Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
15/04/2013 - 07:30

Przerabiała ubrania, teraz szyje własne kolekcje

Pochodząca z Nowego Sącza 26-letnia Kinga Janowska może pochwalić się dwoma kolekcjami ubrań, które sama stworzyła. Za ostatnią „Baby’s Got a Temper” została wyróżniona podczas Konkursu Cracow Fashion Awards. Niedługo szyte przez nią rzeczy będzie można zamówić na miarę.
Sądeczanie twarz Kingi Janowskiej mogą kojarzyć z plakatów wyborczych. W 2011 r. startowała do Sejmu jako kandydat bezpartyjny, z listy Platformy Obywatelskiej. Wtedy Kindze nie udało się pokonać osób, które w politykę zaangażowane są od lat.

Jednak niepowodzenie w wyborach nie załamało sądeczanki. Kończyła zarządzanie w Wyższej Szkole Biznesu – National Louis University w Nowym Sączu, a w weekendy jeździła do Krakowa na zajęcia do tamtejszej Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru. Jej kolekcja przygotowana na zakończenie edukacji w SAPU została przedstawiona podczas Konkursu Cracow Fashion Awards i zdobyła wyróżnienie. W nagrodę kolekcja sądeczanki zostanie zaprezentowana na pokazie podczas Multiglass Festival w Krośnie.

- Ciężko powiedzieć kiedy tak naprawdę zaczęła się moja przygoda z projektowaniem. Myślę, że zawsze gdzieś to we mnie siedziało. Wystarczy przeglądnąć moje stare zeszyty. Ostatnie kartki pełne postaci w różnych wymyślnych kreacjach – mówi Kinga Janowska. - Często w gimnazjum, a potem w liceum wspólnie z koleżankami przerabiałam ubrania. Wyciągałyśmy z szafy spodnie, podkoszulki, robiłyśmy dziury, farbowałyśmy, czasem coś trzeba było zwęzić. To były chyba początki, choć nieświadome – dodaje.

Przełomowy okazał się wyjazd na rok do Londynu. Była wtedy w drugiej klasie liceum (I LO w Nowym Sączu) i postawiła wszystko na jedną kartę. Pojechała do Anglii szukać pracy.

- W Londynie zwariowałam. Ulice pełne kolorowych, oryginalnie ubranych osób. Po prostu coś niesamowitego. Zobaczyłam, jak wiele ludzi wyróżnia się z tłumu i chciałam sama dać ludziom taką możliwość – wspomina sądeczanka.

Zapisała się więc na trzymiesięczny kurs z projektowania mody i marketingu w Central Saint Martins. Po roku wróciła do Nowego Sącza. Dokończyła naukę, zdała maturę i znów pojechała na rok do Londynu.

- Te wyjazdy były takimi odskoczniami, które dawały mi niesamowitą motywację do działania. Chciałam zostać w Londynie i tam studiować, jednak był to zbyt duży wydatek dla mnie. Po roku znów wróciłam do domu i zaczęłam studia – przyznaje 26-latka. - Jednak nadal czułam, że muszę robić coś związanego z modą. Szukałam i znalazłam SAPU w Krakowie. I to był strzał w dziesiątkę – dodaje.

Kinga swoją pierwszą kolekcję zaprojektowała już w 2010 r., a zaprezentowała ją podczas VII Ogólnopolskiego Festiwalu Przedsiębiorczości BOSS w WSB-NLU. Cały pokaz zorganizowałam wraz z dwoma przyjaciółkami, zaangażowała w niego wielu młodych ludzi i przyjaciół. Modelkami stały się studentki i licealistki wybierane podczas castingów. Przygotowania, włącznie z pozyskaniem sponsorów, trwały trzy miesiące.

- Efekt finalny powalający. Czerwony dywan, błysk fleszy, piękne dziewczyny na wybiegu w wieczorowych sukniach z długimi trenami, gorsetami – wylicza Janowska. - Byłam zachwycona, choć teraz już wiem, że ta kolekcja nie była do końca spójna.

Nauka w krakowskiej Szkole Artystycznego Projektowania Ubioru nauczyła ją jak przekazywać swoją twórczość, w jaki sposób dobrzeć do odbiorcy ale też warsztatu. Mile wspomina zajęcia z projektowania ubioru, konstrukcji ubioru, malarstwa (to jest jej druga pasja), fotografii oraz technologii obuwia.

Co semestr w szkole odbywał się pokaz prac przygotowanych przez uczniów. Pierwszym zadaniem Kingi było wykonanie sukni z papieru, drugim uszycie ubrania z bawełny surówkowej, trzecim z jeansu, a kolejnym dwóch strojów sportowych do gry w tenisa. Na zakończenie edukacji każdy musiał przygotować swoją własną kolekcję ubrań składającą się z 8 do 12 sylwetek.

- Ja przygotowałam ich dziesięć a moje ubrania inspirowane są filmem „Sin City”. Jest w niej kontrast czerni i bieli, widać napięcie. Większość można śmiało założyć na siebie i wyjść na ulicę – uważa Janowska. – W celu stworzenia kolekcji najdłużej kolekcjonowałam dobrej jakości materiały. Problem miałam ze znalezieniem odpowiedniej skóry ekologicznej, ale w końcu się udało. Uzyskałam efekt kontrastu oraz błysku i matu, na którym mi zależało – dodaje.

Aktualnie sądeczanka przygotowuje się do otwarcia sklep internetowego, w którym będzie sprzedawać projektowane i szyte przez siebie ubrania. Pracuje nad zapowiedzią kolejnej kolekcji, którą będą głównie lekkie, luźne topy. Pytana dla kogo chce tworzyć, odpowiada krótko: dla osób, które mają już dość ubierania się jak połowa miasta, cenią sobie swój styl i dobrą jakość wykonania.

- Uważam, że projektant powinien się identyfikować z kolekcją, bo inaczej staje się ona sztuczna. Ludzie potrafią wyczuć fałsz – podkreśla Janowska. - Ja robię ubrania, w których sama mogę wyjść na ulicę i się ich nie wstydzić.

(ALF)
Foto: Archiwum SAPU, Grzegorz Pastuszak, Michał Wilczek







Dziękujemy za przesłanie błędu