Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
05/02/2014 - 13:50

Stary pomysł na obwodnicę zamiast Węgierskiej-bis. Do wyburzenia jeden dom

Jest wiele pomysłów na rozwiązanie prawdziwego węzła gordyjskiego, jakim są problemy komunikacyjne Nowego Sącza i okolic. Możemy już mówić nie o dwóch, ale o trzech obwodnicach miasta. Północnej – pod tę inwestycję już wbito pierwszą łopatę, zachodniej – która może okazać się jedynie sennym marzeniem ze względu na protesty mieszkańców, a także – jak roboczo ją nazwaliśmy – „chełmiecką”, która ma przebiegać wzdłuż wałów dunajcowych i łączyć się z obwodnicą północną.
To ostatnie rozwiązanie nie jest nowe. Było już forsowane w 2007 r. Udało się nawet pozyskać środki na ten cel. Obwodnica „chełmiecka” to nic innego jak stary przebieg obwodnicy zachodniej wzdłuż wałów Dunajca.

- Z inwestycji tej wycofało się miasto. Miejski fragment tej drogi kończyłby się, bowiem na granicy z Małą Wsią. Dłuższa jej część przechodziłaby przez gminy Chełmiec i Podegrodzie – wspomina Adam Czerwiński, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Nowym Sączu. – Obwodnica wzdłuż wałów Dunajca to pomysł znany i analizowany. Dziś jego realizację trzeba jednak przełożyć na czynniki sprawcze, czyli finansowe.

Do pomysłu wrócił wójt gminy Chełmiec. Uważa, że w kontekście budowy obwodnicy północnej, droga przebiegająca wzdłuż wałów Dunajca i łącząca się z rozpoczętą już inwestycją, to niezbędny element komunikacyjny w naszym regionie.

- Jeżeli chciałbym sam finansować przedsięwzięcie, musiałbym sprzedać gminę – mówi z przekorą wójt. – Będziemy się starać o środki zewnętrzne na ten cel i mamy nadzieję, że nam się uda.

Czytaj: „Obwodnica chełmiecka”. Mrzonka, czy realne plany?

Inwestycja miałaby przebiegać od Kurowa przez miejscowości: Białawoda, Marcinkowice, Rdziostów aż do Nowego Sącza, gdzie około 300 metrów za ulicą Jagodową łączyłaby się z obwodnicą północną, której zakończenie planowane jest z kolei na ulicy Marcinkowickiej.

- Na ulicy Jagodowej powstałby wiadukt – zaznacza Jacek Koszkul, projektant koncepcji drogi Nowy Sącz (ulica Jagodowa) – Chełmiec – Brzezna. – Takie rozwiązanie nie sprawiałoby uciążliwości osobom, które mieszkają przy ulicy Jagodowej. Nie chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, która może mieć miejsce na ulicy Marcinkowickiej, gdzie ma zakończyć się obwodnica północna. Ta droga nie spełnia kryteriów nawet drogi wojewódzkiej. To jedynie droga powiatowa.

Trasa obwodnicy „chełmieckiej” ma przebiegać wzdłuż torów i łączyć się z ulicą Krakowską przed przejazdem kolejowym.

- Tam powstałoby rondo. Koncepcja ta ma pomóc rozładować korki na ulicy Marcinkowickiej. W miejscu, gdzie łączyłyby się obie obwodnice, kierowcy jadący obwodnicą północną, mogliby zjechać na zachodnią i zamiast na Marcinkowickiej, wyjechaliby na Krakowskiej, czyli na drodze krajowej, zamiast na powiatowej – zaznacza Jacek Koszkul.

Z ronda droga kierowałaby się w kierunku Brzeznej. – Na trasie od ulicy Jagodowej do Brzeznej na przeszkodzie stoi tylko jeden drewniany dom, który zdaje się nie jest zamieszkany. Stoi w rejonie ulicy Krakowskiej w Nowym Sączu – dodaje projektant.

Wójt gminy Chełmiec przekonuje, że ten pomysł ma duże szanse na realizację. – Udało nam się już uzyskać decyzję środowiskową na część kurowska obwodnicy. Myślę, że oczekiwanie na część środkową to tylko kwestia czasu. Jak tylko to nastąpi, będziemy chcieli ruszać z inwestycją – mówi z przekonaniem.

Dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Nowym Sączu uważa, że zawsze można dyskutować na ten temat. Ale powrót do tego rozwiązania oznaczałby rozpoczęcie prac od nowa. 

- Trzeba się spotkać z marszałkiem województwa małopolskiego, władzami powiatu oraz gmin Chełmiec i Podegrodzie oraz Nowego Sącza – dodaje Adam Czerwiński.

W 2007 r. Sądecczyzna dostała 13 mln euro na budowę obwodnicy zachodniej. Była to koncepcja, do której dziś wraca wójt Chełmca. Później plany się zmieniły. Chociaż na zagospodarowanie nadal czekają te same 13 mln euro. Obwodnica miała przebiegać inną trasą. Ten pomysł jednak na razie tkwi w martwym punkcie, ze względu na skuteczne – jak do tej pory – protesty mieszkańców. Jeśli okaże się, że koncepcja ta upadnie, będzie można wrócić do tej z 2007 r., którą teraz nazywamy obwodnicą „chełmiecką”.

Czytaj także: Stawiarski: Bez przedłużenia obwodnicy będzie katastrofa!

(MC) Fot. MC







Dziękujemy za przesłanie błędu