zadowolony z opieki, jaką otoczono go w ośrodku.

- Zajmują się mną wspaniali ludzi, oddani bez reszty chorym – przyznaje zadowolony pacjent. – Po tych kilku tygodniach widzę bardzo dużą poprawę. Gdy trafiłem tutaj do ośrodka poruszałem się z trudem wspierając się na dwóch kulach. Teraz chodzę już znacznie lepiej o jednej kuli. Wypada sobie tylko życzyć, aby w Polsce powstawało więcej takich ośrodków, w których mogliby się rehabilitować chorzy na SM, mających taką opiekę, jak tutaj.

Pan Kazimierz przyznaje, że stwardnienie rozsiane jest chorobą, z którą trzeba nauczyć się żyć i w żadnym wypadku nie poddawać się jej. Trzeba dużo ćwiczyć. Tę chorobę można spowalniać.

Kolejną pacjentką, która przyjechała do ośrodka w Stróżach, chorującą na stwardnienie rozsiane, jest 44 – letnia Anna Sikora z powiatu gorlickiego.

- Jest to choroba trudna – mówi pani Anna. – Została ona u mnie wykryta cztery lata temu. Przed tym, gdy dowiedziałam się, że na nią choruję, byłam osobą bardzo aktywną. Skutki tej choroby odczuwam na każdym kroku. Bardzo szybko się męczę. Dawniej z zajęciami domowymi nie miałam żadnych problemów. Praca paliła mi się dosłownie w rękach. Teraz, niestety tak nie jest. Po południu muszę odpoczywać.

Pani Anna nie zlekceważyła pierwszych symptomów choroby. Miała, jak przyznaje, silne zawroty głowy. To ją zaniepokoiło i czym prędzej poszła do lekarza.

- Trochę czasu upłynęło, zanim lekarze postawili właściwą diagnozę – opowiada kobieta. – Najpierw usłyszałam, że mogę mieć problemy z kręgosłupem. Właściwą diagnozę postawiła dopiero moja lekarka rodzinna, która, biorąc pod uwagę wszystkie symptomy, jakie u mnie wystąpiły, powiedziała, że mogę być chora na stwardnienie rozsiane. Wstępna diagnoza, po wielu badaniach, niestety sprawdziła się.

Pani Ania, od dwóch lat jest jedną z pacjentek chorująca na SM, objętą programem lekowym. Chorzy leczeni są interferonem B.

- Sądzę, że ten lek mi pomaga – dodaje chora. – We wrześniu ubiegłego roku miałam wykonany rezonans magnetyczny w szpitalu w Krośnie. Lekarze, po przeanalizowaniu wyników powiedzieli mi, że moja choroba się zatrzymała po roku podawania mi tego leku. Z tą chorobą po prostu trzeba nauczyć się żyć, zaakceptować ją i przede wszystkim jej się nie poddawać. Gdybym diagnozę, iż mam stwardnienie rozsiane usłyszała mając dwadzieścia lat, pewnie trudno byłoby mi się z tym pogodzić. Pewnie roztrząsałabym długo – Dlaczego ja. Chociaż to pytanie mnie nie opuszcza. Po prostu biorę się ze swoim schorzeniem za bary.

Do nowego, świetnie wyposażonego budynku został przeniesiony Oddział Rehabilitacji Ogólnousprawniającej, który do tej pory mieścił się w Centrum Szkoleniowo-Rehabilitacyjnym im Ojca Pio w centrum Stróż. W ośrodku usprawniani są zarówno pacjenci chorujący na stwardnienie rozsiane, jak i ze wspomnianego oddziału cierpiący na schorzenia reumatoidalne, po wypadkach, różnego rodzaju kontuzjach i zabiegach operacyjnych

W nowym ośrodku pracuje zespół doświadczonych lekarzy, psychologów, rehabilitantów, pielęgniarki, fizjoterapeuci.

- Przy stwardnieniu rozsianym rehabilitacja musi być prowadzona w sposób kompleksowy – mówi Adrian Rączkowski, fizjoterapeuta w ośrodku w Stróżach - Ćwiczenia w salce gimnastycznej dopasowane są indywidualnie do każdego pacjenta. Musimy zwrócić uwagę na siłę mięśniową, jaką ma dany pacjent, na to, czy występują u niego zaburzenia równowagi. Chorzy korzystają również z masażu, zabiegów fizykoterapii, hydroterapii. Staramy się, jak najlepiej usprawnić pacjentów, którzy do nas trafiają. Osoby, które opuściły już naszą placówkę, po kilku tygodniach pobytu, byli zadowoleni z rehabilitacji i widzieli zdecydowaną poprawę stanu swojego zdrowia.

Adrian Rączkowski uważa, że ośrodków, w których mogliby się rehabilitować chorzy na SM powinno być w Polsce więcej.

W Polsce brakuje niestety placówek, w których chorzy zmagający się ze stwardnieniem rozsianym mogliby przechodzić kompleksową rehabilitację. To poważny problem. Rehabilitacja w leczeniu stwardnienia jest niezbędna. Jest ona praktycznie jedynym lekarstwem na utrzymanie sprawności fizycznej chorych. Ich liczba, niestety, z każdym rokiem rośnie. Ta choroba jest wykrywana u coraz młodszych osób. Szacuje się, że w Małopolsce jest ponad 3 tysiące chorych na stwardnienie rozsiane. W całym kraju może być ich nawet 40 tysięcy.

O ośrodku w Stróżach pisaliśmy – Czytaj: Nowe Centrum Rehabilitacyjne w Stróżach przyjęło pierwszych pacjentów.

(MIGA)
Fot. (MIGA)








Dziękujemy za przesłanie błędu