Ruski pomnik? To ne je problem. Zobacz jak to się robi w Czechach
Kiedy rozgorzała dyskusja co zrobić z pozostałościami sądeckiego pomnika wdzięczności Armii Czerwonej, przypomniałem sobie, jak radzą sobie z tym nasi południowi sąsiedzi. Kilka miesięcy temu zwiedzałem południowe Morawy. W miejscowości Hluk, niedaleko węgierskiej granicy zainteresował mnie specyficzny pomnik, stojący tuż przy schodach, wiodących do kościoła na wzgórzu.
Na prostopadłościennym cokole stoi granitowa kolumna zwieńczona kulą, a na niej widać wypukłą, pięcioramienną gwiazdę.
Kiedy podszedłem bliżej, pod gwiazdą, która (jak się później dowiedziałem) była kiedyś czerwona, zobaczyłem następny symbol – równoramienny krzyż, a na nim twarz Chrystusa w koronie cierniowej. Poniżej, na górnej połowie kolumny widnieje herb Republiki Czeskiej.
Na cokole, na głównej tablicy, u góry znajduje się tekst po rosyjsku, złotymi literami: „Ku wiecznej pamięci ruskim bohaterom poświęcają wdzięczni obywatele”.
Pod tekstem pisanym cyrylicą można przeczytać niemal identyczny napis po czesku: „Na vecnou pamet 24h rudoarmejcum padlym v obvodu nasi obce r. 1945 venuji vdecni obcane".
Poniżej lista obywateli miasteczka, którzy zginęli w obozach hitlerowskich i na frontach II wojny światowej, pod nią napis: „Z Waszej krwi wzeszła nasza wolność”.
Trudno powiedzieć, czy ten napis dotyczy krwi tylko Czechów czy również krasnoarmiejców wymienionych u góry.
Z lewej strony cokołu znajduje się tablica upamiętniająca mieszkańców okolicy, którzy stracili życie w czasie wojny, a na przeciwległej ścianie cokołu tablica poświęcona Cyganom, zamordowanym przez niemieckich okupantów. Te dwie tablice wyglądały na nowe.
Długo oglądałem ten pomnik z każdej strony i nie mogłem się nadziwić czeskiej pomysłowości. Ruska gwiazda została, słowa wdzięczności dla „rudoarmiejców” też, dołożyli Chrystusa i czeski herb oraz parę tablic, żeby wszystko zrównoważyć i oswoić.
Wielkiego Brata nie zdenerwowali, swoją niezależność zademonstrowali. I wilk syty i owca cała.
Z tyłu cokołu jest jeszcze jedna granitowa tablica. Pusta. Na wszelki wypadek…
Wiedzą, że historia (co)kołem się toczy.
Jan Gabrukiewicz, fot. własne
Kiedy podszedłem bliżej, pod gwiazdą, która (jak się później dowiedziałem) była kiedyś czerwona, zobaczyłem następny symbol – równoramienny krzyż, a na nim twarz Chrystusa w koronie cierniowej. Poniżej, na górnej połowie kolumny widnieje herb Republiki Czeskiej.
Na cokole, na głównej tablicy, u góry znajduje się tekst po rosyjsku, złotymi literami: „Ku wiecznej pamięci ruskim bohaterom poświęcają wdzięczni obywatele”.
Pod tekstem pisanym cyrylicą można przeczytać niemal identyczny napis po czesku: „Na vecnou pamet 24h rudoarmejcum padlym v obvodu nasi obce r. 1945 venuji vdecni obcane".
Poniżej lista obywateli miasteczka, którzy zginęli w obozach hitlerowskich i na frontach II wojny światowej, pod nią napis: „Z Waszej krwi wzeszła nasza wolność”.
Trudno powiedzieć, czy ten napis dotyczy krwi tylko Czechów czy również krasnoarmiejców wymienionych u góry.
Z lewej strony cokołu znajduje się tablica upamiętniająca mieszkańców okolicy, którzy stracili życie w czasie wojny, a na przeciwległej ścianie cokołu tablica poświęcona Cyganom, zamordowanym przez niemieckich okupantów. Te dwie tablice wyglądały na nowe.
Długo oglądałem ten pomnik z każdej strony i nie mogłem się nadziwić czeskiej pomysłowości. Ruska gwiazda została, słowa wdzięczności dla „rudoarmiejców” też, dołożyli Chrystusa i czeski herb oraz parę tablic, żeby wszystko zrównoważyć i oswoić.
Wielkiego Brata nie zdenerwowali, swoją niezależność zademonstrowali. I wilk syty i owca cała.
Z tyłu cokołu jest jeszcze jedna granitowa tablica. Pusta. Na wszelki wypadek…
Wiedzą, że historia (co)kołem się toczy.
Jan Gabrukiewicz, fot. własne