Sądeczanie są wstrząśnięci tragedią w Budapeszcie. Byli w tym samym miejscu!

W środę (29 maja) w godzinach wieczornych w Budapeszcie na Węgrzech doszło do tragicznego wypadku. Podczas rejsu po Dunaju, zatonął statek "Hableany". Na pokładzie znajdowało się aż 35 osób, z czego 33 to turyści z Korei Południowej, a 2 osoby to obsługa statku. Do wypadku doszło w pobliżu węgierskiego Parlamentu. Jak podaje onet, w statek śródlądowy „Hableany” uderzyła przepływająca obok jednostka. Jej wrak znaleziono w pobliżu mostu Małgorzaty.

Do tej pory udało się uratować jedynie siedem osób, które zostały przewiezione do szpitala. Niestety z rzeki wyłowiono siedem ciał. Wciąż nie jest znany los 21 osób, które uważa się za zaginione. Szanse na to, że zostaną znalezione żywe są minimalne. Węgierscy ratownicy wciąż przeczesują wody Dunaju w poszukiwaniu zaginionych osób. Akcję ratunkową utrudniają silne prądy i podwyższony poziom wody w Dunaju.

Sądeczanie są wstrząśnięci tą katastrofą, ponieważ dwa tygodnie temu, podczas wycieczki do Budapesztu, sami mieli okazję płynąć po Dunaju podobnym statkiem.

- Jestem w szoku. Podobna tragedia mogła się przydarzyć również mi i wszystkim osobom, z którymi zwiedzałam Budapeszt 18 maja. My również płynęliśmy statkiem po Dunaju. Nie otrzymaliśmy żadnych kamizelek ochronnych. W razie podobnego wypadku nie mielibyśmy żadnych szans – komentuje Aneta Durałek.

- Rejs po Dunaju jest jedną z głównych atrakcji wycieczek organizowanych do Budapesztu. Z doniesień medialnych wiem, że wczoraj wieczorem w Budapeszcie była niesprzyjająca pogoda. Padał deszcz, a w takich warunkach rejs po Dunaju jest szczególnie niebezpieczny i o tragedię nie trudno – mówi pan Rafał, organizator wycieczek.

RG [email protected], Fot. RG