Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
26/03/2018 - 07:00

Ratował dziecko na narciarskim stoku. Skończyło się fatalnie [ZDJĘCIA]

Jest fantastycznie. Końcówka sezonu to najlepszy czas na jazdę na nartach. Koniec z tłokiem, można się wreszcie wyjeździć „po pachy” i poszaleć - mówią amatorzy białego szaleństwa, którzy decydują się na wieczorną jazdę. Jednak poczucie, że nie ma tłoku i cały stok „jest tylko dla mnie” bywa zgubne.

Serce nam się ściska, że trzeba się pożegnać z nartami, dlatego wykorzystujemy wieczory i po pracy montujemy siedmioosobową, męską ekipę i jedziemy poszaleć na stoku w Krynicy - mówią narciarze z Rzeszowa. - W końcu to tylko sto kilometrów. Zabawa jest pyszna, bo takich wieczornych wariatów jak my  nie jest znowu tak wielu i można się wyjeździć po pachy.

Przeczytaj też Ekstremalny niemowlak. Już jeździ na nartach!


To przekonanie, że stok jest prawie pusty bywa zgubne. Jeden z narciarzy jak nic zderzyłby się z szusującym dzieckiem. Żeby uniknąć kolizji, która na trasie zjazdowej może być bardzo niebezpieczna, skręcił gwałtownie w bok, choć nie miał  drogi ucieczki. Wjechał w ochronną siatkę. To nie mogło się dobrze skończyć. Na pomoc trzeba było wzywać ratowników GOPR.

Pechowiec z nogą w szynie wylądował w toboganie, a potem do krynickiego szpitala zabrała go karetka pogotowia.

Czytaj też Mróz, śnieżyca, a oni poszli w góry. Szukali ich kryniccy goprowcy


Prawdziwy atak przypuścili narciarze na Krynicę w weekend. Tłoczno było od samego rana. Zanim wyciągi poszły w ruch, parkingi już były pełne.

Z minuty na minutę gęstniał  tłum przy kolejkach krzesełkowych.

- Przyjechaliśmy z synem na ostatni już w tym sezonie wypad na narty - mówią Sebastian i Agnieszka Wiśniewscy z Warszawy, którzy zwracali na siebie uwagę  barwnymi strojami - warunki są rewelacyjne. Pewnie śnieg poleży jeszcze do Wielkanocy. Zazdrościmy tym wszystkim, którzy święta zamierzają spędzić w górach.

- Zrobiłam sobie wypad tylko na jeden dzień - mówi  Jagoda z Krakowa. - Kupiłam karnet na trzy godziny. Jeździłam od ósmej rano, żeby uniknąć tłoku. Było super. Aż żal wracać. Może się uda wyrwać jeszcze w Wielkanoc. Mam nadzieję, że śnieg tak szybko nie stopnieje.

Choć zapaleni narciarze zimę chcieliby zatrzymać jak najdłużej, to jednak słońce przypieka coraz mocniej.  Po miłym szusowaniu przyjemnie było poczuć wiosenne promienne.

Ile  jeszcze będzie tego narciarskiego szczęścia? Kończą się już minusowe temperatury w nocy, a to oznacza, że kończy się też sztuczne śnieżenie stoków.

[email protected] fot.jm

Jazda na nartach przyjemna, ale też niebezpieczna




Fotogaleria






Dziękujemy za przesłanie błędu