Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
29/09/2021 - 13:50

Smog znowu zionie trucizną w Nowym Sączu. Wskazania pyłomierza już budzą grozę

Temperatura poszła w dół, w ruch poszły kopciuchy. I znowu duszący smród rozlał się nad Nowym Sączem. Ruszył smogowy sezon, co widać na wskazaniach pyłomierza. Przekroczenie dopuszczalnych norm, co jest u nas normą, będzie budzić jeszcze większą grozę, bo Światowa Organizacja Zdrowia właśnie ogłosiła nowe wymogi, jakie powinno spełniać zdrowe powietrze. Co w praktyce ogłasza ten dokument?

Kłęby gęstego, brudnego dymu już walą z sądeckich kominów. Sezon na smog możemy uznać za otwarty, o czym świadczy zdjęcie nadesłane przez czytelnika, zrobione we wtorkowe popołudnie na obrzeżach Nowego Sącza. Kopciuchy poszły w ruch, co widać już na wskazaniach miejskiego pyłomierza.   

We wtorek o godzinie dwudziestej pierwszej stężenie pyłu PM10, zawierającego takie toksyczne substancje jak benzopireny czy dioksyny, wynosiło 54,1 mikrogramów na metr sześcienny! To dopiero preludium do tego, co zobaczymy na skali, kiedy zrobi się naprawdę zimno.

Czytaj też Rewolucja na zakupach. To już koniec papierowych paragonów

Przekroczenie dopuszczalnych norm,  co jest u nas… normą, będzie budzić jeszcze większa grozę, bo Światowa Organizacja Zdrowia (WHO)  właśnie  ogłosiła nowe wymogi,  jakie powinno spełniać zdrowe powietrze.  

W przypadku stężenia pyłu PM10  dopuszczalny, dobowy poziom rekomendowany przez WHO w 2005 roku wynosił 50 mikrogramów na metr sześcienny. Teraz, wedle najnowszych rekomendacji, wynosi 45 mikrogramów.

Co ten dokument oznacza dla Polski, państwa w czołówce najbardziej zanieczyszczonego powietrza w UE?  To konieczność przyspieszenia polityki antysmogowej, w szczególności zmiany sposobu ogrzewania domów oraz ograniczenia emisji zanieczyszczeń generowanych przez ruch samochodowy w miastach – ocenia prof. dr hab. Wojciech Hanke, przewodniczący Zespołu Roboczego ds. Wpływu Zanieczyszczeń Powietrza na Zdrowie przy Radzie Zdrowia Publicznego.

 - Aktualizacja wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia oznacza, że działania naprawcze należy podejmować na wszystkich obszarach, nie tylko tam, gdzie obserwujemy najwyższe poziomy zanieczyszczeń - powiedział  Hanke.

- Do głównych źródeł zanieczyszczeń w Polsce należy transport drogowy oraz tzw. niska emisja, czyli spalanie węgla oraz drewna w piecach i kotłach. Zmniejszenie emisji z transportu jest możliwe m.in. dzięki promocji transportu publicznego dla zmniejszenia ruchu samochodów w miastach oraz wprowadzeniu stref czystego transportu. W przypadku niskiej emisji bardzo ważne są normy jakości paliw stałych, czyli węgla i drewna opałowego, jak i uchwały antysmogowe prowadzące do zastępowania spalania paliw stałych przez czyste źródła energii.

Czytaj też Wyrzucili do kosza ustawę, która miała odegnać śmierć z wydechowej rury 

Zdaniem Piotra Siergieja z Polskiego Alarmu Smogowego to oznacza konieczność podjęcia bardziej zdecydowanych działań ograniczających zanieczyszczenie powietrza takich jak ustanawianie stref czystego transportu w miastach, czy zdecydowanie większe ograniczenie emisji ze spalania węgla i drewna w domach.

 - Ta zupełnie nowa jakość rekomendacji WHO wynika z nowych badań potwierdzających negatywny wpływ zanieczyszczonego powietrza na nasze życie i zdrowie – powiedział Piotr Siergiej, rzecznik PAS. Światowa Organizacja Zdrowia wytycza kierunek, w którym powinny podążać państwa unijne i Polska. U nas zastanawiamy się czy ograniczyć napływ starych diesli do miast, czy wprowadzić bardziej restrykcyjne normy jakości węgla, czy wreszcie wprowadzić w miastach zakaz spalania węgla -  dodaje Sergiej.

Na świecie takie dylematy są coraz rzadsze. Świat nam zwyczajnie ucieka, a my zostajemy w smogowym skansenie spalając brudny węgiel i drewno opałowe, wpuszczając w nasze granice zdezelowane, stare diesle. Czy tego chcemy, czy nie, te nowe rekomendacje będą miały fundamentalny wpływ na nasze życie – zmieni się sposób w jaki będziemy ogrzewać nasze domy i czym poruszamy się po miastach.

Jak  teraz wygląda walka ze smogiem, u nas w Małopolsce? Spada tempo wymiany kopciuchów. Nowe dane, dotyczące realizacji Programu Ochrony Powietrza pokazują, że w 2020 roku na terenie województwa wymieniono kotły w 10207 budynkach –informuje Polski Alarm Smogowy. -  Jeszcze w 2019 roku zlikwidowano ponad 15 tys. kotłów. Aż 17 małopolskich gmin nie wymieniło żadnego kotła.  Na tej czarnej liście znalazły się cztery gminy naszego regionu. To Korzenna, Rytro, Chełmiec i Mszana Dolna. - Tak to my ze smogiem nie wygramy - komentowała dane Anna Dworakowska ze stowarzyszenia.

Dlaczego coraz wolniej idzie likwidacja pieców, które zatruwają nas toksycznym, czarnym dymem? Jak mówi Dworakowska jeszcze w 2019 roku trwała akcja wymiany kotłów w Krakowie. Ta już się zakończyła. - Nie zmienia to jednak tego, że tempo wymiany kotłów musi w Małopolsce znacząco przyspieszyć, jeżeli chcemy zdążyć na wejście w życie uchwały antysmogowej. Większość gmin robi zdecydowanie zbyt mało, by wygrać ze smogiem i nie dać się zaskoczyć nowym przepisom. 

Okazuje się, że w wielu gminach nie dokończono nawet inwentaryzacji źródeł ciepła. Obecnie w wojewódzkiej bazie danych jest ledwie  połowa budynków, co utrudnia ocenę skali problemu. Szacuje się, że w Małopolsce wciąż dymi ponad 300 tys. „kopciuchów ”.

Jeśli wymiana  pieców  będzie szła w takim  tempie jak obecnie, to problem można rozwiązać za około trzydzieści lat – ocenia działaczka Polskiego Alarmu Smogowego.  

A czas nagli, bo już za półtora roku wchodzi w życie wojewódzka uchwała antysmogowa, która zakaże używania najstarszych i najbardziej emisyjnych urządzeń. Tych, którzy nie dostosują się do przepisów, będzie można karać mandatem do 500 zł lub karą grzywny do 5 tysięcy złotych. ([email protected]) fot. czytelnik







Dziękujemy za przesłanie błędu