Sielankę przerwał straszny krzyk. Spadła z wysokości dwudziestu metrów
Super widoki po kilku dniach deszczu, zadowoleni ludzie mijani na szlaku, tak weekendową wyprawę ze znajomymi na Nosal, tatrzański szczyt opisuje na swoim fanpage’u przewodnik Andrzej Śliwiński.
Była wspólna fotka na górze, a potem zejście w dół, do Kuźnic i wtedy rozegrały się sceny jak z sennego koszmaru. - Całą tę sielankę przerywają krzyki. Ktoś spoza mojej grupy spadł ze skałek szczytowych na zachód, kilkanaście, może 20 metrów lotu...relacjonuje dramatyczne sceny.
Śliwiński natychmiast ruszył na ratunek, ale jak przyznał, był przekonany, że upadek z takiej wysokości zakończył się tragedią. - Schodzę w tamto miejsce oswajając się z myślą, że żywej osoby raczej tam nie zastanę.
Jednak zdarzył się cud. Ze skał spadła młoda dziewczyna, która upadek przeżyła. - Przytomna, kręgosłup cały. Jak na taki upadek "tylko" otwarte złamanie nogi – opisuje jej obrażenia przewodnik.
Kobietę uratowały gałęzie drzew, które wyhamowały upadek. Szybko trafiła do szpitala, gdzie przewiózł ją wezwany na miejsce wypadku śmigłowiec TOPR.
Czy dziewczyna spadła, bo chciała sobie zrobić ładną fotkę? - Widoki z Nosala są piękne, ale uważajcie przy ich podziwianiu i robieniu zdjęć – napisał na Facebooku Andrzej Śliwiński.
Choć warunki wysoko w górach są trudne, mimo ostrzeżeń turyści nie rezygnują ze wspinaczki. Z poniedziałku na wtorek ratownicy ruszyli z odsieczą siedmioosobowej grupie Litwinów, których trzeba było sprowadzić z przełęczy Zawrat. Akcja trwała całą noc.
Jak jest teraz w Tatrach? Mamy zimę latem. Rysy tona w śniegu. ([email protected] zdjęcie ilustracyjne, arch. Grupy Krynickiej GOPR