Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
27/08/2014 - 11:41

Sandecja zemściła się za publikację artykułu. Dziennikarze Sądeczanina niepożądani na stadionie przy Kilińskiego

W odpowiedzi na naszą publikację "Nowy Sącz: na meczu Sandecji więcej ochroniarzy niż kibiców. Pieniądze wyrzucone w błoto?" z 21 sierpnia otrzymaliśmy pismo od rzecznika prasowego Miejskiego Klubu Sportowego Sandecja Michała Śmierciaka, w którym informuje o cofnięciu akredytacji dla dziennikarza sportowego naszego portalu. Zapowiada też decyzje odmowne na ewentualne wnioski w przyszłości o akredytację dla naszej redakcji.
Poniżej treść pisma rzecznika Sandecji.

**
„Szanowni Państwo,

W związku z tym, że nieuprawniony do tego przedstawiciel Państwa redakcji, ignorując zapisy naszego REGULAMINU WSPÓŁPRACY Z MEDIAMI z dnia 1 marca 2013 roku i posługując się sfałszowanym dokumentem akredytacji, przebywał na terenie trybuny prasowej stadionu podczas meczu MKS Sandecja Nowy Sącz z Widzewem Łódź w dniu 16 sierpnia 2013 roku, unieważniam aktualnie obowiązującą akredytację stałą, przyznaną Państwu przed sezonem 2014/2015. Ponadto zaznaczam, że wszystkie wnioski o wydanie kolejnych dokumentów uprawniających dziennikarzy Państwa do wstępu na mecze MKS Sandecja będą rozpatrywane odmownie.

Zapisami regulaminu, które zostały złamane przez dziennikarza „sądeczanin.info” są punkty 2.3.4.5.7.8. z działu AKREDYTACJE w REGULAMINIE WSPÓŁPRACY Z MEDIAMI. Na tej podstawie zostały punkty 2. Oraz 3. Działu NIE PRZYZNANIE ORAZ ODEBRANIE AKREDYTACJI z wyżej wymienionego regulaminu, wprowadzonego w życie 1 marca 2013 roku. Skutkuje to również tym, że do Państwa redakcji w obecnym sezonie nie będą kierowane zaproszenia na konferencje Prasowe organizowane przez MKS Sandecja Nowy Sącz oraz aktualne komunikaty o wydarzeniach dotyczących funkcjonowania klubu.

Z poważaniem

Michał Śmierciak, Rzecznik prasowy MKS Sandecja”

(zachowaliśmy oryginalną pisownię - red.)

**

Czytam odpowiedź rzecznika MKS Sandecji i przecieram oczy ze zdumienia. Michał Śmierciak po raz drugi nie odniósł się do merytorycznych zarzutów Czytelnika naszego portalu, dotyczących stawek, wypłacanych ochroniarzom i liczebności tychże na meczu 16 sierpnia, a przytoczonych w moim artykule.

W e-mailu z 20 sierpnia pytałem go o wysokość stawek, które wypłacono ochroniarzom klubowym i zewnętrznym. Na to pytanie do dzisiaj nie otrzymałem odpowiedzi.

Natomiast po publikacji artykułu w redakcji rozdzwonił się telefony od rzecznika Sandecji. Interesowała go tylko odpowiedź na jedno pytanie - czy 16 sierpnia byłem na meczu Sandecji  z Widzewem Łódź. . Rzecznik żalil się także, że rok temu też źle pisaliśmy o Sandecji i zatem coś z tym trzeba zrobić, bo to jest polityka...

Rzecznik informował ponadto, że po publikacji mojego artykułu (przeczytanego do tej pory przez 5666 internautów) zebrał się, w trybie pilnym, zarząd MKS Sandecja. Po zebraniu, piłkarze i działacze klubu otrzymali zakaz kontaktowania się z redakcją portalu Sądeczanin. Info.

Uprzejmie informuję, że nie byłem na meczu 16 sierpnia. Gdyby M. Śmierciak przeczytał mój tekst ze zrozumieniem - wydedukowałby to z niego. Zatem stwierdzenie, że złamałem przepisy regulaminu MKS Sandecja i sfałszowałem dokument akredytacji są kłamstwem.

Fałszowanie dokumentów, to bardzo ciężki zarzut, na który jest paragraf w kodeksie karnym.

Oczekuję odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób M. Śmierciak ustalił, czy byłem na wspomnianym meczu piłkarskim i w jaki sposób wszedłem na stadion Sandecji i lożę dziennikarską, posługując się sfałszowanym dokumentem? Chcę też wiedzieć, skąd rzecznik Sandecji wie, że sfałszowałem ten dokument i czy o tym fakcie została zawiadomiona prokuratura?

Informuję, że zostało naruszone moje dobre imię i podejmę odpowiednie kroki, zgodne z obowiązującym prawem, w jego obronie.

Ponadto chciałbym przypomnieć, że MKS Sandecja jest klubem miejskim, jak na to wskazuje jego nazwa. Zatem, jako obywatel Nowego Sącza jestem także jego właścicielem i mam prawo interesować się stanem jego finansów. A jako dziennikarz stawiać pytania o to, czy publiczne gospodarowanie środkami finansowymi przez Sandecję jest zgodne z prawem i otrzymywać rzeczowe odpowiedzi na moje pytania, a nie ogólniki.

Zatem w dalszym ciągu oczekuję na odpowiedź ma moje pytanie, dotyczące finansowania ochrony meczów na stadionie MKS Sandecja.

Natomiast reakcję rzecznika Sandecji odbieram jako zemstę, wywartą na redakcji portalu Sądeczanin.info za ujawnienie niewygodnych dla klubu piłkarskiego faktów.

Przy okazji chciałbym zapytać - czy o MKS Sandecja można pisać wyłącznie dobrze?

Czytaj również: Nowy Sącz: na meczu Sandecji więcej ochroniarzy niż kibiców. Pieniądze wyrzucone w błoto?


Robert Drobysz
Fot. arch.

 






Dziękujemy za przesłanie błędu