Poszli podziwiać widoki, nic nie zobaczyli i …są zadowoleni
Beskid Orawsko – Podhalański należący do Beskidu Żywieckiego to pasmo mało uczęszczane przez turystów, mimo, że rozpościerają się z niego piękne widoki. Szlaki prowadzą po malowniczych polanach o niewielkich deniwelacjach więc każdy może znaleźć tam coś dla siebie - relacjonuje kolejna wyprawę Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego oddział „Beskid” w Nowym Sączu przewodnik Paweł Groński.
- Jak sama nazwa wskazuje, są to tereny Orawy oraz Podhala, które mocno związane są z bardzo ważnymi postaciami w dziejach turystyki. Mowa tutaj o Władysławie Orkanie, który był mocno zaangażowany w nurt regionalizmu podhalańskiego i założyciel Związku Podhalan. Kolejnymi będą bez wątpienia Klemens Bachleda, generał Mariusz Zaruski, jak również Tytus Chałubiński, który w dużym stopniu przyczynił się do rozwoju Zakopanego.
Wycieczka rozpoczęła się na przełęczy Bory Orawskie, gdzie swoje źródła ma rzeka Skawa.
Przeczytaj też Dlaczego mężowie tych kobiet nie dostali w niedzielę rosołu?
Od samego początku lekkie opady śniegu i temperatura około zero stopni. Pogoda dobra na wędrówki górskie, jedyny minus to brak widoków, ale to tylko pretekst do tego, by tam jeszcze wrócić i w pełni rozkoszować się walorami Beskidu Orawsko - Podhalańskiego - mówi Groński.
Głównym celem pieszej wędrówki była Żeleźnica ( 913m ), którą bez większych problemów zdobywamy po niespełna 3 godzinach bardzo spokojnego marszu.
Przeczytaj Tacy dorośli, a szaleją na śniegu jak dzieci...super foty w białym puchu
Istnieje legenda o zbójeckich skarbach zakopanych gdzieś pod Żeleźnicą, jedna z nich mówi o świerku pod którym niegdyś znajdował się głaz z napisem „Sukoj a najdzies”, skarb leży zapewne tam do dziś, zbójnicy którzy go zakopali skończyli na szubienicy.
- Warto również wspomnieć - dodaje Groński, że grzbietem, w którym znajduje się Żeleźnica biegnie Wielki Europejski Dział Wodny między zlewiskami Morza Czarnego oraz Bałtyku. Inną istotną informacją jest to, że biegła tędy dawniej granica polsko – węgierska, a w lesie można jeszcze odszukać pozostałości okopów z okresu I wojny światowej.
Dalsza część wycieczki prowadziła przez Bucznik, Trubacz i przełęcz Sieniawską do niewielkiej wsi Klikuszowa, leżącej w powiecie nowotarskim licząca około 1400 mieszkańców. Na polanach leżących ponad wsią zaczęły pojawiać się krokusy, a więc wiosna coraz bliżej.
(m) fot. PTT