Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
13/03/2017 - 09:45

Poszli podziwiać widoki, nic nie zobaczyli i …są zadowoleni

Nie ma złej pogody, żeby pójść w góry, jest tylko złe ubranie, mówią fani pieszej turystyki z sądeckiego PTT, którzy tym razem wędrowali należącym do Beskidu Żywieckiego mało uczęszczanym pasmem Beskidu Orawsko – Podhalańskiego. Choć aura nie pozwalała na podziwianie widoków, nikt udziału w wyprawie nie żałował.

Beskid Orawsko – Podhalański należący do Beskidu Żywieckiego to pasmo mało uczęszczane przez turystów, mimo, że rozpościerają się z niego piękne widoki. Szlaki prowadzą po malowniczych polanach o niewielkich deniwelacjach więc każdy może znaleźć tam coś dla siebie - relacjonuje kolejna wyprawę Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego oddział „Beskid” w Nowym Sączu  przewodnik Paweł Groński.  

- Jak sama nazwa wskazuje, są to tereny Orawy oraz Podhala, które mocno związane są z bardzo ważnymi postaciami w dziejach turystyki. Mowa tutaj o Władysławie Orkanie, który był mocno zaangażowany w nurt regionalizmu podhalańskiego i założyciel Związku Podhalan. Kolejnymi będą bez wątpienia Klemens Bachleda, generał Mariusz Zaruski, jak również Tytus Chałubiński, który w dużym stopniu przyczynił się do rozwoju Zakopanego.

Wycieczka rozpoczęła się  na przełęczy Bory Orawskie, gdzie swoje źródła ma rzeka Skawa.

Przeczytaj też  Dlaczego mężowie tych kobiet nie dostali w niedzielę rosołu?

 Od samego początku lekkie opady śniegu i temperatura około zero stopni. Pogoda dobra na wędrówki górskie, jedyny minus to brak widoków, ale to tylko pretekst do tego, by tam jeszcze wrócić i w pełni rozkoszować się walorami Beskidu Orawsko - Podhalańskiego - mówi Groński.

Głównym celem pieszej wędrówki była Żeleźnica ( 913m ), którą bez większych problemów zdobywamy po niespełna 3 godzinach bardzo spokojnego marszu.

Przeczytaj Tacy dorośli, a szaleją na śniegu jak dzieci...super foty w białym puchu

Istnieje legenda o zbójeckich skarbach zakopanych gdzieś pod Żeleźnicą, jedna z nich mówi o świerku pod którym niegdyś znajdował się głaz z napisem „Sukoj a najdzies”, skarb leży zapewne tam do dziś, zbójnicy którzy go zakopali skończyli na szubienicy.

- Warto również wspomnieć - dodaje Groński, że grzbietem, w którym znajduje się Żeleźnica biegnie Wielki Europejski Dział Wodny między zlewiskami Morza Czarnego oraz Bałtyku. Inną istotną informacją jest to, że biegła tędy dawniej granica polsko – węgierska, a w lesie można jeszcze odszukać pozostałości okopów z okresu I wojny światowej.

Dalsza część wycieczki prowadziła przez Bucznik, Trubacz i przełęcz Sieniawską do niewielkiej wsi Klikuszowa, leżącej w powiecie nowotarskim licząca około 1400 mieszkańców. Na polanach leżących ponad wsią zaczęły pojawiać się krokusy, a więc wiosna coraz bliżej.

(m) fot. PTT

PTT Nowy Sącz _ wyprawa na Żeleźnicę










Dziękujemy za przesłanie błędu