Starostwo jak Sejm. Głosują przyciskiem i mają tablety. Ile to kosztowało?
Skąd taki powiew nowoczesności w powiecie i ile kosztował? Wicestarosta Antoni Koszyk tłumaczy, że czasem były problemy związane z głosowaniem i liczeniem kto jest za, kto przeciw, ile osób wstrzymuje się od głosów.
- Liczyć trzeba szybko i sprawnie, stąd decyzja o zakupie elektronicznego systemu głosowania, o co wnioskowali sami radni. Wyniki głosowania wyświetlają się na tablicy. Ten wydatek już wcześniej uwzględniliśmy w budżecie - mówi wicestarosta.
Starostwo „szarpnęło się” jeszcze na inny wydatek. Wszyscy radni zostali wyposażeni w tablety. Wszystko razem, jak wyjaśnia Antoni Koszyk kosztowało 60 tys. złotych. Po co radnym tablety?
- Teraz wszystkie materiały radni otrzymują w formie elektronicznej. To wydatek, który szybko nam się zwróci. Dotąd dokumenty trzeba było drukować. Nieraz to była prawie książka - tłumaczy wicestarosta.
Radni z tabletów korzystają. Niektórzy oddawali się lekturze informacji z regionu? Gdzie ich szukali? Na portalu Sądeczanin.
Agnieszka Michalik, fot.A.M