Rudera ogranicza widoczność na skrzyżowaniu. Da się coś z tym zrobić?
- Skręt z Zielonej w Grunwaldzką jest ostry i zasłaniający go budynek jeszcze go utrudnia, ale tak naprawdę problem jest jadąc w drugą stronę. Żeby z Grunwaldzkiej w Zieloną jechać trzeba się daleko wysunąć, żeby mieć normalną widoczność - mówił nam Karol Janik. - Takie wysuwanie się na Zieloną jest niebezpieczne zwłaszcza, że jeździ tędy sporo ciężarówek i autobusów.
Czy lekarstwem na to ma być wyburzenie domu? - Nie da się ukryć, że gdyby go nie było, to widoczność na skrzyżowaniu byłaby znacznie lepsza, pojawiłoby się nawet miejsce na jego przebudowę czy budowę ronda. To ciekawe rozwiązania - wtórował Zbigniew Mordarski.
Spotkani w okolicy skrzyżowania kierowcy stwierdzili, że jeżdżą tędy bardzo często i widzą, jak tworzą się niepotrzebne korki, bo ktoś na problem, aby z ulicy Grunwaldzkiej wyjechać.
- Czasami ładne kilka minut stoją, za nimi robi się sznurek aut i mamy załadowane całe skrzyżowanie, a gdyby była lepsza widoczność, to ludzie nie mieliby z tym aż takich problemów - dodał pan Karol.
Zdaniem naszych rozmówców, mieszkańców okolicy dom wygląda na opuszczony. W czasie upałów okna są szczelnie pozamykane, a wieczorem trudno dostrzec w oknach światło. Wszystko wskazuje więc na to, że we wspomnianym domu na skrzyżowaniu nikt już nie mieszka.